Artykuły

Kolorowa dziewczyna w kaliskim teatrze

- Nie narzekam na brak pracy w teatrze. Kalisz przyjął mnie bardzo dobrze. Poznałam tu świetnych ludzi. I ma jeszcze jedną zaletę - niezłe połączenia do Niemiec (poprzez Konin). A chciałabym tam też trochę popracować - mówi AGNIESZKA DULĘBA-KASZA, aktorka Teatru im. Bogusławskiego.

Rozmowa z aktorką Agnieszką Dulębą-Kaszą, która w tym sezonie zasiliła zespół Teatru im. W. Bogusławskiego w Kaliszu

Dlaczego siedzi pani w galerii "Factoria" i sprzedaje kolorowe kolczyki, zamiast grać rolę najpiękniejszej kobiety w mieście - w najnowszej sztuce "Fernando Krapp", która właśnie weszła na teatralny afisz?

- Tę rolę gra Ola Popławska

Tak, ale ona występuje gościnnie. Podobnie jak i jej partner Krzysztof Franieczek. Czy w kaliskim zespole nie ma aktorów, którzy poradziliby sobie z takimi zadaniami?

- Tego nie wiem! Ale nie narzekam na brak pracy w teatrze. Gram w farsie "Czego nie widać", a także w sztuce "Opowieści o zwyczajnym szaleństwie". Oba przedstawienia publiczność odbiera znakomicie i świetnie się nimi bawi Teraz przygotowujemy "Świętoszka", gdzie zagram Dorynę. Trochę się boję tego molierowskiego wiersza, który trzeba umieć przekazać. Jestem też w obsadzie "Ferdydurke", gdzie wystąpi prawie cały kaliski zespół. Będzie to wielki spektakl, bardzo wizjonerski.. Naprawdę mam co robić. A poza tym mam teraz dwa domy: jeden w Łodzi drugi w Kaliszu. I tak krążę między tymi dwoma miejscami

Jak na pierwszy sezon w Kaliszu, to rzeczywiście sporo ważnych zadań aktorskich. Przyjechała tu pani zaraz po ukończeniu szkoły aktorskiej?

- Dziękuję za komplement, ale jestem na scenie już sześć lat. Po ukończeniu łódzkiej szkoły teatralnej trafiłam do Kielc, gdzie też sporo występowałam. A poza tym zagrałam rolę w filmie, potem w serialu, później znów w filmie; robiliśmy też własny teatr...

Myślę, że moich Czytelników najbardziej zainteresuje ten serial - co to za produkcja?

- "Samo życie", serial emitowany przez "Polsat". Gram tam od ukończenia studiów do dziś - bez przerwy. I tylko prosić Boga, abym mogła jeszcze długo tam pograć!

Ponieważ rozmawiamy w aurze Dnia Zakochanych, mogę chyba zadać pytanie osobiste: Przyjechała pani do Kalisza za głosem serca?

- Też! Przede wszystkim przyjechałam do teatru, ale także do rodzinnego miasta mojego chłopaka, Michała Grzybowskiego. Poznaliśmy się w łódzkiej szkole, choć niewykluczone, że bawiliśmy się razem już w dzieciństwie. Bywałam wówczas w Kaliszu w domu państwa Millerów, którzy - jak się teraz okazało - mieszkają naprzeciwko Grzybowskich. Niestety oboje niewiele pamiętamy z tamtych lat.

Na scenie nie występuje pani ze swym chłopakiem?

- Najczęściej spotykamy się dopiero w domu, w naszym pokoiku. Michał też jest bardzo zajęty, ostatnio trafił do serialu "M jak Miłość". Ale przede wszystkim kończy film, który zaczęliśmy robić w ubiegłym roku i chcemy go pokazać na festiwalu "Era. Nowe horyzonty" we Wrocławiu. To jest jego pasja A jeśli wszystko się dobrze ułoży, to w lipcu zaczniemy drugi.. Wydaje mi się, że w naszym życiu otworzył się jakiś dobry okres. Kalisz przyjął mnie bardzo dobrze. Poznałam tu świetnych ludzi np. Bognę Rząd, dzięki której trafiłam do stowarzyszenia "Żywa" czy też pianistkę Milenę Piszczorowicz, z którą zaczęłam współpracować. Kalisz to piękne i spokojne miasto. I ma jeszcze jedną zaletę - niezłe połączenia do Niemiec (poprzez Konin). A chciałabym tam też trochę popracować.

I znajduje pani jeszcze czas na twórczość plastyczną?

- Od kilku lat robię takie różne artystyczne drobiazgi bo po prostu to lubię. Początkowo zajmowałam się tym głównie w tych okresach, kiedy nie grałam, żeby nie zwariować. Teraz mam już dość znaną firmę i sporo odbiorców. Wiele aktorek się u mnie ubiera np. w czapki czy kolczyki. Moje rzeczy grają też w telewizyjnych serialach. W Kaliszu pokazałam je po raz pierwszy w Galerii "Żywa" przed Bożym Narodzeniem, a teraz prezentuję w galerii "Factoria" z okazji Walentynek. Do tej pory wstawiałam moje prace głównie do galerii w Łodzi i Warszawie, a ostatnio coraz częściej sprzedaję przez internet. Uruchamiam właśnie własny sklep internetowy (www.rudaklarapl).

Na scenie występuje pani jako klasyczna blondynka dziś spotykam panią jako wyrazistą brunetkę, a teraz pojawia się jeszcze jakaś ruda Klara Jaka pani jest naprawdę?

- Kolorowa

Próbowała już pani projektować kostiumy teatralne?

Myślałam o tym, kiedy tworzyliśmy grupę TRAN czyli Towarzystwo Ratowania Artystów Niezależnych. Produkowaliśmy wtedy własne spektakle, jeden był grany nawet w Teatrze Powszechnym w Warszawie, ale na kostiumy nigdy nie było pieniędzy. Teraz przymierzam się do własnego recitalu, więc chyba też sama zajmę się wymyślaniem strojów. Zapomniałam wcześniej powiedzieć, że poza aktorstwem studiowałam też równolegle śpiew operowy w Akademii Muzycznej w Łodzi który później porzuciłam. Chyba jednak za wiele rzeczy próbuję robić na raz. I dlatego nie wszystko do końca mi się udaje. Ale taka już jestem...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji