Artykuły

Zgrzytanie po szkle

"Szkło bolesne" w reż. Kazimierza Brauna w Teatrze Nowym w Łodzi. Pisze Ranata Sas w Expressie Ilustrowanym.

Miała być lekcja patriotyzmu, skończyło się na akademii poświęconej uczczeniu 60. rocznicy upadku Powstania Warszawskiego. Patos walczy o pierwszeństwo z grafomanią i gadulstwem. Może tekst "Szkła bolesnego" byłby użyteczny dla teatrzyku parafialnego w Ameryce? Tu i teraz - nie.

Trudno odmówić słusznych intencji prof. Kazimierzowi Braunowi, autorowi i reżyserowi sztuki. Jednak scena drastycznie zweryfikowała ich jakość. Zamiast udramatyzowanej lekcji historii odbyła się lekcja fatalnej literatury. Do tego nie sposób wyzbyć się wrażenia, że ktoś mający kłopoty z pamięcią, mówi do tych, co mają ten sam problem. Wiadomości o bohaterach (że walczą, że giną) powtarza się po kilka razy.

Punktem wyjścia dla Brauna były listy i notatki Jadwigi Romockiej, matki, która straciła w Powstaniu dwu synów. O tym jest prolog. Ma go uwiarygodnić występ Marii Białobrzeskiej - w Powstaniu łączniczki AK. Ale nawet wzruszająca pani Maria nie pomogła. Po jej Prologu ożywa przeszłość, ale trudno to nazwać godnym hołdem złożonym ludziom, zaś głos w sprawie historii jest zbiorem łopatologicznych uproszczeń. "Szkło bolesne" (te słowa pochodzą z wiersza Baczyńskiego) wprawia w zakłopotanie.

Teatrowi Nowemu wyraźnie brakuje szefa artystycznego i kierownika literackiego. Zespołu aktorskiego też. Na sześć postaci trzy są doangażowane. W obsadzie jest jeszcze dziecko, otwieraniem ust "firmujące" wokalizę płynącą z playbacku, ale jego obecności już nijak nie da się objaśnić...

Trudno mieć wątpliwości, że ta inscenizacja będzie rekomendowana szkołom. Można więc tylko westchnąć: litości dla uczniów!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji