Warszawa. Kto chce uwolnić Kubusia Puchatka?
Jak wygląda Kubuś Puchatek? Czy powinien obowiązywać jeden prawdziwy obraz? Takie pytania stawiają twórcy happeningu "Uwolnić Puchatka" protestujący przeciw monopolowi Disneya na wystawianie historii o misiu ze Stumilowego Lasu.
Od 2000 r. przygody Kubusia Puchatka może inscenizować jedynie firma Walta Disneya. Kupiła prawa autorskie od spadkobierców pisarza Alana Alexandra Milne'ego i zdecydowała, że nikomu nie będzie ich udostępniać. Ofiarą tej decyzji padł m.in. spektakl Piotra Cieplaka "Kubuś P.", który kilka lat temu musiał być zdjęty z afisza Teatru Studio.
- Disney ma dużą zasługę w popularyzacji Kubusia Puchatka. Nie negujemy tego, tylko zwracamy uwagę, że prawa autorskie powinny chronić, a nie blokować pracę twórców - przekonuje organizator niedzielnej akcji Sebastian Świąder z grupy Performeria Warszawska.
Działają w ramach Szkoły Widzów w Instytucie Teatralnym. Impulsem do zorganizowania happeningu "Uwolnić Puchatka" był list stowarzyszenia Indeks 73, które walczy z monopolem praw autorskich.
Na niedzielę Performeria zapowiada szereg akcji, które mają pokazać, jak wiele może być obrazów misia ze Stumilowego Lasu. - Nie chcemy, żeby istniał jeden obowiązujący wizerunek Kubusia Puchatka. Przecież inaczej wyglądał on na ilustracjach Sheparda, inaczej w kreskówkach Disneya, a jeszcze innego zobaczył każdy z nas, czytając książki Milne'ego - uważa Sebastian Świąder.
Przygotowania do happeningu trwają od początku tygodnia. Studenci pytają warszawiaków o ich ulubione postaci z dzieciństwa i kręcą filmy, które pokażą w kawiarni Lente. Akcja rozpocznie się o godz. 14 na ul. Kubusia Puchatka. Sebastian Świąder zapowiada zabawy plastyczne: wypełnianie konturów postaci misia według własnego pomysłu, czytanie różnych tłumaczeń książeczki oraz jej oryginalnego wydania, performance. Zachęca też do przyniesienia ulubionych zabawek z dzieciństwa. W razie niepogody część instalacji ma być przeniesiona do kawiarni Lente przy tej samej ulicy.