Artykuły

Dialog zaangażowany

- Interesuje mnie teatr tu i teraz, współczesny, zaangażowany - wszystko to znalazłem u Herberta. Ważna jest przemiana, jaka zachodzi w Homerze, który ślepnie i nagle skupia się na zupełnie innym postrzeganiu świata, na szczególe, który "czytają" zmysły inne niż wzrok - mówi reżyser MARCIN LIBER przed premierą widowiska "Rekonstrukcja poety" na pl. Krasińskich w Warszawie.

Rozmowa z Marcinem Liberem, twórcą Teatru Usta Usta i 2XU, reżyserem widowiska multimedialnego na podstawie dramatu Zbigniewa Herberta "Rekonstrukcja poety".

Myśli pan "Zbigniew Herbert" i jakie pojawiają się skojarzenia? Marcin Liber: Teraz przede wszystkim te z rozwieszonym po całej Warszawie plakatem z Andrzejem Chyrą. A poważnie mówiąc: należę do tych odbiorców kultury, którzy ze Zbigniewem Herbertem zetknęli się w szkole. Znałem nazwisko, oczywiście czytałem kilka wierszy, ale nigdy nie przypuszczałem, że sam będę realizował jego dramat.

Skąd w takim razie wziął się pomysł na wyreżyserowanie przez pana "Rekonstrukcji poety"?

- Z taką propozycją zwróciła się do mnie Biblioteka Narodowa. Miałem obawy przed realizacją projektu, który nie zupełnie wyszedł ode mnie. Jednak kiedy wczytałem się w tekst, moje wątpliwości zniknęły. Interesuje mnie teatr tu i teraz, współczesny, zaangażowany - wszystko to znalazłem u Herberta. Ważna jest przemiana, jaka zachodzi w Homerze, który ślepnie i nagle skupia się na zupełnie innym postrzeganiu świata, na szczególe, który "czytają" zmysły inne niż wzrok. To człowiek, który walczy ze sobą, poszukuje, rozszerza granice form i znaczeń. Na tym też polega zaangażowanie teatru.

Od razu zobaczył pan w tej roli Andrzeja Chyrę?

- Właściwie tak, to był jednoczesny impuls ze strony mojej i Biblioteki Narodowej, kiedy rozpoczęliśmy rozmowy o obsadzie. Żałuję, że nazwiska Chyra nie pisze się przez "H", bo mogliśmy projekt nazwać hasłem "3xH - Herbert, Homer, Hyra".

Metafora, jaką posługuje się Herbert, w pewnym stopniu nawiązująca do starożytności, jest czytelna dla współczesnej publiczności?

- Tu chyba nawet nie starożytność jest ważna. Homer to archetyp poety i dzięki niemu możemy zbliżyć się do samego Herberta. On sam w jednym z wywiadów mówił, że bierze historię i "opukuje" ją: czy jeszcze dźwięczy, czy też jest zupełnie pusta. Postać Homera na pewno "dźwięczy". To pierwotny twórca, alter ego samego Herberta. Ale wracając do pytania - z pewnością odbiór Herberta zakłada przynajmniej minimum zaangażowania intelektualnego odbiorcy. Nie jest to łatwe, ale dlatego jest tak wartościowe. Sam Profesor (Jan Peszek) nie rozumie Homera, ale bada go, analizuje, choć błądzi.

Konstrukcja tego widowiska jest złożona. Wykorzystane będą materiały wideo z aktorami, miksowane na żywo animacje i improwizacje Leszka Możdżera i Roberta Piotrowicza. Scenariusz jest ściśle opracowany wie pan, co wydarzy się w najbliższą niedzielę, czy zostaje pewien margines na niespodzianki?

- Chcemy wejść w dialog z publicznością, chcemy, żeby to był żywy spektakl. Autorem całego muzycznego szkieletu "Rekonstrukcji poety" jest Robert Piotrowicz. Ale zostawił on duży margines dla improwizacji Leszka Możdżera, które usłyszymy wykonane na żywo. Sam jestem ciekaw, jak wypadnie pierwsze spotkanie obu tych muzyków. To dopiero przed nami.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji