Artykuły

Pokojski: Nigdy nie wyprę się Torunia

W Toruniu zawrzało. Romuald Pokojski z Teatru Wiczy zwyciężył [wspólnie z Aleksandrą Szymańską] w konkursie na strategię artystyczną starań Gdańska o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Z laureatem rozmawia Grzegorz Giedrys z Gazety Wyborczej - Toruń.

Grzegorz Giedrys: W gdańskim konkursie wygrałeś zdecydowanie. Projekt, którego byłeś współautorem, zdobył ponad 70 punktów, a drugiego w kolejności wyprzedził o 30 punktów. Po co w ogóle wziąłeś w tym udział?

Romuald Pokojski: Żeby się sprawdzić, żeby udowodnić swoją wiedzę i umiejętności. W Toruniu zarzucano mi kumoterstwo, życie z dotacji, brak pomysłów. I wygrałem. Twórca to nie żebrak, dotacja to nie jałmużna. Proszę tylko, żeby mieszkańcy nie oceniali tej sytuacji po pozorach. Wygrałem konkurs i już.

Barbara Sroka jest pełnomocnikiem prezydenta ds. toruńskich starań o Europejską Stolicę w 2016 roku. Słyszałem, że podała się do dyspozycji prezydenta.

- Basia to moja narzeczona, ale przede wszystkim fachowiec. U mnie wszystko będzie zależało od przebiegu i wyniku negocjacji. Myślę, że mam dużo możliwości. Na pewno partnerzy nie mogą pracować niezależnie nad startem dwóch miast o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Wszelkie przypuszczenia są na razie przedwczesne. O dalszych decyzjach będę informował na bieżąco. To wszystko.

Nie czujesz, że zachowałeś się nielojalnie?

- Nie. Czy zmiana miejsca pracy oznacza brak lojalności? Niczego nie ukrywam. Gram w otwarte karty. To ja czułem się zdradzony. Dotykały mnie złe diagnozy, pomówienia, oszczerstwa - nie tylko pod moim adresem, ale także wobec mojego zespołu i mojej narzeczonej. Przez kilka miesięcy bezradnie mogłem się tylko przypatrywać, jak moi bliscy są obrażani na moich oczach. Wystarczy. Przy okazji chciałbym zaapelować do naszych rajców. Muszą zrozumieć, że liczba głosów, które dostali w wyborach, wcale nie oznacza poziomu wiedzy. Że zawsze należy słuchać innych, uczyć się, korzystać z doświadczeń i fachowej porady. Że należy stawiać na profesjonalizm w kulturze.

Teatr Wiczy wyprowadzi się z Torunia?

- Mam nadzieję, że nic nie doprowadzi do poszukiwania nowego miejsca. Nie wiem, co będzie, gdy w mieście zapanuje atmosfera, w której nie będziemy mogli spokojnie pracować. Naprawdę nie wiem. Muszę zaznaczyć, że teatr to nie tylko ja. Mamy tu stowarzyszenie, scenę, zespół, publiczność, całe środowisko. Nigdy nie wyprę się tego, że jestem stąd. Gdańska prasa mówi o mnie nie inaczej, jak tylko "toruński reżyser", "twórca toruńskiego teatru". Na festiwal w Edynburgu w sierpniu jadę jako torunianin.

Na czym polega twój pomysł na Gdańsk?

- Jestem dopiero przed negocjacjami z Gdańskiem, więc mogę mówić jedynie o sprawach ogólnych. Chcę przedstawić Gdańsk jako miasto wolności - kulturę w wolności i wolność w kulturze. Będzie to obejmowało wszystko: od form spędzania czasu wolnego, po wolne oprogramowanie. Nie ma jednej strategii dla wszystkich miast. Trzeba być skupionym na tym, co wyjątkowe i niepowtarzalne. I tak Gdańsk będzie miał wolność, a Toruń cały kosmos.

Na zdjęciu: Romuald Pokojski w spektaklu "Cesarz", Teatr Wiczy, Toruń.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji