Czechow po polsku
"Kąpielisko Ostrów" w reż. Macieja Englerta w Teatrze TV. Pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej.
Stara, chyląca się ku upadkowi wiejska posiadłość, piękny sad, potomkowie ziemian, którzy stoją przed perspektywą sprzedaży majątku, i nuworysz, który chce go kupić.
Paweł Huelle sztuką "Kąpielisko Ostrów" daje dowód swojej głębokiej fascynacji Czechowem. Podobnie jak w "Wiśniowym sadzie" tutaj również sprzedaż i parcelacja starego majątku stają się symbolem końca epoki, a zarazem metaforą przemijania. Tyle że w sadzie rosną czereśnie, nie wiśnie. Jednak sztuka napisana w 2001 roku na zamówienie lubelskiego Teatru im. Osterwy nie jest kolejną kopią dramatów rosyjskiego mistrza. Pomysł wzięty z Czechowa posłużył gdańskiemu pisarzowi do przedstawienia własnej, bardzo polskiej historii.
Do willi w podupadłym kurorcie zjeżdżają trzej synowie właściciela: Julian, biznesmen z Niemiec (Piotr Fronczewski), Błażej, rozpity frustrat (Andrzej Zieliński), i Piotr, ksiądz (Krzysztof Stroiński). Wspólnie z Ewą, ich siostrą (Marta Lipińska), muszą podjąć decyzję o przyszłości walącego się domu. Jest to decyzja trudna, ojciec zaś właśnie przeżywa drugą młodość i szaleje po okolicy na motocyklu z młodą kochanką. Tymczasem jego prawowita żona w proteście przestała się odzywać i z otoczeniem porozumiewa się za pomocą komunikatów pisanych na kartkach. Jest jeszcze stryj Wacław (Igor Przegrodzki), dotknięty demencją staruszek, któremu wydaje się, że wciąż są lata 30.
Spektakl rozgrywa się w naturalnej scenerii podwarszawskiej willi, jest filmowany tradycyjnie, można by pomyśleć, że to kolejny odcinek "Złotopolskich". Za to aktorstwo nie jest serialowe: dwie role podnoszą przedstawienie o kilka pięter ponad codzienną produkcję telewizyjną. To Ignacy Gogolewski w roli ojca i Zofia Rysiówna w roli jego żony.
Interesujące w sztuce Huelle jest starcie pomiędzy historią i współczesnością pokazane na przykładzie współczesnej rodziny. Huelle stawia też kilka istotnych pytań o nową polską rzeczywistość. Gdzie jest miejsce na tradycję i pamięć w świecie, który rwie do przodu. Jak zachować szacunek dla przeszłości i nie zginąć jednocześnie z głodu? Czy historia ma być zawsze kamieniem u szyi i garbem Polaków? Czy wolno ją wystawiać na sprzedaż?