Artykuły

Negatywny bohater rocznicy "Dziadów"

Niedawne obchody rocznicy "Dziadów" miały swojego negatywnego bohatera. Kto nim był? - pyta Roman Pawłowski w swoim felietonie z cyklu Kronika Wypadków Kulturalnych w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Czy może Władysław Gomułka, który powiedział, że "Dziady" wbijają nóż w plecy przyjaźni polsko-radzieckiej i kazał spektakl zdjąć z afisza Teatru Narodowego? Witold Filler, dyspozycyjny krytyk, który zarzucił inscenizacji, że uległa "istotnemu wypaczeniu i zasadniczemu zwichnięciu"? A może Mieczysław Moczar, który ze swoimi "partyzantami" czaił się, aby pod pretekstem afery o "Dziady" przejąć władzę po towarzyszu Wiesławie?

Nie, negatywnym bohaterem obchodów został reżyser przedstawienia Kazimierz Dejmek. Dziennik "Rzeczpospolita", znany powszechnie z głębokiego obiektywizmu i wyważonych sądów, odsłonił prawdziwe oblicze artysty, który do tej pory niesłusznie uchodził za jedną z ofiar wypadków 1968 roku. "Uznanie Kazimierza Dejmka za męczennika narodowej sprawy to fałszowanie historii. Dedykował on spektakl rewolucji październikowej, patriotyczny ton nadała poezja Mickiewicza i rola Gustawa Holoubka - pisze Jacek Cieślak i dowodzi, że Dejmek robił, co mógł, aby odwrócić uwagę Polaków od prawdziwego, patriotycznego i religijnego przesłania dramatu. W tym celu specjalnie źle wyreżyserował Widzenie księdza Piotra , a także wprowadził muzykę cerkiewną, co w kontekście walki PZPR z Kościołem miało antykościelny podtekst. Chciał także zakończyć spektakl wierszem Do przyjaciół Moskali , aby doprowadzić do ocieplenia relacji polsko-radzieckiej , na szczęście zapobiegł temu Holoubek. A wszystko dlatego, że reżyser był zaślepiony miłością do socjalizmu .

Więcej szczegółów na temat podstępnej działalności Dejmka przynosi rozmowa z Gustawem Holoubkiem, który zdradza "Rzeczpospolitej", że reżyser obrzucił na próbach Mickiewicza obelgami (m.in. stwierdził, że poeta miał łupież), a podczas premierowego spektaklu kopnął mocno Holoubka. "Może zrozumiał, że przegrał z panem walkę o rząd dusz widowni. Jego polityczna kalkulacja przegrała z pana romantyzmem" - komentuje dziennikarz. "Być może" - zgadza się łaskawie aktor. Jednak argumentem do reszty pogrążającym Dejmka jest pochodzenie. Według Gustawa Holoubka "dystans do romantycznych gestów" mogły dać reżyserowi jego czeskie korzenie. Aktor co prawda zastrzega, że i on ma czeskie pochodzenie, podkreśla jednak, że w jego życiorysie "czeski genotyp dał znać o sobie później".

Podsumujmy. Socjalista Dejmek, Czech z pochodzenia, powodowany nienawiścią do Mickiewicza i jego łupieżu wystawił "Dziady", aby ocieplić przyjaźń polsko-radziecką oraz skompromitować Kościół.

Kalkulacje polityczne Dejmka przegrały jednak z romantyzmem innego Czecha - Gustawa Holoubka, który genialną interpretacją roli Gustawa Konrada ukradł mu przedstawienie i doprowadził do znanych wypadków. Wszystko się zgadza, jak w wierszyku, który kursował po Marcu '68 w Warszawie: "Więc Wyszyński z Kuroniem za pieniądze Mao/Chcieli Żydom zaprzedać naszą Polskę całą./ Miał naród nasz iść w jarzmo żydowskiego króla,/Którym byłby Zawieyski, bratanek Kargula ()/Dyspozycje w tej sprawie wyszły od Dajana/Via Tokio, Pernambuco, Wałbrzych i Tirana./I takiej to okrutnej chwyciły się zdrady,/Że ichnie zawołanie było Dziady, Dziady".

Czekamy na dalsze rewelacje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji