Artykuły

Walki robotów

"Stuff Happens" w reż. Andrew S. Paula w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Agnieszka Michalak w Dzienniku - dodatku Kultura.

Wojna w Iraku oczami Brytyjczyka przeniesiona na scenę przez Amerykanina, czyli "Stuff Happens" w katowickim Teatrze Śląskim, to nudny odczyt politycznych przemówień.

David Hare podjął się karkołomnego zadania - opisał, jak doszło do zbrojnej interwencji w Iraku, bohaterami czyniąc najważniejszych na świecie polityków. Sztukę uszył z ich autentycznych wypowiedzi, dodając fragmenty przez siebie wymyślone. I nie krył swojego stanowiska. Prapremiera "Stuff Happens" odbyła się w londyńskim National Theatre. Była szokiem, ale też sukcesem. Po raz pierwszy na scenie pojawiły się karykatury, mówiące słowami Busha, Blaira czy Powella.

Rozmachu i śmiałości zabrakło katowickim aktorom. Ubrani w sztywne, dyplomatyczne skóry polityków, tylko momentami pozwalali sobie na ironię i luz. O humorze już nie ma mowy. Podczas trzygodzinnej inscenizacji słyszeliśmy wykrzyczane, szkoda, że bez emocji, przemówienia o ataku na WTC. terroryzmie i wojnie w Iraku. Ważne słowa, które nie bolą i nie szokują...

W inscenizacji widać też od razu, że tekst wyszedł spod pióra Brytyjczyka i jest dla Brytyjczyków. Tony Blair (przesadnie wycofany Marcin Szaforz) występuje bowiem w roli zakłopotanego sytuacją podwładnego George'a Busha (Szymon Kuśmider). Tego drugiego reżyser Andrew S. Paul portretuje jako kompletnego kretyna - marionetkę sterowaną przez sztab doradców. Skonfrontowany z impulsywnym i pewnym swych racji Colinem Powellem (dobra rola Adama Baumanna) blednie jeszcze bardziej. Jaki to mógł być teatr - pokazuje scena starcia Powella z Donaldem Rumsfeldem (Jerzy Głybin). Czuć w niej ostre rozgrywki na amerykańskim szczycie. Zapada w pamięć także sekwencja nieoficjalnego spotkania w prywatnej rezydencji Busha. W chwili słabości bohaterowie nieśmiało zaśpiewają czysto "Amazing Grace", a w ich oczach jest tylko bezradność. Jednak po chwili zapomnienia wrócą do sztywnych uniformów i stworzonego przez Paula świata robotów.

Po katowickim "Stuff Happens" pozostaje wrażenie, że Paul nie wykorzystał potencjału tekstu. David Hare stworzył przecież karykatury polityków, z których w głos się śmieje. Gra na emocjach. W Teatrze Śląskim zamiast karykatur ze sceny uderza dosłowność i nuda.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji