Artykuły

Swinarski i "Pluskwa"

1.

Konrad Swinarski, tragicznie zmarły reżyser teatralny, przy którym przymiotnik "wybitny" określa klasę artysty tak bardzo prawdziwie, że można ją spot­kać raz na tysiąc.

I ten właśnie artysta zostawił nam na deskach Teatru Narodo­wego przedstawienie - wyda­rzenie sezonu: "Pluskwę" Majakowskiego.

W Warszawie z najwyższym trudem dostałem bilety na spek­takl. Ludzie, szczególnie młodzi, siadają na schodkach, na porę­czach, zanudzają personel teat­ralny o wejściówki. Aby tylko uczestniczyć w wyjątkowym mi­sterium, jakie stworzył Swinar­ski z tekstem Majakowskiego.

2.

"Pluskwa" Majakowskiego po­wstała w 1928 roku, a w rok później została wystawiona przez Wsiewołoda Meyerholda. Sam Majakowski tak określił swój utwór: "Komedia moja jest pu­blicystyczna, problemowa, ten­dencyjna. Problemem jest zde­maskowanie dzisiejszego filisterstwa". Później Majakowski wie­le razy jeszcze wypowiadał się na temat swojego utworu, by go w końcu nazwać "feeryczną komedią w dziewięciu obrazach". Majakowski tępi wulgarnego, chamskiego drobnomieszczucha, który podnosi łeb na gruzach zwalonej przez rewolucję rzeczy­wistości carskiej. Główny boha­ter, niejaki Prisypkin, to właś­nie ów "fagas i cham", jak go określił pierwszy odtwórca tej roli, Igor Iljiński. To właśnie Pri­sypkin jest owym typem "mieszcuchusa vulgaris", który poddaje się bezwolnie sprytowi byłego kamienicznika, Bajana, by w końcu rezygnując z pięknej mi­łości Zoji Bieriozkiny, ożenić się z córką posiadacza warsztatu fryzjerskiego.

Prisypkin staje się przeżyt­kiem. Sztuka wg Majakowskiego rozgrywa się także w 50 lat póź­niej, czyli w naszych czasach, gdy Prisypkin odmrożony z za­światów, zostaje zamknięty w klatce, jako żywiciel pluskwy. Też zresztą insektu już rzadkie­go i egzotycznego.

3.

Przyglądałem się z ogromną uwagą grze aktorów, robocie reżyserskiej Swinarskiego. Prisypkinem w Teatrze Narodowym jest, Tadeusz Łomnicki. Jest to rola na najwyższym poziomie. Łomnicki, aktor o fenomenalnym talencie, daje szczytowy popis komiczności. Sceny towarzyskie, prezentacja ogłady w tzw. wiel­kim świecie, wesele, to diamen­ty aktorstwa najwyższej próby w wykonaniu Łomnickiego.

Kto mi się jeszcze podobał i na kogo namawiam, abyście zwrócili uwagę?

Niespodziewanie znakomity Zdzisław Wardejn, któremu po występie w Teatrze Małym (tekst Joyce'a) zarzucono, i słusznie, drewnianość. Tu zaprezentował się z aktorstwem wysokiej ja­kości. Dalej, cicha moja sympa­tia, młoda aktorka Bożena Dykiel. W roli Zoji Bieriozkiny by­ła subtelna, delikatna, wrażliwa, o co nawet jej nie podejrzewa­łem, sądząc po dotychczasowych kreacjach realizowanych w typie herod-baby. Jeszcze bardzo, bar­dzo udana rola Bogdany Majdy, i to nie pierwsza jej kreacja, w której nie można jej odmó­wić pochwał w superlatywach.

W pozostałych rolach, pomniej­szych, nie znalazłem kreacji chy­bionej czy fałszywej.

4.

Konrad Swinarski zostawił po sobie wiele spektakli teatralnych, które zapiszą się na stałe w świadomości widzów. W Krako­wie, w Teatrze Starym idą Jego "Dziady", na które do dziś o bi­lety trudniej niż o kubek wody na pustyni. "Pluskwa", jak do tej pory jest najwybitniejszym wydarzeniem teatralnym nowego sezonu w stolicy.

Twórcy formatu Swinarskiego tworzą zjawiska. I Swinarski jest zjawiskiem, a także współtwórcą naszego rodzimego teatru cza­sów, w których żyjemy. Jego oso­bowość określa tak wyraźnie ro­dzaj i poziom, spektaklu, że nie­wątpliwe jest, iż przez lata bę­dziemy do Jego realizacji wracać, a także bezbłędnie rozpoznawać potrzebne i cenne kontynuacje Jego uczniów. Trudno sobie bo­wiem wyobrazić, by ktokolwiek pracujący w naszym, tak wyso­ko cenionym teatrze na świecie i w kraju, mógł pominąć całe bogactwo kunsztu reżyserskiego, jakim dysponował Swinarski. Odnosi się to w równej mierze, tak do sposobu gry, jaką reży­ser aktorom podpowiada, jak, a może przede wszystkim, do spo­sobu rozumienia sztuki, jej współczesnego wyrazu.

W przypadku "Pluskwy" Swi­narski zdawał sobie dokładnie sprawę, te sztuka piętnuje również negatywne typy dnia dzi­siejszego, tych Prisypkinów, któ­rzy jeszcze błądzą wśród nas. Łatwo poddający się negatyw­nym metamorfozom, uosobienie potępionego mieszczaństwa, czło­wiek z ciągotami do grzebania innych, aby tylko wejść do nie­ba rzeczy, oto ideały Prisypkina.

Swinarski zdemaskował Prisypkina doszczętnie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji