Artykuły

Teatr to dla wielu z nas drugi dom

- Jest niemała grupa widzów, którzy oglądają absolutnie wszystko. Nowa premiera - nowy obowiązek, jak mówią. No są i tacy, którzy po prostu, kiedy mają zły humor, zły dzień czy po prostu wolny wieczór, to sobie idą do Polonii, nawet na to, na czym już byli... - mówi Krystyna Janda w rozmowie na trzecie urodziny Teatru Polonia.

ROZMOWA Z Krystyną Jandą

Dorota Wyżyńska: W Teatrze Polonia nie ma etatów, ale jak się okazało - patrząc na tę pokaźną grupkę, która ustawiła się do urodzinowej fotografii - jest bardzo wiele osób, które czują się częścią zespołu, przychodzą do Teatru Polonia jak do siebie.

Krystyna Janda: Dzisiejsze urodzinowe spotkanie to dla mnie miły moment, chyba pierwszy raz mogłam zobaczyć ich razem. Okazało się, że ta grupka jest rzeczywiście spora. A to jeszcze nie wszyscy. Niektórzy nie mogli przyjść, wyjechali, mają próby w innych teatrach. Patrzę na nich i przypomina mi się mnóstwo historii, którymi się tu z nami dzielili. Przypominają się wspólne próby, czasem nocne, spotkania, długie rozmowy. Przypominają mi się ich historie rodzinne, małżeńskie, kłopoty ze zdrowiem, z dziećmi, ich marzenia, gusty, żarty, które opowiadali, i wzruszenia, które razem tu przeżyliśmy, nawet zgubione przedmioty i klucze, których szukali tutaj. To niesamowite. Teatr to nie tylko to, co rozgrywa się na scenie, to też to, co aktorzy, reżyserzy, pracownicy techniczni i administracyjni przynoszą tu ze sobą, dają od siebie. Dzielimy wspólnie radości i smutki, i to nie są puste słowa, ekspresja językowa. Ten teatr to coraz większa grupa przyjaciół. Tu się opowiada o swoich porażkach, także artystycznych, słabościach, niesprawiedliwościach, które nas spotkały. Dzielenie się kłopotami to dowód przyjaźni, sukces można świętować paradoksalnie z każdym, kłopoty przeżywać tylko z wybranymi. Teatr to dla wielu z nas drugi dom.

Czego by pani życzyła Teatrowi Polonia na trzecie urodziny?

- Przygotowując się do tej uroczystości, wypisałam sobie w punktach, tak dla żartu, co umie trzylatek. Najbardziej podoba mi się to, że trzylatek już umie mówić: "nie"! Życzę Teatrowi Polonia, żeby nauczył się mówić "nie", a potem nie zmieniał zdania. Bo "tak" mówi jednak chyba trochę za często.

Mam wrażenie, że umiał już wcześniej mówić "nie". I to jest też jego siłą, że potrafi być asertywny, umie odmawiać, a dzięki temu ma bardzo precyzyjną drogę. W repertuarze nie ma rzeczy przypadkowych.

- Z tym mówieniem "nie" to - tak naprawdę - jest największy problem. Właściwie wszystko w teatrze idzie świetnie oprócz jednej rzeczy...Boli mnie serce, kiedy muszę odmawiać. Jak wiadomo, w środowisku teatralnym mam mnóstwo znajomych, przyjaciół, każdy ma mój numer telefonu. Strasznie trudno mi mówić, często wspaniałym artystom, świetnym "bezdomnym" przedstawieniom, że nie mogę ich przyjąć. Ale muszę odmawiać, aby temu mojemu trzyletniemu dziecku nie sprawić kłopotu. Mamy do dyspozycji tylko dwie sceny, które w dodatku nie mogą grać jednocześnie, nie są w stanie obsłużyć tytułów tu wyprodukowanych, a co dopiero gości.

Rozmawiałam już z Emilianem Kamińskim, który otwiera Teatr Kamienica. Jęczę mu: "Emilian, błagam... przyjmij tych, którym odmawiam z ciężkim sercem i żalem!". Oj, przydałaby się nam jeszcze jedna scena.

Jacek Cieślak w "Rzeczpospolitej" napisał, że Krystyna Janda byłaby w stanie przygotować program na sezon dla wszystkich teatrów w Warszawie. Teatr Polonia ma najwięcej premierze wszystkich stołecznych scen. I plany już do końca 2009 roku! Jak to się robi?

- Musimy tak pracować... Mamy przed sobą potwornie trudny organizacyjnie sezon. Większość naszych tegorocznych i przyszłorocznych premier to spektakle wieloosobowe, trudne w przygotowaniu i eksploatacji pozycje, nasz mały zespół techniczny będzie musiał się z tym zmierzyć. Ten budynek też nie jest przygotowany na tak duże, rozpędzone produkcje, a żal rezygnować.

A ta jak pani mówi - konsekwentna droga - jest wynikiem tego, że poznałam już trochę naszą publiczność, zorientowałam się w jej guście i robię ten teatr dla niej. Ale jednocześnie zrozumiałam, jak ONI cenią sobie to, że daje się im coraz trudniejsze przedstawienia. Czują się naszymi partnerami, wiedzą, że chcemy z nimi rozmawiać. Myślę, że właśnie to ich tu przyciąga, że są traktowani każdego dnia śmiertelnie serio jako "klienci", a jednocześnie są traktowani jak serdeczni przyjaciele.

Rozmawia pani z nimi poprzez spektakle, ale też dosłownie, np. w kasie.

- Bardzo to lubię. Czasem podchodzę do tych, którzy kupują wejściówki, i zadaję im kilka pytań. Opowiadają mi czasem spontanicznie, na czym byli, na co idą, co chcieliby zobaczyć, co im się podobało, do czego mają zastrzeżenia. Jest niemała grupa takich, którzy oglądają absolutnie wszystko. Nowa premiera - nowy obowiązek, jak mówią. No, są i tacy, którzy po prostu, kiedy mają zły humor, zły dzień czy po prostu wolny wieczór, to sobie idą do Polonii, nawet na to, na czym już byli... No ale to są nasi wyjątkowi goście, ich traktujemy jak rodzinę, są zaprzyjaźnieni z bileterami, kasjerami. Rozpoznajemy ich i witamy jak starych znajomych. Ja, o czym wiedzą pewnie widzowie, mam obsesję wycierania

metalowego blatu w kasie, on wiecznie ma plamy i nic z tym nie można zrobić. Jeśli mam chwilę, wpadam i przecieram blat, a tam akurat najczęściej są ludzie kupujący bilety... No i tak jakoś się spotykamy. Ja przecieram - oni opowiadają, co widzieli albo co zobaczą, o, i blat jest czysty... na chwilę.

W zeszłym roku na drugie urodziny Teatr Polonia przygotował maraton swoich spektakli, przez trzy dni od rana do nocy. W tym roku Inny pomysł urodzinowy. Kilka spektakli pokazanych będzie w nowych miejscach. Np. "Boska" w Operze, "Darkroom" w jednym z modnych klubów. Pani Marta Bartkowska, pisząc mi o tym, gdzie będą grane poszczególne tytuły, dodała: Są jeszcze wątpliwości, gdzie zagramy "Wątpliwość". Już wiadomo?

- Napisałam pismo do Sejmu, bo wydawało mi się, że to będzie właściwe miejsce na ten tekst, który jest tak naprawdę debatą. Jednak pan marszałek odmówił, wyjaśniając, że czego jak czego, ale takiego kłopotu jak teatr do Sejmu nie wpuści (śmiech). No i tekst kontrowersyjny, to przyznaję, ale...wydawało mi się... nieważne. Odpowiednich warunków nie było także na wydziale prawa ani w izbach prawniczych. W rezultacie z żalem musieliśmy zrezygnować z zagrania tego spektaklu podczas urodzin Polonii.

Zrobiliśmy mapę miejsc, w których gramy. Myślę, że to ma sens, bo dzięki temu trafią na nasze przedstawienia ludzie, którym do teatru było nie po drodze. Będziemy grać nawet na Dworcu Centralnym. A ten pomysł pana dyrektora Romana Osadnika wziął się też z tego, że grając cały czas w siedzibie, nie mamy wolnych wieczorów na naszej scenie. A chcielibyśmy na urodziny dać naszej stałej publiczności prezent, coś specjalnego - kilka koncertów.

A już po uroczystych obchodach dostaniemy w prezencie nowy spektakl - "Boga" Woody'ego Allena w pani reżyserii. Premiera 15 listopada.

- Mieliśmy już pierwsze próby. Tak się podczas nich śmialiśmy! Nie wiem, czy to dobrze wróży. Ale proszę sobie wyobrazić aktorów Teatru Montownia jako grecki chór. Pan Paweł Mykietyn pisze dla nich muzykę. Będzie w tym spektaklu też głos samego Woody'ego Allena. Już nam przysłał nagranie.

Już 11 października premiera, na którą czekam z zainteresowaniem "Ciało kobiety - młot". Przedstawienie wpisuje się w międzynarodowy cykl przedstawień o kobietach sportowcach.

Monodram pani Bogusławy Schubert, przygotowywany zresztą w dwóch językach, polskim i francuskim, oparty będzie na zebranym

wcześniej materiale i filmie dokumentalnym o karierze Kamili Skolimowskiej. Tak będzie w każdym z pięciu krajów, wszędzie będzie to portret kobiety sportowca reprezentującej tzw. męskie dyscypliny. Na koniec wszystkie te monodramy mają się spotkać na jednej scenie, m.in. w Teatrze Polonia. To duży projekt międzynarodowy przygotowywany u nas przez francuską ekipę realizatorów.

Nie mogę się też doczekać na styczniową premierę "Romulusa Wielkiego" - Janusz Gajos i Krzysztof Zanussi spotykają się w pracy po raz pierwszy. Świetna obsada i chyba na nowo zdumiewająco aktualnie brzmiący Durrenmatt. Nie mam wątpliwości, że to może przynieść zaskakujące efekty.

Na wiosnę nowy spektakl przygotowuje też Przemysław Wojcieszek. Tekst powstaje w tej chwili, jest oparty na pamiętnikach... nic więcej nie będę zdradzać. Zobaczymy. Chwilę później, późną wiosną młoda, utalentowana osoba - Anna Smolar - wystawi "The Lady of Birma", monodram o Aung San Suu Kyi, noblistce, więźniu politycznym, pozostającej od 12 lat w areszcie domowym. Ważny tekst o wolności. Powitamy też wśród nas Grażynę Barszczewską, która będzie to grać.

Wcześniej na sylwestra i karnawał robimy "Dancing" Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Opowieść śpiewaną o kobiecie, o której zapomniał los, i zdarza jej się chwila szczęścia na balu. Wystąpię w tym spektaklu w otoczeniu 10 panów - tancerzy. Choreografia - Jarosław Staniek. To nasz stary pomysł, może w tym roku uda nam się go zrealizować.

Cieszę się także na pierwszy musical w Polonii - "Bagdad Cafe" w reżyserii Agnieszki Glińskiej. Próby rozpoczną się przed wakacjami, premiera w następnym sezonie. O dwóch kobietach, przedsiębiorczych, wspaniałych, pokomplikowanych, które biorą sprawy w swoje ręce. Pewnie wielu widzów pamięta wspaniały film pod tym samym tytułem. Teksty piosenek przetłumaczą Magda Czapińska! Andrzej Poniedzielski, wiele sobie po tym obiecuję.

Mam jeszcze jedną niespodziankę, o której na razie nikt nie wie. Nawet władze miasta nie wiedzą, a nie ukrywam, że liczymy na ich wsparcie. Kiedyś w spektaklu telewizyjnym "Porozmawiajmy o życiu i śmierci" wprowadziłam Pasję. Teraz chcę tę Drogę Krzyżową w reżyserii Ewy Wycichowskiej i wykonaniu jej Teatru Tańca zrealizować na placu Konstytucji i ofiarować warszawiakom na Wielki Tydzień. To trudne przedsięwzięcie, wieczorne, w centrum miasta... zobaczymy. Ja nową rolę zrobię dopiero w grudniu 2009 i będzie to, jak planuję, "Wassa Żeleznowa" Gorkiego. Ale na razie zapraszamy na trzecie urodziny.

Rozmawiała Dorota Wyżyńska

***

Na własne ryzyko

Słowa niezadowolenia z sytuacji w naszej kulturze powtarzają się w nieskończoność w prasie, telewizji, wszędzie. Niewiele z tego wynika, gdyż jedynym skutecznym lekarstwem na tę gangrenę jest tworzenie nowych, niezależnych, prowadzonych na własne ryzyko przedsięwzięć artystycznych i poszukiwanie drogi dotarcia do widza i słuchacza na własne ryzyko.

