Artykuły

Czaszka z Connemary

Nie wystarczy mieć wybitną aktorkę w zespole. Trzeba ją jeszcze obsadzać...

Teresa Budzisz-Krzyżanowska nie miała szczęścia do ról w macierzystym Teatrze Narodowym, musiała szukać okazji do grania na zewnątrz. Teatr na Woli, Teatr Scena Prezentacja, gościnnie rola Jokasty w "Królu Edypie" w Ateneum... To właśnie w tym ostatnim miejscu zadomowiła się na dobre. Wreszcie jest nadzieja, żeby Budzisz-Krzyżanowską oglądać regularnie.

Na dobry początek w nowym zespole dyrektor Gustaw Holoubek zaproponował aktorce rolę w sztuce "Czaszka z Connemary" irlandzkiego dramaturga Martina McDonagha. To znakomicie napisany utwór, będący częścią znanej na naszych scenach trylogii, w skład której wchodzą jeszcze "Królowa piękności z Leenane" (sukces Mirosławy Dubrawskiej w Dramatycznym) i "Samotny zachód" (klęska Michała Żebrowskiego i Tomasza Kota w Teatrze Nowym Praga).

Bezrobotni dostają pracę przy wykopywaniu grobów, przy okazji wpadają na ślad dawnej zbrodni. Sprawę chce za wszelką cenę wyjaśnić miejscowy policjant, którego jedyną zawodową zaletą jest upór. Wszystko zaś tonie w irlandzkiej mgle, deszczu i gęstym klimacie mrocznej, małomiasteczkowej przeszłości.

Reżyseruje Kazimierz Kutz, który coraz rzadziej, niestety, zagląda do teatru. Tym bardziej oczekiwane są jego spektakle, zwłaszcza że w najnowszym obok

Budzisz-Krzyżanowskiej wystąpią jeszcze: Jan Kociniak, Marian Glinka i Łukasz Nowicki. Scenografię zaprojektował Jerzy Kalina, światła wyreżyserował Tomasz

Wert. Dobry teatr, dobry tekst, dobry reżyser, dobrzy aktorzy - czego chcieć więcej na niedzielny wieczór?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji