Artykuły

Gdańsk. Trzy premiery w Teatrze Wybrzeże

Premierowym hat-trickiem rozpoczął w końcówce 2006 roku swoje dyrektorowanie nowy wówczas szef teatru Wybrzeże Adam Orzechowski. Niemal dzień po dniu wprowadził na afisz trzy nowe przedstawienia - "Intymne lęki" Alana Ayckbourna, "Posprzątana" Sarah Ruhl oraz "Księżnę d'Amalfi" Johna Webstera.

Premiery były dość nierówne, ale to mocne wejście spodobało się Gdańskowi. W nowym, 2008 roku, dyrektor Adam Orzechowski sukces postanowił powtórzyć. W niedalekiej przyszłości czekają nas trzy premierowe inscenizacje. Mówią one sporo o tym, jak nowy, a tak naprawdę wcale już nienowy dyrektor postanowił budować repertuar najważniejszej wybrzeżowej sceny.

Na pierwszy ogień poszła premiera "Miasteczka G." Michała Walczaka, która wczoraj na Dużej Scenie teatru miała swoje pierwsze przedstawienie (recenzję zamieścimy w poniedziałkowym wydaniu). Michał Walczak to wzięty dziś, może nawet najbardziej wzięty, młody polski dramatopisarz. Po jego debiutanckiej "Piaskownicy", która w rok po napisaniu doczekała się w 2003 roku wystawienia w Teatrze Narodowym, wyrywają go sobie z rąk krajowe teatry. "Miasteczko G." jest tego najlepszym przykładem. Sztukę sfastrygował Walczak ze swego wcześniej napisanego dramatu "Babcia", popełnionego na okoliczność 750-lecia Gorzowa Wielkopolskiego na zamówienie władz miasta. Autor, namówiony do tej operacji przez reżysera sztuki Giovanniego Castellanosa (odpowiada również za sceniczną gdańską wersję), pousuwał gorzowskie naleciałości, wstawił Sopot i Jelitkowo, zmodyfikował też charakterystyki niektórych postaci, i tak powstało "Miasteczko G.". Efekt? - Szekspir to to nie jest - nie ukrywa dyrektor Orzechowski. - Ale ma wiele odniesień do sytuacji i miejca, a też wiele humoru.

Odniesienia do miasta, w którym teatr funkcjonuje, to rzecz nienowa w repertuarze Adama Orzechowskiego. Jednym wielkim odniesieniem był przecież "Blaszany bębenek" [na zdjęciu] według Güntera Grassa, spektakl, na który trójmiejska publiczność wykupiła bilety do końca ustalonego kalendarza przedstawień. To, że teatr funkcjonuje w konkretnym miejscu i dla konkretnej społeczności (oczywiście bez zamykania się z tego powodu w opłotkach), Orzechowski wydaje się mieć dobrze zakodowane w pamięci.

"Więzienie powszechne", druga czekająca nas premiera, to z kolei ilustracja inklinacji Orzechowskiego do wprowadzania do repertuaru prapremierowych przedstawień. Jest w końcu pomysłodawcą bydgoskiego Festiwalu Prapremier, który wymyślił jeszcze za czasów swego dyrektorowania w tamtejszym Teatrze Polskim. Znajomość z tekstem, a także z autorem, zawdzięcza zresztą Orzechowski temu bydgoskiemu etapowi swojej pracy - odbyły się tam niegdyś próby czytane dramatu. To być może ułatwiło trochę dyrektorowi hazardową decyzję odsunięcia od reżyserii Tomasza Gawrona i przejęcia jego roli - na dwa tygodnie przed premierą... - Drastyczna decyzja - nie zaprzecza Orzechowski. - Ale nie mogłem pozwolić, żeby młody człowiek zdobywał doświadczenie kosztem widza, który ma prawo znać odpowiedź na pytanie, o co w tym wszystkim chodzi. Spektakl tworzymy fundamentalnie nowy, łącznie z nową scenografią.

"Więzienie" to rzeczywiście sztuka nieprosta, klaustrofobiczna, ciężka, pozwalająca czytać się na kilka sposobów. Kim jest grupa bohaterów, zamkniętych w pomieszczeniu na najwyższym piętrze jakiegoś bloku? Czy rzecz dzieje się w tej, czy raczej w tamtej rzeczywistości, w piekle lub czyśćcu? Czy tytułowym więzieniem powszechnym jest świat społeczny, czy w ogóle - ludzkie życie? Pytań wiele. Z niełatwymi dialogami Dobbrova zmierzą się m.in. Magdalena Boć, Jacek Labijak, Cezary Rybiński, Dariusz Szymaniak i Krystian Wieczorek.

Czekająca nas 15 lutego premiera "Loretty" kanadyjskiego dramaturga Georga Walkera będzie odtrutką na ponurowatości Dobbrova. Dialogi są skrzące, błyskotliwe, komediowych sytuacji jest co niemiara. A i pikanterii nie brakuje, bo chodzi m.in. o nagranie pornokasety. W tej zabawie jest też jednak ukryty ton całkiem serio. Czy młoda dziewczyna, tytułowa Loretta, wybijająca się na życiową niepodległość, nie wpadła w pułapkę wolności i nieodpowiedzialności? Premiera 15 lutego w Teatrze Kameralnym w Sopocie. Grają Justyna Bartoszewicz, Grzegorz Gzyl, Piot Jankowski i Anna Kociarz.

Lokalnie, światowo i komediowo zapowiadają się nowe premiery w teatrze Wybrzeże.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji