Teatr szekspirowski wyjdzie z dołka
- Projekt Rizziego otworzy widok na miasto swoimi tarasami, po których będzie można spacerować. Ludzie będą korzystać z naszego teatru choćby tylko jako punktu widokowego z panoramą na stary Gdańsk. Ale sądzę, że nie tylko w ten sposób. Tysiące młodych ludzi, których zaraziliśmy ideą teatru szekspirowskiego, czekają na ten niezwykły w światowej skali teatr - mówi JERZY LIMON, dyrektor Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego.
Z Jerzym Limonem [na zdjęciu], prezesem Fundacji Theatrum Gedanense, rozmawia Tadeusz Skutnik:
Proszę przybliżyć nam stan rzeczy szekspirowskich w Gdańsku.
- W lutym została powołana przez Marszałka Województwa Pomorskiego, Prezydenta Miasta Gdańska i Fundację Theatrum Gedanense instytucja kultury pod nazwą Gdański Teatr Szekspirowski. W marcu rozpoczęła działalność, przejmując między innymi część zadań fundacji.
Jakich?
- Najpierw te, które dla fundacji są nie do przejścia, nie pozwalają jej rozwinąć skrzydeł, a wynikają na przykład z przepisów prawa, które utrudniają finansowanie inwestycji przez samorządy. A więc wybudowanie siedziby i podjęcie działań teatralnych, w tym festiwalu szekspirowskiego. Koszty badań archeologicznych, przełożenie rur czy przekierowanie ul. Bogusławskiego było nie do przejścia dla fundacji. Fundacja jako instytucja prywatna nie u wszystkich budzi zaufanie.
Może budzi strach?
- Otóż to! Choć nasza fundacja jest kryształowo czysta, to jednak prywatna. Instytucja kultury zaś - społeczna. Dzięki temu można uruchomić pieniądze z brukselskiej puli. W tej chwili pracujemy nad aplikacją o unijne finanse. Potem decyzję podejmie Ministerstwo Kultury.
Projekt mu się podoba?
- Owszem, bardzo. W najbliższym czasie złożymy w Urzędzie Miasta projekt budowlany, bo jest gotowy, z wnioskiem o pozwolenie na budowę i gdy otrzymamy środki unijne, robimy projekt wykonawczy. I ruszamy!
Nie wszystkim się wasz (Rizziego) projekt podoba.
- I bardzo dobrze! Bo jak mawiali starożytni, gdzie się jednakowo myśli, tam się mało myśli. Powiem tak: w Gdańsku nie mamy zbyt wielu niesztampowych dzieł współczesnej architektury. To, że projekt Renato Rizziego wzbudzał również negatywne emocje paru miejscowych architektów, świadczy tylko na jego korzyść, świadczy o jego artystycznej wielkości. Znam wiele głosów ze świata - i z Gdańska również - potwierdzających tę opinię. Nie można przecież od Elbląga po Wejherowo zabudować się kamieniczkami.
Są zarzuty, że wasz teatr będzie za wysoki, zasłoni widok.
- Jaki widok? Na co? Komu? Przecież tam teraz - pomiędzy parkingiem ABW i ulicą Zbytki - nikt nie chodzi, nawet właściciele psów. Jest wprost przeciwnie. Wybrany przez międzynarodowe jury projekt Rizziego otworzy widok na miasto swoimi tarasami, po których będzie można spacerować. Ludzie będą korzystać z naszego teatru choćby tylko jako punktu widokowego z panoramą na stary Gdańsk. Ale sądzę, że nie tylko w ten sposób. Tysiące młodych ludzi, których zaraziliśmy ideą teatru szekspirowskiego, czekają na ten niezwykły, rewelacyjny w światowej skali teatr. Gdy już powstanie, ma szansę stać się nowoczesną wizytówką miasta. Ile ich mamy?
No, Żuraw?