Radość i trud
- Nie wyobrażałem sobie, jak wielką moc potrafi mieć słowo - mówi JAN KOCINIAK o pracy nad "Królem Edypem" w warszawskim Teatrze Ateneum.
Beata Machowska-Kaczmarek: - Niebawem w Poznaniu będziemy gościć spektakl "Król Edyp" w reżyserii Gustawa Holoubka, który podbił warszawską krytykę i publiczność. Czym dla pana jest to przedstawienie?
Jan Kociniak: - To jest spektakl wyjątkowy. To moja pierwsza teatralna współpraca z dyrektorem Gustawem Holoubkiem i pierwsze zetknięcie z teatrem antycznym. Do tej pory grywałem w sztukach współczesnych, klasyce... Molier, Szekspir, Pinter, czy Konwicki, a tu mam do czynienia z teatrem słowa z tym co jest źródłem teatru. Nie wyobrażałem sobie, jak wielką moc potrafi mieć słowo. Dopiero pracując przy tym spektaklu, doświadczyłem tego.
- Reakcja publiczności jest niebywała...
- Przychodzi młodzież, która czasami bywa trudnym widzem w teatrze, a tu od pierwszych słów tekstu Sofoklesa do ostatnich słychać przelatującą muchę.
- Co czuje aktor, kiedy przychodzi mu się zmierzyć z takim tekstem, takim słowem?
- Dla mnie to ogromne obciążenie. Przed każdym spektaklem czuję wielką tremę. To wszystko odbywa na ogromnych emocjach. I myślę, że przenosi się na drugą stronę rampy. Modne jest kino akcji, a tu okazuje się, że dwa i pół tysiąca lat temu wszystko już było. Bo
"Król Edyp" to jest właściwie kryminalna historia Dzisiejsze środki, mimo tej ogromnej techniki, przegrywają z tym.
- Pan wierzy w taką nieuchronną siłę przeznaczenia?
- Jest coś w tym, że nie znamy swego losu.
- Co panu przyniósł los?
- I dobre. I złe. I bardzo złe. Dobre jest to, że mogę uprawiać ten zawód. Złe, że ten zawód jest taki trudny, ciężki. A już bardzo złe - choroby i inne nieszczęścia które pewno mnie były przypisane.
- A ta sztuka to dobre doświadczenie. Dała panu coś osobiście?
- To ogromna radość pracy ze wspaniałym autorem, z moimi kolegami aktorami, przyjaciółmi. I przede wszystkim - to nie jest forma lizusostwa - radość pracy z Gustawem Holoubkiem. Myślę, że inni powinni nam bardzo zazdrościć.
Na zdjęciu Jan Kociniak w scenie z "Króla Edypa".