Dlatego Teatr Polonia Krystyny Jandy jest dziełem ze wszech miar godnym pochwał. Zarówno repertuar, jak i aktorzy i reżyserzy wybierani przez Jandę dla poszczególnych spektakli to nieustanne potwierdzenie jej znajomości naszych zasobów i możliwości.

A komercjalny Teatr, jakim jest Polonia, grający za darmo na placu MDM dla przypadkowych przechodniów jest na pewno dobrą lekcją dla państwowych teatrów "misyjnych".

Pamiętam, jak 34 lata temu w scenie z prezesem telewizji z filmu "Człowiek z marmuru" Krystyna Janda oświadczyła z całym przekonaniem, że tak czy inaczej ona zrobi ten swój film...

Została wierna tym słowom i robi swój teatr na własne ryzyko!

Chwała jej za to w Trzecią Rocznicę istnienia Polonii.

I dobre słowo tym wszystkim, którzy przyłożyli do tego rękę.

Krystyno, ściskamy Cię z całego serca

Krystyna Zachwatowicz i Andrzej Wajda

Święto całego zespołu

Już trzy lata działa w Warszawie ten niezwykły teatr. Rok, dwa lata temu mógł jeszcze narzekać, że nie ma tego albo tamtego, ale nigdy nie mógł narzekać, że nie ma publiczności. Ta kibicowała, kochała, podnosiła na duchu (na początku trochę może i przerażoną swoim zuchwałym pomysłem) panią prezes Krystynę Jandę. Była wierna, bo wiedziała, że nigdy nie będzie lekceważona. I przychodzi tu jak do drugiego, a czasem i pierwszego domu.

Ludzie zamyślają się nad sobą i światem, podziwiają i kochają aktorów, leczą skołatane nerwy, poznają wzajemnie i nie mogą doczekać się kolejnej premiery.

W teatrze jest pięknie i czysto. Na zapleczu także. Każda nowa zdobycz to było święto całego zespołu. Aparatura, fotele, klimatyzacja, nowa kasa, nowe rzeźby, nowy żyrandol! Ten teatr to ukochane dziecko Krystyny Jandy i Edwarda Kłosińskiego. Wielkich artystów i postaci naszej kultury. Ale także osób nieprawdopodobnie pracowitych, upartych i dzielnych. Bez reszty oddanych sobie i sztuce. Na pewno odbędą się znowu wielkie uroczystości, będą kwiaty, torty, gratulacje władz, wizyty osobistości, przyjaciół i wielbicieli itd. A ja zobaczę gdzieś w kącie uśmiechniętego Edwarda, który mówi do Krysi: Brawo, tak trzymaj. Wiedziałem, że dasz radę. A ja i tak jestem przy Tobie, Cały czas.

Magda Umer

Oddanych widzów i hojnych sponsorów

Życzę Teatrowi Polonia, żeby z każdym miesiącem, z każdą premierą przybywało mu nie tylko oddanych Widzów, i lecz także sponsorów gotowych hojnie rzucać groszem na nowe produkcje, tak by inne teatry warszawskie trafiał szlag.

Żeby nigdy brak pieniędzy nie stawiał teatru wobec kompromisów i wyborów, które kaleczą sztukę.

Żeby wszyscy najlepsi reżyserzy, scenografowie i kompozytorzy marzyli o pracy tutaj. Żeby aktorzy porzucali zatęchłe teatralne etaty, by móc stanąć na deskach Polonii.

Agnieszka Glińska

Najjaśniejszy punkt na mapie teatralnej

Z okazji trzecich urodzin życzę Wam, Kochani, z całego serca dalszych sukcesów, tych artystycznych, ale i osobistego szczęścia i zdrowia. Wasz Teatr, pionierskie, ale jakże profesjonalne przedsięwzięcie, jest najjaśniejszym punktem na mapie teatralnej Polski. Podziwiam Was, uczę się na Waszym przykładzie, jak można połączyć najwyższych lotów sztukę z niespotykaną popularnością i sympatią, jaką budzicie u widzów. Wasz przykład, Wasze "nierozsądne" zaangażowanie przywraca wiarę w Teatr.

Maciej Kowalewski

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji