Artykuły

Miłość i poświęcenie

- Wszystkie bilety, na kilka tygodni, zostały bardzo szybko wyprzedane. Teatr Polonia, w którym zrealizowałem ten spektakl, dołożył nam niedawno kolejne przedstawienia, tak więc w ciągu trzech tygodni eksploatacji "Dowód" będzie grany prawie trzydzieści razy, również poza Warszawą - ANDRZEJ SEWERYN mówi o spektaklu "Dowód" w Teatrze Polonia w Warszawie.

Rolą Roberta powraca Pan po 28 latach na polską scenę, by spotkać się na niej ze swoją córką, Marią...

- Powrót to wielkie słowo, ale rzeczywiście, dopiero niedawno uświadomiłem sobie, że regularnie nie występowałem w polskim teatrze już od 28 lat. Owszem, przyjeżdżałem do kraju ze spektaklami francuskimi, pracowałem w polskim kinie, telewizji, reżyserowałem w Teatrze Narodowym, brałem udział w wielu inicjatywach teatru impresaryjnego, gdzie, dzięki Dorocie Kaduli, prezentowałem polskiej publiczności fragmenty "Dziennika" Gombrowicza czy "Tryptyk rzymski" Jana Pawła II, ale do teatru polskiego naprawdę wracam dopiero teraz.

Co skłoniło Pana do wystawienia właśnie "Dowodu", kameralnej, współczesnej sztuki Dawida Auburna, skoro w dotychczasowej swej karierze raczej stronił Pan od reżyserskich zmagań z dramatem współczesnym na rzecz utworów klasycznych?

- To Krystyna Janda znalazła ten tekst i zaproponowała, bym wystawił go w jej Teatrze Polonia. Propozycję przyjąłem z radością, bo chciałem pracować w teatrze Krystyny, no i oczywiście z córką, Marią. Poza tym sam tekst mnie bardzo zaciekawił. Jest to sztuka o miłości, która bez wiary i zaufania nie jest pełną miłością. To historia relacji ojca - genialnego matematyka chorego na schizofrenię i jego córki, która poświęciła swoje życie i karierę dla chorego ojca. "Dowód" opowiada o uniwersalnych problemach i prawdach. Te przesłanki, jak i cztery świetne role do zagrania były wystarczającym powodem, żeby wystawić "Dowód". Poza tym sztuka jest skonstruowana jak psychologiczny kryminał - nigdy dotąd nie miałem do czynienia z taką literaturą. W trakcie prób zrozumiałem, jak trudne są zmagania z takim materiałem. Sztuki o konstrukcji kryminału narzucają określoną grę aktorom i reżyserię, która nie może zbyt wcześnie zdradzić rozwiązania fabuły.

Czy fakt, że będąc ojcem Marii gra Pan również jej scenicznego ojca wywołuje u Pana dodatkowe emocje?

- Tak, ale pozwoli Pani, że zachowam je dla siebie. Cieszymy się, że dzięki tej pracy przebywamy razem częściej niż w przeszłości. Oczywiście, rozumiem, że widzów może nieco ekscytować fakt naszego rodzinnego, scenicznego spotkania. Mam jednak nadzieję, że to przede wszystkim sama sztuka i jej realizacja będą głównym powodem zainteresowania publiczności. Chciałbym zaznaczyć, że w tym spektaklu grają również Joanna Trzepiecińska i Łukasz Simlat, świetną scenografię przygotował Maciej Putowski, znakomite kostiumy zaprojektowała Magda Maciejewska, a cudowną muzykę skomponował Antoni Łazarkiewicz. Mam nadzieję, że są to wystarczające powody, by krakowianie zechcieli odwiedzić PWST i zobaczyć nasz "Dowód", sztukę piękną, nagrodzoną Pulitzerem w 2001 roku. ?

Czy jest Pan zadowolony z przyjęcia przez warszawską publiczność "Dowodu" w Pańskiej reżyserii?

- Jestem szczęśliwy. Wszystkie bilety, na kilka tygodni, zostały bardzo szybko wyprzedane. Teatr Polonia, w którym zrealizowałem ten spektakl, dołożył nam niedawno kolejne przedstawienia, tak więc w ciągu trzech tygodni eksploatacji "Dowód" będzie grany prawie trzydzieści razy, również poza Warszawą.

28 i 29 kwietnia spektakl będzie gościł na deskach krakowskiej PWST.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji