Artykuły

Krótki wyrok do odsiadki

"Więzienie powszechne" w reż. Adama Orzechowskiego w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Grażyna Antoniewicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

Obawiam się, że aktorzy teatru Wybrzeże niezbyt długo posiedzą w "Więzieniu powszechnym" Dirka Dobbrowa. Sztuce grozi, że zejdzie z afisza po kilku przedstawieniach.

Martwi mnie jednak, że to już druga w tym roku pomyłka repertuarowa (po "Miasteczku G."). Myślałam, że nie będę znów musiała stawiać pytania - dla kogo gra teatr Wybrzeże?

Ambitne to zamierzenie - wystawianie prapremier światowych. Wymaga odwagi. Ale nie każda sztuka godna jest sceny. "Więzienie powszechne" znanego niemieckiego dramaturga Dirka Dobbrowa opowiada o ludziach uwięzionych w nieokreślonej przestrzeni, z nieznanych przyczyn. Nie rozumieją oni, dlaczego (co gorsza widz też nie) i kto zgotował im ten los. Dlaczego nie ma stąd wyjścia? Powiedzmy szczerze, są lepsze utwory na ten temat.

Opowiedzmy jednak, o czym "Więzienie powszechne" Dirka Dobbrowa opowiada. Na jedenastym piętrze biurowca w jednym z pomieszczeń uwięzieni są ludzie. Nie ma wody, elektryczności. Skończyła się żywność. W kantynie grasują jedynie szczury. Wszystkie okna zamknięto, a drzwi zaryglowano. Działa jedynie winda - do czasu.

Apokalipsa - koniec świata? Ściany zrobiono z blachy, u góry biegną dookoła strzałki wskazujące wyjście. Wyjście, którego nie ma. W tej przestrzeni pojawia się Dziewczyna - (Magdalena Boć) i Goniec (ciekawa rola Rafała Dąbrowskiego). Potem przybywają inni. W sumie osiem postaci - z których zapamiętamy na pewno Dorotę Androsz (Wychudzoną) i Krystiana Wieczorka jako Długiego - młodych, wielce utalentowanych aktorów.

Dorota Androsz, budując swoją postać, posługuje się karykaturą i groteskowym wykrzywieniem. Jest jednocześnie zabawna i wzruszająca, kiedy zapewnia "Jestem tylko ciałem, które kocha oddychać". I dodaje: "Jestem warta 50 euro". Dla mnie jest warta każdych pieniędzy.

Krystian Wieczorek stworzył wyrazistą, choć trudną do zdefiniowania postać. To bokser? Narkoman? Właściwie nie wiem, kogo dokładnie gra Wieczorek? Ale pięknie podaje tekst i jest przekonujący także wtedy, gdy beznamiętnie informuje: "Można zabić na wiele sposobów, można wbić nóż w brzuch, zagłodzić, nie wyleczyć choroby, kazać komuś mieszkać w ruderze, doprowadzić do samobójstwa, zamęczyć na śmierć. Wysłać na wojnę. Tylko kilku z nich prawo zabrania w naszym kraju".

Kim są bohaterowie sztuki? Najkrócej mówiąc - wszyscy to mitomani. Dziewczyna mitologizuje, że jest w ósmym miesiącu ciąży. Małgorzata Oracz - Pomylona - szuka córki, której nie ma. Długiemu - Krystian Wieczorek - wydaje się, że jest sławnym bokserem, który zdobywa mistrzostwo w wadze muszej. Dariusz Szymaniak - Człowieczek - kreuje się na wielkiego polityka. Szef Jacek Labijak - jest, jak zapewnia, ważnym agentem ochrony, choć wygląda na drobnego biuralistę. Jedynie prawdziwą postacią wydaje się Goniec, który nikogo nie udaje.

Przyznaję, podoba mi się język, jakim mówią bohaterowie Dobbrowa - te krótkie, urywane frazy, niejednoznaczne. Niektórzy nazywają Dobbrowa poetą przedmieścia. Myślę, że słusznie.

Reżyser Adam Orzechowski po raz kolejny udowodnił, że potrafi pracować z aktorami. Miał też ciekawe pomysły sytuacyjne. Zdarzały się sceny pulsujące emocjami. Jednak nie zmieniają one mizerii intelektualnej tej sztuki. Krótko mówiąc - szkoda wysiłku aktorów.

Melodia była kiepska, a i dyrygent momentami fałszował. Wstęp i zakończenie są zbyt rozciągnięte w czasie. Niektóre sytuacje ześlizgiwały się po równi pochyłej w otchłań niesmacznej dwuznaczności. Obrazoburcze naturalistyczne scenki nikogo już dzisiaj nie szokują. Czy były konieczne? Nie sądzę. Nie wzrusza też powoływanie się na destrukcyjną rolę mediów czy podwójnę grę polityków i ich cynizm.

Scenograf Magdalena Gajewska po raz kolejny udowodniła, że ma wyobraźnię - budując metalową pułapkę - a może Czyściec, w którym przyjdzie nam czekać na zbawienie. Ale możliwości, jakie stwarzała dekoracja, nie zostały wykorzystane. Równie dobrze można było zagrać na drewnianych deskach sceny.

- Czy naprawdę nie ma już dobrych sztuk współczesnych sięgających pod podszewkę rzeczywistości? Zastanawiałam się, wychodząc z teatru. Być może jednak spektakl będzie podobał się młodym widzom. Czego teatrowi życzę!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji