Artykuły

Odszedł wielki aktor

W wieku 85 lat zmarł w Warszawie jeden z najwybitniejszych polskich aktorów teatralnych i filmowych - Gustaw Holoubek. Mówiono o nim "aktor intelektualny", zdystansowany, podkreślając jednocześnie, że "należy do owej rasy aktorów, którzy zawsze grają tylko siebie, a których nigdy nie ma się dosyć".

"Pamiętam, gdy parę lat temu w Teatrze Ateneum na konferencji prasowej zwołanej z okazji którejś premiery Gustaw Holoubek powiedział, że swoje ocalenie z poważnej choroby zawdzięcza Panu Bogu. Miał pogodną twarz. Zapanowała cisza. Byliśmy wzruszeni tym wyznaniem wiary. Pomyślałam wówczas, że ten wielki, wybitny artysta i zarazem największy spośród żyjących polskich aktorów intelektualista i filozof porządkuje swoje życie duchowe i przygotowuje się na daleką drogę. Jestem pewna, że odszedł pojednany z Bogiem", wspomina Temida Stankiewicz-Podhorecka, krytyk teatralny.

Gustaw Holoubek urodził się 21 kwietnia 1923 roku w Krakowie. W 1939 r. jako ochotnik uczestniczył w kampanii wrześniowej. Już w czasie okupacji należał do konspiracyjnego kółka teatralnego. Po wojnie, w 1947 r. ukończył w Krakowie Państwowe Studium Dramatyczne, przekształcone później w PWST. W tym samym roku, 1 marca zadebiutował w teatrze jako Charys w "Odysie u Feaków". Grał w teatrach krakowskich, katowickich i warszawskich. Z tymi ostatnimi związany był od 1958 roku. Wśród wielu doskonałych kreacji, które stworzył Holoubek na scenie, wymienić należy przede wszystkim niezapomnianą rolę Gustawa-Konrada w "Dziadach" Adama Mickiewicza, wyreżyserowanych przez Kazimierza Dejmka w 1967 r. na scenie Teatru Narodowego. Z kolei w Teatrze Dramatycznym, którego przez wiele lat był dyrektorem, stworzył teatr o wysokiej randze artystycznej. Wyreżyserował tam m.in. "Zemstę" Fredry i "Hamleta" Szekspira. W 1983 r. aktor został usunięty ze stanowiska dyrektora, po wcześniejszym rozwiązaniu przez ówczesne władze ZASP, którego był prezesem. Władza odpowiedziała w ten sposób na bojkot aktorów reżimowej telewizji i radia po wprowadzeniu stanu wojennego. Na znak protestu aktor zrzekł się w tym czasie także mandatu poselskiego, który sprawował od 1976 roku. Później, w latach 1989-1991, aktor był senatorem I kadencji wybranym z ramienia Komitetu Obywatelskiego, w trakcie kadencji przeszedł do Unii Demokratycznej. Od 1992 do 1993 roku zasiadał także w Radzie ds. Kultury przy prezydencie RP Lechu Wałęsie.

Przez wiele lat Gustaw Holoubek był wykładowcą w Akademii Teatralnej w Warszawie, a od 1996 r. dyrektorem artystycznym Teatru Ateneum. Zagrał w ponad pięćdziesięciu filmach, m.in. w "Rękopisie znalezionym w Saragossie", "Sanatorium pod Klepsydrą", "Klubie profesora Tutki", "Marysi i Napoleonie" "Lawie" czy "Ogniem i mieczem". Był także reżyserem jednej z nowel w filmie "Spóźnieni przechodnie", oraz reżyserem i scenarzystą filmowej wersji "Mazepy". Został odznaczony dwukrotnie Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Ukoronowaniem jubileuszu 80-lecia Teatru Ateneum, któremu do końca dyrektorował, a także dla uczczenia 85-lecia urodzin artysty jesienią tego roku miała odbyć się premiera "Dziadów" we wspólnej reżyserii Holoubka i Tomasza Zygadły. - Byłaby to pewna symboliczna klamra spinająca artystyczny dorobek Gustawa Holoubka jako aktora i reżysera. Szkoda, że nie doczekał... Ale, jak widać, Pan Bóg miał inne plany - dodaje Temida Stankiewicz-Podhorecka, która wspomina: "Mam przed oczami tę jasną twarz i drobną, jakby pomniejszoną, wychudzoną i wyniszczoną chorobą sylwetkę wielkiego aktora siedzącego w "za dużym" fotelu i dziękującego, tuż po premierze, aktorkom: Halinie Łabonarskiej, Teresie Budzisz-Krzyżanowskiej i Marii Ciunelis za znakomite role oraz reżyserowi Tomaszowi Zygadle i pozostałym twórcom za spektakl "Czy lubi pani Schuberta?". To było chyba ostatnie publiczne wystąpienie Gustawa Holoubka. Mówił wówczas - z lekka już drżącym głosem - o teatrze prawdziwym, o teatrze wartości, o sztuce, która unosi, a nie degraduje człowieka. O takim teatrze, który nie ma nic wspólnego z antysztuką tak wszechwładnie zagarniającą obecnie sceny teatralne. Kiedy wczoraj dowiedziałam się o śmierci Gustawa Holoubka, pomyślałam, że tamten wieczór, 1 lutego, niesie ze sobą pewną symbolikę: ten wybitny artysta wówczas żegnał się z nami i teatrem, zostawiając nam swój artystyczny testament. Bo tak odbieram dziś tę ówczesną refleksję artysty o sztuce teatru. A miał do tego prawo jak rzadko kto, był wszak już ostatnim lub jednym z ostatnich, który tak doskonale, tak perfekcyjnie artystycznego poloneza wodził poprzez wszystkie lata swojej twórczości", powiedziała po pojawieniu się wiadomości o śmierci aktora Temida Stankiewicz-Podhorecka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji