Artykuły

Kielce. Jan Machulski u licealistów

Słynny aktor Jan Machulski [na zdjęciu] przewodził jury w konkursie na własny temat, jaki zorganizowano w czwartek w Kielcach.

Wybitny aktor do Kielc przybył na zaproszenie Zespołu Państwowych Szkół Plastycznych, a konkretnie Pawła Fiałkowskiego, zastępcy dyrektora i wielkiego miłośnika filmu.

To on od kilku lat organizuje filmowe konkursy dla szkół ponadgimnazjalnych i rok temu zaprosił do Kielc Jana Machulskiego. - Wysłałem wypisane ręcznie piękne zaproszenie i czekałem - mówi. W końcu grudnia, gdy już niemal stracił nadzieję, dostał telefon. Jan Machulski zgadzał się przyjechać, a także pokazać autorski spektakl "Niebezpieczne zabawy". - Od 2 stycznia zacząłem się więc przygotowywać z biografii Jana Machulskiego i dzisiaj mógłbym napisać doktorat z tego tematu - śmieje się dyrektor.

MACHULSKI I... SMOLAREK

Tak szczegółowa wiedza była mu potrzebna, by przygotować pytania dla uczestników konkursu. Andrzej Rembosz zgrywał fragmenty filmów z udziałem tego wybitnego aktora, a Paweł Fiałkowski myślał. Wymyślił rzeczy trudne, na które nawet finaliści nie znali odpowiedzi, bo kto poza zainteresowanym wie, co łączy Jana Machulskiego z Włodzimierzem Smolarkiem, ojcem Ebiego?

Obaj panowie trenowali w tym samym klubie, Machulski był kiedyś obrońcą we Włókniarzu Aleksandrów.

Jan Machulski przewodniczył konkursowemu jury i był pod wrażeniem, bo nigdy nie brał udziału w niczym podobnym. Szczerze gratulował zwycięzcom - a zwyciężyła damska ekipa z "plastyka". Wieczorem pan Jan bawił się niebezpiecznie w sali Wojewódzkiego Domu Kultury.

- Po spektaklu poszliśmy na kolację do Wiedeńskiej i muszę powiedzieć, że pan Machulski jest wspaniałym gawędziarzem. Umie i lubi opowiadać. Po jego anegdotach bolał nas brzuch ze śmiechu - przyznał Paweł Fiałkowski.

ZAGRAŁ NA PERKUSJI

Jan Machulski spotkał się też z młodzieżą z "plastyka". Razem z Agnieszką Zduńczyk i Marcelem Wiercichowskim pokazali spektakl, spektakl nietypowy, bo na zakończenie aktorzy pytają widzów, kto ich zdaniem jest winny temu, co stało się na scenie, jakie zakończenie byłoby lepsze. I grają wybraną wersję.

Po spotkaniu przyszła pora na prezenty: artyści dostali prace uczniów "plastyka". Jan Machulski obiecał, że obraz będzie wisiał na widocznym miejscu w domu, był zachwycony. A zaskoczenie wielkiego mistrza było kompletne, kiedy odsłonięto perkusję i poproszono, by na niej zagrał. Jan Machulski grywał bowiem na perkusji. - Na trąbce nie gram - podkreślał. - Graniem zarabiałem na chleb, zarówno w czasie okupacji, jak i po niej. W siedmiu tworzyliśmy zespół: trąbka, kontrabas, klarnet i graliśmy bebop. To był szał, kiedy z Zachodu podchwyciliśmy nową muzykę.

I tu Machulski zanucił jazzową frazę, otrzymując gorące brawa. A ponieważ w tym roku pan Jan kończy 80 lat - chociaż on mówi, że ma 58 plus VAT, zaśpiewano mu gorące "sto lat".

Przez pół godziny pozował do zdjęć, podpisywał zdjęcia, a potem odcisnął dłoń na ścianie sławy kieleckiego plastyka. - Zapamiętam te Kielce - obiecał. - Jesteście naprawdę wspaniali. Kocham was. I na pewno tu wrócę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji