Artykuły

Warszawa. Mironalia na Tarczyńskiej

W weekend Warszawą zawładnęły święta ulic. Smolna rywalizowała z Foksal, a na Tarczyńskiej odbyły się Mironalia. Szare na co dzień zaułki przemieniły się w klimatyczne uliczki z kawiarniami rodem z Paryża.

Święto na Smolnej ma już swoją tradycję. W 2004 roku była to spontaniczna akcja mieszkańców, którzy po prostu zaczęli się bawić na swojej ulicy. Zorganizowali jedzenie i picie. Nie mieli pozwoleń. Ale to nie przeszkodziło im we wspólnym świętowaniu. Po tych wydarzeniach ludzie zaczęli demonstracyjnie likwidować kraty w oknach swoich domów. - Dzięki tej akcji zrozumieliśmy, że nie warto się grodzić. Zaprzyjaźniliśmy się - mówi Jarek Chołodecki, jeden z organizatorów święta na Smolnej.

W sobotę na Smolnej znów wszyscy razem zorganizowali święto. Mieszkańcy, gimnazjum, galeria, kawiarnie, a nawet prywatne centrum medyczne. Każdy przygotował coś od siebie. Wielkie zainteresowanie wzbudziły fotografie na płocie. To Mieszkańców Smolnej Portret Własny. Ludzie zaprosili fotografów Tomasza Sikorę i Tomasza Kwiatkowskiego do swoich mieszkań i pozowali do zdjęć razem z całymi rodzinami.

Były wystawy artystów ze Smolnej, występy, kabaret. Każda kafejka, księgarnia, a nawet galeria były otwarte. Wszędzie panowała piknikowa atmosfera. A podniebienia mieszkańców Smolnej i gości podbiła gmina Nowa Wieś. Było można posmakować rewelacyjnych regionalnych wypieków czy smalcu własnej roboty.

Ulicę dalej bawił się Foksal. Choć nie cały. Atmosfera święta nie udzieliła się kawiarniom bliżej Nowego Światu. Za to ten, kto poszedł nieco dalej, nie żałował. Grupa Ę zorganizowała akcję " Foksal to...". Trzeba było dopisać końcówkę zdania. Dziesiątki kartek wisiały na sznurze do bielizny, przypięte spinaczami. A na starym murze z projektora wyświetlano zdjęcia autorów haseł z ich dziełami.

Swoje drzwi w ogromnej kamienicy przy Foksal 11 otworzyła fundacja Atelier. - Niesamowite miejsce. Jak tu pięknie - mówiła spotkana na starej klatce schodowej turystka z Brighton. - Jestem tu przypadkiem, siedziałam w kawiarni i usłyszałam akordeon. Przyszłam. To miejsce jest bardzo zniszczone, ale niezwykłe.

Z kolei w niedzielę świętowali mieszkańcy Tarczyńskiej na Ochocie. Odbyły się tam Mironalia poświęcone Mironowi Białoszewskiemu [na zdjęciu]. Przyszły tłumy. Każde podwórko było otwarte, na każdym coś się działo. Czytano utwory Białoszewskiego, był teatrzyk dla dzieci. Na podwórkach panował niesamowity klimat. Skupieni ludzie siedzieli na krzesłach, bo recytowano właśnie wiersze. Odbyła się parada figur z Białoszewskiego. Hitem okazała się akcja "Co Ty na to, panie Mironie" zorganizowana przez grupę młodych ludzi. Każdy mógł ułożyć swój niepowtarzalny, własny wiersz ze słów z utworów Białoszewskiego. Takie dzieło ze zdjęciem autora będzie zdobić ścianę galerii, która właśnie powstała przy Tarczyńskiej 12.

Tarczyńska dosłownie przemieniła się w mały Paryż. Rozstawiono kawiarniane stoliki, a po ulicy roznosił się zapach pieczonego mięsa, pierogów. Byli artyści malarze, którzy tworzyli wprost na ulicy, na domach, płotach wisiały zdjęcia z Krymu, z Francji. W klimatycznych podwórkach odbywał się Sabat Poetek poświęcony Barbarze Sadowskiej. Była Ewa Dałkowska, która pięknie zaśpiewała hity Edith Piaf. Publiczność była zachwycona.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji