Artykuły

Restauracja w Operze Narodowej

Od października dyrektorami warszawskiego Teatru Wielkiego - Opery Narodowej mają zostać Mariusz Treliński jako dyrektor artystyczny i Waldemar Dąbrowski jako dyrektor naczelny - dowiadujemy się nieoficjalnie w resorcie kultury - piszą Joanna Derkaczew i Anna S. Dębowska w Gazecie Wyborczej.

Treliński i Dąbrowski zastąpiliby Michała Znanieckiego, dotychczasowego p.o. dyr. artystycznego, oraz Janusza Pietkiewicza, dyrektora naczelnego. Byłaby to kolejna w ciągu kilku lat rewolucja personalna w warszawskiej operze. Wczoraj resort kultury przesłał pismo w tej sprawie do związków zawodowych, by wyraziły opinię. Kontrowersje wokół dyrekcji Opery - dysponującej największym budżetem instytucji kultury w Polsce - trwają od sierpnia 2006 r., kiedy decyzją ówczesnego ministra kultury Kazimierza M. Ujazdowskiego (PiS) Pietkiewicz i Ryszard Karczykowski zastąpili obiecujący tandem Mariusz Treliński - Kazimierz Kord. Uniemożliwiło to realizację ambitnych projektów (Treliński i Kord planowali m.in. kolejne spektakle w cyklu prezentacji muzyki współczesnej "Terytoria", inscenizację "Kopciuszka" Rossiniego w reżyserii Keitha Warnera, toczyły się rozmowy z Placido Domingo, Kentem Nagano, Markiem Minkowskim) oraz reformy artystycznej, którą rozpoczęli w 2005 r.

Janusz Pietkiewicz trafił do opery z Biura Teatru i Muzyki Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy, którego dyrektorem mianował go ówczesny prezydent miasta Lech Kaczyński. Nowa dyrekcja nie miała czasu na przygotowanie nowego sezonu. W rezultacie dwa lata po odejściu Trelińskiego upłynęły w operze pod znakiem konfliktów i kryzysu artystycznego. Karczykowski (wcześniej dyrektor artystyczny Opery Krakowskiej) z początkiem 2008 r. złożył dymisję, skarżąc się, że dyrektor Pietkiewicz torpeduje jego projekty i wkracza w kompetencje. Od maja obowiązki Karczykowskiego przejął Michał Znaniecki, zwolennik nowoczesnego myślenia o operze, reżyser mający na koncie wiele zagranicznych sukcesów.

Pojawienie się Znanieckiego miało być remedium na zapaść, w jaką Opera popadła od połowy 2006 r. Pierwsza premiera dyrekcji Pietkiewicza, "Iwona Księżniczka Burgunda" Krauzego została wybuczana przez publiczność Warszawskiej Jesieni. "Cyrulik sewilski" Rossiniego w reżyserii Hiszpana Jose Carlosa Plazy okazał się przykładem złego smaku, kiczu, "teatru muzealnego" (był zresztą przeniesieniem florenckiego spektaklu, który miał premierę w 1994 r.). "Nowoczesną" inscenizację "Zabobonu, czyli Krakowiaków i Górali" (reż. Janusz Józefowicz) krytycy jednogłośnie uznali za kuriozum. W rozsypkę poszedł zespół śpiewaków i balet. Jedyną udaną inicjatywą było sprowadzenie Filharmoników Wiedeńskich pod batutą Riccarda Mutiego.

Znaniecki próbował zaradzić tej sytuacji. Prowadził rozmowy z wybitnymi artystami (m.in. z Robertem Carsenem, w sprawie wyreżyserowania "Don Carlosa", z dyrygentem i kompozytorem Lorinem Maazelem, który miał wystawić własną operę "1984"), chciał doprowadzić do realizacji zaległych premier ("Fausta" w reż. Roberta Wilsona i "Hrabiny" w reż. Laco Adamika). Zapowiadał powrót Krzysztofa Warlikowskiego (najpierw ze zrealizowaną w Brukseli "Medeą") oraz Mariusza Trelińskiego z Borysem Kudliczką (jego "Orfeusz i Eurydyka" Glucka miały otworzyć sezon 2009/10).

Ciekawie zapowiadał się także pomysł umożliwienia debiutu operowego najpopularniejszym reżyserom teatralnym: Michałowi Zadarze, Janowi Klacie, Annie Augustynowicz, Mai Kleczewskiej. Artystom teatru Znaniecki zamierzał także udostępnić Scenę Kameralną (Igor Gorzkowski, twórca Studia Teatralnego "Koło" został zaproszony do realizacji "Ożenku"). Nie wiadomo, ile z tych pomysłów zrealizują nowi dyrektorzy.

Janusz Pietkiewicz ma stracić kierownictwo Teatru Wielkiego już po raz drugi (kierował nim w latach 1996-98). I po raz drugi objęliby je "nowi" dyrektorzy: Waldemar Dąbrowski zarządzał operą w latach 1998-2002 (wraz z dyrygentem Jackiem Kasprzykiem). Sukcesy, jakie osiągnął na tym polu były jednym z argumentów za powołaniem go na stanowisko ministra kultury w rządzie Marka Belki (wcześniej sprawdził się jako twórca Festiwalu Gwiazd w Międzyzdrojach i szef Komitetu Kinematografii).

Jako minister kultury (2004-05) Dąbrowski okazał się niezwykle skuteczny - do jego sukcesów zaliczano ustawę o kinematografii, stworzenie od podstaw Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, zdobycie nowych źródeł finansowania kultury (m.in. z Unii Europejskiej i funduszy Totolotka). Rozwinął sieć branżowych instytutów - Instytut Książki, Instytut Sztuki Filmowej, Instytut Teatralny - powierzając im zadania promocyjne i archiwalne (w nowym Instytucie Dokumentacji i Studiów nad Literaturą udało się zatrzymać archiwa Zbigniewa Herberta, oferowane początkowo bibliotece w Yale). Sukcesem było także stworzenie sieci "Zachęt", czyli regionalnych kolekcji sztuki współczesnej, w których zbiorach znajdują się prace cenionych na świecie polskich artystów.

Potknięciem była natomiast próba zwiększenia liczby finansowanych z budżetu ministerstwa "narodowych instytucji" (kryteria przyznawania tego statusu teatrom, muzeom i operom okazały się niejasne, przez co "narodowymi" stały się placówki o znikomym znaczeniu dla polskiej kultury) i niektóre decyzje personalne jak np. mianowanie Tomasza Tłuczkiewicza dyrektorem IAM. Obecnie Dąbrowski zajmuje się koordynacją Roku Chopinowskiego planowanego na rok 2010.

Co na to Michał Znaniecki? Zachowuje spokój. Powołuje się na kontrakt ważny do 2010 r. - Zmiana oznaczałaby upadek wszystkich moich planów. Jestem w trakcie rozmów nad koprodukcjami z teatrami w Liege i Tuluzie, współpracą z wybitnym reżyserem Laurentem Pellym. Nie zmienia się kierownictwa na samym początku sezonu - mówi Znaniecki. Dziś ma przedstawić program na najbliższe dziewięć miesięcy. Sezon rozpocznie się 1 października wielką galą z udziałem znanych aktorów i muzyków. Gośćmi wieczoru będą m.in. znakomity baryton Andrzej Dobber, dyrygent Gabriel Chmura i Krystyna Janda.

Podstawą sezonu miały być cztery premiery operowe. Dwie pierwsze to zaległe tytuły lansowane przez Janusza Pietkiewicza: 26 października - "Faust" Charlesa Gounoda w reżyserii Roberta Wilsona, a 31 stycznia - "Hrabina" Stanisława Moniuszki (reż. Laco Adamik). Na marzec zaplanowano "Medeę" Luigiego Cherubniego wystawioną przez Krzysztofa Warlikowskiego w Théâtre de la Monnaie w Brukseli. Czwartą premierą - w połowie maja - miał być "Trubadur" w inscenizacji Znanieckiego z Ewą Podleś.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji