Artykuły

Sława zostanie przy Kwincie

- Najważniejszy był dla mnie Teatr Ochoty, który stworzyliśmy od zera z moją żoną Haliną, w którym osobiście witaliśmy widzów wchodzących do teatru, a po spektaklach były dyskusje. Było też ognisko dla młodych adeptów aktorstwa, z którego wyszli i Kasia Figura, i Edyta Jungowska, i wielu innych świetnych młodych ludzi, ale wyszli też przyszli lekarze i przedstawiciele innych zawodów - mówi JAN MACHULSKI.

Krzysztof Lubczyński: W przypadającą dziś 80. rocznicę urodzin nie odpoczywa Pan, lecz ciężko pracuje na planie. Co to za film?

Jan Machulski: Film nazywa się "Ostatnia akcja" i jest to debiut młodego reżysera. Gram razem z Aliną Janowską, Basią Krafftówną, Marianem Kociniakiem, Lechem Ordonem - sami starzy, ale jarzy. Ja gram byłego żołnierza Powstania Warszawskiego, któremu bandziory pobiły wnuczka. Mój bohater chce więc ukarać tych bandziorów. Gatunkowo* jest to trochę komedia kryminalna, ale z poważnym tłem moralnym i psychologicznym.

Grał Pan na wielu scenach, w Olsztynie, w Lublinie, Łodzi, w Teatrze Narodowym w Warszawie, w Teatrze Ochoty. Które z tych doświadczeń było dla Pana najważniejsze?

- Zdecydowanie Teatr Ochoty, który stworzyliśmy od zera z moją żoną Haliną, w którym osobiście witaliśmy widzów wchodzących do teatru, a po spektaklach były dyskusje. Było też ognisko dla młodych adeptów aktorstwa, z którego wyszli i Kasia Figura, i Edyta Jungowska, i wielu innych świetnych młodych ludzi, ale wyszli też przyszli lekarze i przedstawiciele innych zawodów. Do dziś wielu z nich kocha teatr.

Zagrał Pan wiek znakomitych ról filmowych, min. w "Ostatnim dniu lata" T. Konwickiego, w , .Rękopisie znalezionym w Saragossie" i w "Lalce" w. J. Hasa, w "Psach" W. Pasikowskiego, ale największą sławę filmową przyniósł Panu Kwinto, zagrany w "Vabankach" Pana syna Juliusza. Spodziewa się Pan jakiejś nowej roli u syna, może takiej, która przebije popularnością rolę Kwinty?

- Na razie nie. Trzeci "Vabank" już nie powstanie, bo i po co. Niech już największa sława zostanie przy Kwincie. Prowadzi Pan od lat szkołę aktorską w Warszawie. Jak się ona rozwija?

- Bardzo dobrze. Wychodzi z niej wielu młodych, utalentowanych ludzi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji