Artykuły

Zdjęcia do ekranizacji słynnej powieści Doroty Masłowskiej "Wojna polsko-ruska pod flagą biało czerwoną", która od momentu premiery (2002 r.) rozeszła się w prawie 200 tysiącach egzemplarzy, ruszyły pełną parą w zeszłym tygodniu - pisze Magdalena Rigamonti w Polsce.

Scenariusz adaptacji "Wojny polsko-ruskiej" (na kanwie słynnej powieści Doroty Masłowskiej) napisał Jan Jakub Kolski. Reżyser Xawery Żuławski uwinie się z realizacją filmu na przyszłoroczny Festiwal Filmowy w Berlinie.

Hasło, podaj kurwa hasło! - wydziera się muskularny, łysy typ. Ubrany w gustowny, połyskliwy dres, już na pierwszy rzut oka budzi lęk. - Na ulicy byłbym królem. Wiesz, szybko nasiąkam tym dresiarstwem. Dziś wieczorem grałem "Proces" w Teatrze Współczesnym. I byłem bardziej dresiarzem Silnym niż Józefem K. - śmieje się 30-letni Borys Szyc [na zdjęciu], którego trudno rozpoznać po filmowej charakteryzacji. - To nie charakteryzacja. Dotknij klaty - proponuje aktor i dumnie wypina pierś. Dotykam: jak ze stali.

- Chyba pierwszy raz w historii naszego kina zainwestowano w fizyczną metamorfozę aktora - chwali się Jacek Samojłowicz, producent "Wojny polsko-ruskiej pod flagą biało czerwoną" w reżyserii Xawerego Żuławskiego. - Opłaciłem dietetyka, trenera i dbałem, by Borys naprawdę zmienił się w Silnego - dodaje. I jak przystało na prawdziwego producenta, zapala gustowne cygaro.

Zdjęcia do ekranizacji słynnej powieści Doroty Masłowskiej "Wojna polsko-ruska pod flagą biało czerwoną", która od momentu premiery (2002 r.) rozeszła się w prawie 200 tysiącach egzemplarzy, ruszyły pełną parą w zeszłym tygodniu.

Zdjęcia do ekranizacji słynnej powieści Doroty Masłowskiej "Wojna polsko-ruska pod flagą biało czerwoną", która od momentu premiery (2002 r.) rozeszła się w prawie 200 tysiącach egzemplarzy, ruszyły pełną parą w zeszłym tygodniu. Kilkudziesięcioosobowa ekipa filmowa pracuje pod osłoną nocy w różnych miejscach Warszawy. - Nie leziemy ludziom w oczy. Chciałbym, żeby widzowie byli zaskoczeni - tłumaczy producent.

Ale na razie to my z dumą wypinamy pierś, bo tylko nam udało się wtargnąć na nocny plan filmu: obstawiony ochroniarzami parking pod pewnym supermarketem. - Schowajcie się, bo kamera was widzi - beszta nas ktoś z ekipy. - Borys, właź do zabawki. Robimy zbliżenia na ciebie. Zaczynamy od hasła - rozkazuje Żuławski, znany w filmowej branży pod ksywą Żurek. A 30-letni aktor potulnie zdejmuje ogrzewającą łysinę czapeczkę i ładuje się do maleńkiej, kolorowej zjeżdżalni, ustawionej tuż przy obskurnej jadłodajni. "Hasło, podaj kurwa hasło" - warczy do krótkofalówki Szyc. "Ptaki lecą kluczem" - odkrzykuje Michał Czernecki grający Lewego (czyli kumpla Silnego). - Też dresiarz, do usług - grzecznie przedstawia się Czernecki.

Wymiana zdań pomiędzy bohaterami trwa dobrych kilka minut. Ciężkie słowa śmigają w powietrzu jak ćmy, a to bywa zaraźliwe. - Cała ekipa już zaczyna mówić jak Silny. Borys jest tak prawdziwy, że autentyczni dresiarze nigdy by nie skapowali, że to jednak inteligent - komentuje któryś technik. Każde ujęcie ćwiczone jest kilkakrotnie. Na koniec Szyc podbiega do monitora i uważnie ogląda swoje popisy sprzed paru chwil.

- Chcę, żeby każdy gest, spojrzenie i słowo były naturalne. Po prostu chcę być w tym filmie Silnym - wyjaśnia aktor. Wspomina, jak analizował swojego bohatera. Jak próbował zrozumieć, co go ukształtowało i skąd się wziął. - Wiem, że powstał w głowie Doroty Masłowskiej. Zresztą Dorota gra z nami w tym filmie. Jej postać to Masłoska. Chodzi między nami z minikamerą na głowie i wszystko rejestruje. Wystarczy jeden jej gest i Silny znika - zdradza zawiłości scenariusza, zajadając dietetyczny twarożek. - Powiem ci jeszcze na koniec, że jestem pod wrażeniem talentu Masłowskiej. Ta jej "Wojna polsko-ruska" to prawdziwy skarb.

I trudno się nie zgodzić, słuchając soczystych kwestii Silnego. - Chciałbym, żeby powstały jego dalsze losy. Zrobilibyśmy sequel - ekscytuje się producent. Jest absolutnie pewien, że fabuła Żuławskiego odniesie wielki sukces. - Szyc jest w życiowej formie. To rola dla niego. On mówi i myśli jak Silny - dodaje. A po tym, czego w towarzystwie teamu filmowców doświadczyliśmy podczas jednej z 30 zdjęciowych nocy, nijak nie odważylibyśmy się zaprzeczyć.