Artykuły

Niełatwo ocalić nasze dziedzictwo

Gdzież są jeszcze takie rodziny, jak ta ze Stryjowej "Ojcowizny"? Najzwyklejsze, ubogie i niegdysiejsze - górnik wychodzi co dzień na szychtę, w domu czeka z obiadem żona - w zabrzańskim Skansenie Królowej Luizy odbyła się premiera "Ojcowizny" Sceny Propozycji.

W sztuce "Ojcowizna" w reżyserii Zbigniewa Stryja aktorzy nie wypowiadają ani jednego słowa.

Czym można jeszcze zaskoczyć, sięgając w sztuce po ikonę, jaką jest tradycyjna śląska rodzina i kultywowane przez nią wartości? I czy w ogóle mają one jeszcze jakieś znaczenie? Okazuje się, że tak. Chociaż ze sceny nie pada ani jedno słowo, mimochodem zaczynamy się zastanawiać: kim jesteśmy.

Jak to się dzieje, że reżyser i autor scenariusza "Ojcowizny" Zbigniew Stryj (znany aktor zabrzańskiego Teatru Nowego, poeta) dość łatwo prowokuje w widzach refleksje? Bo doskonale czuje, że artysta jest dumny z faktu bycia Ślązakiem. Nie bez znaczenia jest także podtytuł sztuki - "W hołdzie górniczym rodzinom".

"Ojcowizna", najnowszy spektakl zabrzańskiej Sceny Propozycji, wywołuje radość, nostalgię, rozbawienie, grozę, a nawet z trudem powstrzymywany szloch. Widz znakomicie odczytuje z obrazów przedstawionych w symbolicznym skrócie historię śląskiej rodziny, nad którą opiekuńcze skrzydła rozpościera Anioł (znakomity Krzysztof Urbanowicz) - nie mistyczny, ale całkiem realny i poczciwy: zabawny, wielki facet w rozdeptanych sandałach, który przybrudzone skrzydła - na czas roboty - odkłada do kąta.

Na pierwszy rzut oka ogląda my przaśny obrazek z prostą scenografia Bartłomieja Latoszka - kilka drewnianych ławek, stół, dwa krzesła, jakieś domowe sprzęty i zegar, który symbolicznie odmierza czas.

Znakomici młodzi aktorzy - w głównych rolach Dagmara Rembecka-Ziaja i Andrzej Kroczyński - nie wy powiadają ani jednego słowa, a jednak grają sugestywnie i z ekspresją, podobnie jak towarzyszący im młodzi aktorzy Teatru 11. Towarzyszy im tylko muzyka (słowa uznania dla Mirosława Kaszuby, kapelmistrza orkiestry KWK "Śląsk"), która swym związkiem z minionymi czasami perfekcyjnie maluje nastrój i podkreśla okoliczności - także dramatyczne.

Gdzież są jeszcze takie rodziny, jak ta ze Stryjowej "Ojcowizny"? Najzwyklejsze, ubogie i niegdysiejsze - górnik wychodzi co dzień na szychtę, w domu czeka z obiadem żona. Rytm codzienności przerywają tylko rodzinne wydarzenia: narodziny dziecka, pierwsza komunia córeczki, a wreszcie "zolyty" i ślub splatają się z wydarzeniami - także dramatycznymi - nierozerwalnie kojarzonymi ze śląską tradycją i wiarą.

Młodzi artyści emanują autentycznością. I pewnie dlatego widz im wierzy.

"Ojcowizna" to już trzecia propozycja sceniczna firmowana przez Stowarzyszenie Pro Futuro i Scenę Prezentacji, które są ze sobą ściśle związane. Nierozłączne ze Śląskiem jest także miejsce, w którym można obejrzeć sztukę - to łaźnia łańcuszkowa Skansenu Królowej Luizy w Zabrzu [na zdjęciu]. Godne podkreślenia jest to, że udało się Stryjowi uzyskać czytelny i świeży efekt, a uniknąć kiczu i "cepelii". Kontakt ze Sceną Propozycji pod nr. Tel. 0-509-11-63-38.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji