Artykuły

"Dziady" według Holoubka

Była to uwertura Marca '68. Ale uznanie Kazimierza Dejmka za męczennika narodowej sprawy to fałszowanie historii. Dedykował on spektakl rewolucji październikowej, patriotyczny ton nadała poezja Mickiewicza i rola Gustawa Holoubka. Strofy Mickiewicza o nadziei Polaków związanej z rosyjskimi rewolucjonistami wypowiadał tak sceptycznie, że Dejmek musiał zmienić zakończenie. Tym samym inna stała się wymowa finału: widzowie oglądali skutego kajdanami Konrada, eskortowanego w drodze na Syberię przez rosyjskich sołdatów. Holoubek, mówiąc językiem kolokwialnym, ukradł Dejmkowi spektakl - pisze Jacek Cieślak w Rzeczpospolitej.

Większość z nas nie wie, jakim przedstawieniem były Dejmkowskie "Dziady" sprzed 40 lat. Zaginął egzemplarz reżyserski. Pozostała szczątkowa, przypadkowa rejestracja Polskiej Kroniki Filmowej. Ale są relacje świadków i dokumenty opublikowane trzy lata temu w "Pamiętniku Teatralnym", zdjęcia, a ostatnio odnaleziono zapis dźwiękowy. Interpretacja Gustawa Holoubka zapiera dech. Imponuje rola Zdzisława Mrożewskiego (Senatora).

Największy paradoks polega na tym, że Kazimierz Dejmek, szef Teatru Narodowego, nie chciał wystawiać arcydramatu Mickiewicza. Pomimo że sam umieścił go w programie dyrekcji - zwlekał z inscenizacją przez kilka lat.

- Z trwogą myślę o "Dziadach" i owych wszystkich mszach i tajnych obrządkach narodowych, do których w tragicznych chwilach dziejów odwołuje się Polak - mówił Krystynie Nastulance w 1963 r.

Znając złożoną naturę, przekonania i przekorę Kazimierza Dejmka - np. obrzydzenie do patriotyczno-romantycznych gestów aktorskiego bojkotu w stanie wojennym - lepiej można zrozumieć jego decyzję wystawienia "Dziadów" dla uczczenia 50. rocznicy Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej. Cenzura jeszcze przed próbami uznała to za prowokację. Ale Dejmek się uparł, był pewien, że jego interpretacja potwierdzi słuszność wyboru daty i przesłania. Nawet kiedy spektakl zaczął żyć własnym życiem, a strofy Mickiewicza, jak zwykle, obróciły się przeciwko Rosji, bronił swojej koncepcji: "Jako materialista przesunąłem chrystianizm i mistycyzm autora ze sfery dewocyjnej na grunt ludowej obrzędowości, akcentując rewolucyjność i patriotyczność utworu". Dejmkowi można było zarzucić wiele, ale w sprawach ideowych nie znosił kompromisu. To, że jego interpretacja miała być nie antyrosyjska, lecz antycarska, przekonywał program przedstawienia: sążniste teksty o dekabrystach, liczne Mickiewiczowskie cytaty z "Trybuny Ludów" o poparciu wieszcza dla rewolucji społecznej - przede wszystkim zaś finał spektaklu oparty na ustępie "Do przyjaciół Moskali". W realizacji zamysłów reżysera przeszkodził Gustaw Holoubek. Strofy Mickiewicza o nadziei Polaków związanej z rosyjskimi rewolucjonistami wypowiadał tak sceptycznie, że Dejmek musiał zmienić zakończenie. Tym samym inna stała się wymowa finału: widzowie oglądali skutego kajdanami Konrada, eskortowanego w drodze na Syberię przez rosyjskich sołdatów.

Holoubek, mówiąc językiem kolokwialnym, ukradł Dejmkowi spektakl. Na tle monumentalizmu obrzędu dziadów monolog "Nocy cicha" brzmiał niezwykle lirycznie, był jak ożywczy powiew wiatru w dusznej celi rosyjskiego więzienia. A kiedy Holoubek zdobył już rząd dusz widowni, jego zbuntowany Konrad stał się żywym wcieleniem wiary wszystkich naszych romantyków, że każdy, nawet samotny czy więziony, mógłby "myślą i wiarą zwalać i podźwigać trony". Przekonywał: "Mam być wolny - tak! nie wiem, skąd przyszła nowina,/ Lecz ja znam, co być wolnym z łaski Moskwicina./ Łotry zdejmą mi tylko z rąk i nóg kajdany, /Ale wtłoczą na duszę..." Holoubek, mówiąc w natchnieniu "Wielką Improwizację", nawet w kwestii o równości z Bogiem był przekonujący. Naprawdę kochał naród i chciał go wyzwolić. Burzę oklasków wywoła również kwestia Piotra Wysockiego: "Nasz naród jak lawa/ Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa/ Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi/ Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi".

Z winy Dejmka słabo wypadła rola księdza Piotra Józefa Duriasza. Reżyser, forsując własną wizję, wolał na próbach krytykować Mickiewicza za brak precyzji dramaturgicznej i jasności poglądu, niż rozpocząć pracę z aktorami "Widzeniem ks. Piotra" i "Małą Improwizacją". Przystąpił do niej dopiero na krótko przed premierą.

Rejestracja dźwiękowa spektaklu wskazuje również, że nie sprawdził się pomysł Dejmka akcentowania ludowej obrzędowości zamiast "sfery dewocyjnej". Ideowe credo tego zabiegu wyłożyła w programie Maria Janion. Przypominała, że Mickiewicz starał się osadzić "Dziady" w tradycji pogańskiej, dlatego w ostatecznej redakcji tekstu zastąpił Guślarzem postać księdza.

Myślę, że reżyser i wybitna badaczka polskiego romantyzmu mieli na myśli to, co profesor Janion doprecyzowała dopiero w zeszłorocznej kontrowersyjnej książce "Niesamowita słowiańszczyzna". A mianowicie, że Polacy, decydując się na katolicyzm, utracili swoją tożsamość. Tymczasem nasze pogańskie tradycje mógł podtrzymać inny obrządek chrześcijański. Echem tej teorii wydaje się dźwiękowa oprawa sceny obrzędu dziadów, w której chór powtarzał frazę "Co to będzie?" do muzyki, która kojarzy się z prawosławną Cerkwią. Był to czas walki PZPR z Kościołem, dlatego trudno nie brać pod uwagę antykościelnego podtekstu.

Współczesną wymowę spektaklu mógł osłabiać pomysł teatru w teatrze - na scenie Narodowego Dejmek ustawił drewniany podest. Anna Tatarkiewicz pisała o staropolskich jasełkach. Dominującym motywem był dwuskrzydłowy ołtarz z sześcioma sekwencjami z życia Chrystusa. Kiedy Konrad spierał się z Bogiem - zwracał się w stronę ciemnego tła sceny przysłoniętego kirem. W obrazach z Nowosilcowem - zza kiru wyłaniał się czarny carski orzeł. Konrad żegnał się z ojczyzną przy zamkniętym ołtarzu.

Władysław Gomułka powiedział, że spektakl wbił nóż w plecy polsko-radzieckiej przyjaźni. Gdy 30 stycznia, dwa miesiące po premierze, pokazywano go ostatni raz, pomimo demonstracji siły przez MO wpuszczono na salę nawet widzów bez biletów.

Tłoczyli się przy proscenium, siedzieli na balustradach balkonów. Owacja trwała 10 minut, a potem rozpoczęła się uliczna demonstracja w obronie przedstawienia, podczas której aresztowano m.in. Jana Lityńskiego i Andrzeja Seweryna.

W maju i czerwcu dano trzy zamknięte pokazy dla aktywu PZPR. W tajnej ankiecie aparatczycy potępili Dejmka. On sam pomysł zdjęcia spektaklu z afisza uznał za "antynarodowy i antyradziecki". Dwukrotnie składał dymisję. Przyjęto ją dopiero w lipcu, gdy sprawa przycichła.

***

Gustaw Holoubek, odtwórca roli Gustawa-KonradaNa premierze po "Wielkiej Improwizacji" byłem w garderobie sam. Nagle dostałem kopa, tak mocnego, że na chwilę mnie sparaliżowało. Najwyraźniej było to uderzenie kolanem, a nie stopą. Odwróciłem się i zobaczyłem Dejmka. Powiedział: "Tak dalej trzymać!". I poszedł sobie. Mimo wściekłości akceptował to, co zrobiłem. Ale nie był w stanie zdradzić komunistycznego mitu własnej młodości. Podczas nocnych rozmów u niego w domu bronił przed nami partyjnej opcji. Może nie bronił, ale się z nami nie zgadzał. Myślę, że kierowała nim obawa przed ZSRR. Mówił: konspirujcie, a jak przyjdą, jak was w łeb palną - to sami zobaczycie.

j. c.

Jitka Stokalska, asystentka Kazimierza Dejmka

Dejmek traktował serio pomysł wystawienia "Dziadów" dla uczczenia rocznicy rewolucji październikowej. Chciał dać na koniec "Do przyjaciół Moskali". Miał czeskie korzenie, był racjonalistą, walczył z polskimi romantycznymi gestami. Ale dla Polaków "Dziady" to utwór antyrosyjski. Pomysł Dejmka udać się nie mógł. 30 stycznia sala długo pozostawała pusta: "Nie będzie żadnej afery, bo nikt nie przyjdzie" - skomentował. Nie wiedział, że publiczności nie wpuszcza milicja. Kiedy widownia się zapełniła, stwierdził: "To koniec". Spektakl stał się polityczną manifestacją, czego nie chciał. Ginął artyzm. Dejmek uważał też, że wszędzie działa ubecka siatka. Uważałam to za obsesję. Byłam naiwna.

j. c.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji