Artykuły

"Dziady"

TEATR Narodowy otworzył swój sezon widowiskiem "Dziadów". "Dziady" są jednym z tych wiel kich naszych utworów, których i każde wznowienie niepodobne jest do poprzednich koncepcji ukazywanych na scenie. Dzieje się tak zape­wne dlatego, że "Dziady" nie są ani utworem skończonym scenicznie, ani dziełem jednolitym i że z powodu bogactwa możliwości artystycznych mogą być interpretowane w sposób najbardziej odpowiadający inscenizatorowi i jego poglądom na potrzeby wi­dzów w momencie, nowego ukazania utworu.

"Dziady" które oglądać możemy obecnie na scenie Teatru Narodowego, opierają się na dwu filarach: jednym jest mocno i pięknie ukazany motyw obrzędowo-ludowy. Drugim motyw historyczno-polityczny walki o wolność i niepodległość z tyranią i niewolą. Wyeliminowany został całkowicie mo-tyw miłosny, któremu poświęcił Mic­kiewicz całą część czwartą swego ut­woru - godziny miłości, rozpaczy i przestrogi. Wraz ze sprawą miłosną zniknął jak gdyby Gustaw gdyż po­stać tę oglądamy po raz pierwszy na chwilę przed jego przemianą w Kon­rada, oddanego już wyłącznie sprawie narodowej. Inscenizator Dejmek stwo­rzył łącznik pomiędzy obrzędową sce­ną dziadów, to jest częścią drugą utworu a częścią trzecią, rozpoczynają­cą się w więzieniu bazyliańskim, przy pomocy strawesłowanej dedykacji Mickiewicza, zwróconej przez poetę do "narodowej sprawy męczenników": Sobolewskiego, Daszkiewicza i Kołakowskiego. Scena przemiany Gustawa w Konrada stopiona jest niejako w jedną scenę z nocnym spotkaniem więźniów, którzy opuścili swe cele. Bezpośrednio po tym następuje Impro­wizacja, w którą reżyser wplótł nie­liczne strofy z wyznania Gustawa z części IV. Potem zjawia się ksiądz Piotr, scena egzorcyzmów, widzenie księdza Piotra wreszcie sen Senato­ra, salon Warszawski, Bal u Senato­ra.

Tego rodzaju wybór, podkreślający wciąż sprawę męczeństwa narodowe­go jest na pewno zgodny z głównym zamierzeniem Mickiewicza, choć tym, którzy umieją "Dziady" na pamięć ( a takich jest wielu) żal uroku sceny w chacie Księdza i siły miłosnej, bijącej ze słów Gustawa. Żal pieśni śpiewa­nej w celi więziennej "Nie dbam. Ja­ka spadnie kara...". Żal tylu znako­mitych ironicznych powiedzeń w sce­nie balu u Senatora.

Jeszcze jedną zmianą inscenizatorsko-reżyserską jest to, że chóry mickiewiczowskie, które dotychczas mówiły, obecnie śpiewają co niewątpli­wie dodaje emocjonalności widowisku. Jeżeli widzowi przywiązanemu do tradycyjnego ukazywania "Dziadów"' brak czegoś w tym widowisku, to stokrotnie nagradza mu to ukazanie Konrada przez Gustawa Holoubka.

Dokonał on sprawy wielkiej i zda­wałoby się niemożliwej: pozbawiając w myśl koncepcji całego widowiska Improwizacji emocjonalnej strony, po­trafił jednak widzów olśnić w inny sposób. Oparł słowa Imrowizacji na podstawie filozoficznej robił wrażenie jak gdyby myśli, jakie wypowiada rodziły się w tej chwili wobec jego słuchaczy. Dlatego każde słowo, jakie mówił, było tak bardzo przekonywające i robiło tak wielkie wrażenie. Konrad Holoubka to wspa­niałe dzieło aktorskie, które niewąt­pliwie przejdzie do dziejów naszych kreacji teatralnych. Toteż publiczność wyrażała swój zachwyt z zapałem. Księdza Piotra grał Józef Duriasz. Miał momenty bardzo wyraziste, ale chwilami trudno mu było podźwignąć tę niełatwą, utkaną z mistycyzmu postać.

Z olbrzymiej obsady "Dziadów", należy w scenie wywoływania duchów wymienić Kazimierza Opalińskiego - stylowego Guślarza, który skupił w swej postaci esencję obrzędów gminu. Nawiasem mówiąc, wielkim osiągnięciem Dejmka jest sposób ukazania ludu, dorosłych i dzieci w czasie tegoż obrzędu. Dalej Kazimierza Wichniarza w roli Widma złego pana. W dalszych częściach z grona patrio­tów wyróżnił się prostotą opowiada­nia Tadeusz Borowski jako Jan i na balu u Senatora Stanisław Zaczyk w roli Adolfa opowiadającego o zesłańcach. Zdzisław Mrożewski był uoso­bieniem cynicznej podłości w roli Se­natora, zwłaszcza w scenie z Rollisonową, którą z dużą dozą naturalnej rozpaczy zagrała Barbara Rachwalska (w roli tej wystąpi Irena Eichlerówna)

W tłumie gości balowych w krót­kich pełnych wyrazu rolach nie brak było świetnych aktorów. Każda najdrobniejsza rola obsadzona była odpowiednio i znakomicie.

Do dużego wrażenia, jakie sprawia spektakl "Dziadów" przyczyniają się niewątpliwie pomysłowe, piękne i pełne nastroju dekoracje Andrzeja Stopki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji