Artykuły

Wcale nie bliżej, tylko bardzo, bardzo daleko

"Bliżej" w reż. Marcina Sosnowskiego w Teatrze Ateneum w Warszawie. Pisze Agnieszka Rataj w Życiu Warszawy.

Sztuka Patricka Marbera może bronić się jedynie dobrymi aktorami, inaczej łatwo zamienić ją w płaski i banalny melodramat o miłości i zdradzie.

Film Mike'a Nicholsa dało się obejrzeć tylko dzięki świetnym rolom Natalie Portman i Clive'a Owena. Wersji scenicznej w Ateneum - już nie.

Na samym początku pretensjonalnością uderza scenografia, opierająca się głównie na wyświetlanych w tle wizualizacjach. Najwyraźniej zabrakło na nie pomysłu, bo nie wiadomo, czemu ma służyć powracający między poszczególnymi scenami wystylizowany tytuł sztuki - przypominaniu widzowi, co ogląda? Może i słusznie, bo to jedyny stały element tej realizacji, której dominującą cechą jest chaos. Wśród wnoszonych i wynoszonych nieustannie sprzętów, na tle kolejnych prymitywnych projekcji graficznych, miota się czwórka aktorów, która próbuje sprzedawać tanie emocje, niepowstrzymywane w porę przez reżysera. Z zamierzonej prostoty i głębi dialogów wyłazi więc każdym szwem niezamierzenie śmieszny banał.

Małgorzata Socha jako Alice jest słodką, pogubioną dziewczynką, która nie bardzo radzi sobie z przemianą w wyrachowaną striptizerkę w drugiej części, swobodnie mieszającą prawdę z fikcją, prowadzącągrę przyciągania i odpychania Dana i Lany'ego. Zresztąnawet gdyby aktorce udało się wydobyć złożoność postaci Alice, najbardziej tajemniczej bohaterki Marbera, nie znalazłaby partnera, bo obie męskie role są jak stereotypy wybrane z pism kobiecych.

Oto Dan (Grzegorz Damięcki), który uratuje Alice spod kół samochodu i napisze książkę, wykorzystując historię jej życia. Oczywiście musi być toksycznym i popapranym emocjonalnie artystą w obowiązkowo czarnych ciuchach i z malowniczo zawiązanym szalikiem. Oto zakompleksiony dermatolog Lany (Łukasz Nowicki), który szuka seksu na internetowych czatach w trakcie nocnego dyżuru. Tak zwany zwierzak z sercem, który emocje potrafi jedynie wykrzyczeć w rażącym sztucznością wybuchu wściekłości. I czwarty element uczuciowej układanki - Anna Sylwii Zmitrowicz, epatująca pozą "zimnej suki".

Dwie godziny wymuszanych emocji na widzu, które zdecydowanie ustawiają go w pozycji: byle dalej od tego "Bliżej"!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji