Artykuły

Trzask wachlarzy

"Eurazja" w choreogr. Izadory Weiss w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Pisze Jarosław Zalesiński w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

Baletowa premiera w Operze Bałtyckiej, spektakl "Eurazja" z librettem i w choreografii Izadory Weiss, potrzebuje komentarza i do tego, co zobaczyliśmy na scenie, i do tego, co dzieje się wokół niej.

Na scenie - obejrzeliśmy widowisko, w którym ciekawa choreograficzna myśl przebijała się przez mniej ciekawą realizację. Poza sceną zaś - nowemu szefostwu Opery Bałtyckiej udało się sprowokować dyskusję o balecie, która mogłaby być dla Gdańska ważna, gdyby nie to że coraz wyraźniej skręca w stronę magla. Ciekawe, czy uda się to jeszcze odwrócić.

"Eurazja" jest dwuczęściowym widowiskiem, opowiadającym o spotkaniu dwóch kultur - europejskiej i azjatyckiej. Nie jest to jednak baletowe world music, składanka tańców inspirowanych folklorem. Fragmenty hiszpański czy klezmerski np. są delikatną stylizacją, na tyle subtelnie zaproponowaną, że nie ma to niczego wspólnego z programem "Europa da się lubić" w baletowym wydaniu. Niczym z wątpliwej telewizyjnej estetyki są za to multimedialne obrazy, służące za scenograficzne tło. Sinobłękitne wielkie zdjęcia już to gęstych łanów zbóż, falujących pod dotknięciem tchnień wiatru, już to kropel deszczu, gęsto tnących wzburzoną wodę, już to białej gołębicy, unoszącej się nad sceną Izadora Weiss chętnie sięga w swoich widowiskach po proste, mocne znaki. W "4 & 4" np., swej poprzedniej baletowej premierze w Operze Bałtyckiej, narastającą między ludźmi przemoc symbolizowały karabiny w rękach tancerzy, wielkie, niczym w filmach o Rambo. W "Eurazji" tego rodzaju symbole znalazły się już poza granicą oddzielającą jednoznaczność i pretensjonalność.

Choreograficzna opowieść jest za to zajmująca. To najpierw przedstawiona tańcem historia Starego Kontynentu, którego symbolem wydaje się postać starej kobiety, pojawiającej się przed naszymi oczyma, gdy tylko kurtyna unosi się w górę. Młodość i starość, energia i sztywny rygor zderzają się ze sobą w różnych obrazach europejskiej części, ale finał jest pełnym radości i harmonii tańcem młodości. Azjatycka część jest od europejskiej o wiele barwniejsza i bogatsza. Pojawia się choćby duch religii, zupełnie nieobecny w Europie, tak jak ją Weiss pokazuje. Scena finałowa to znów harmonijny i urokliwy obrazek, tyle że zgodnej pracy na polu ryżowym. Nad pochylonymi przy sadzeniu ryżu tancerzami jeden z nich podnosi się i wypatruje czegoś na horyzoncie. Nawet jeśli świat nie jest kulturową harmonią, kiedyś się nią stanie - taką wiarą dzieli się chyba z nami Izadora Weiss.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji