Artykuły

Warszawa. Mykietyn na początek teatru Warlikowskiego

Nowy Teatr Krzysztofa Warlikowskiego rozpoczyna w sobotę swoją działalność koncertem muzyki współczesnej w Hotelu Europejskim. Pomysłodawcą jest kompozytor Paweł Mykietyn.

To nie będzie jednorazowe zdarzenie, krótki epizod otwierający nowy rozdział w historii teatru Krzysztofa Warlikowskiego. Paweł Mykietyn [na zdjęciu] został kierownikiem muzycznym tej sceny i zaproponował cały cykl wieczorów z muzyką współczesną, w którego programie znajdzie się klasyka XX wieku i twórczość najnowsza. Również taka, która powstanie specjalnie na zamówienie Nowego Teatru. Pierwszy koncert z udziałem krakowskiego Kwartetu Dafo odbędzie się dziś w dawnej sali balowej Hotelu Europejskiego, następne - w Ośrodku Sportu i Rekreacji na Ochocie. Dopóki Nowy Teatr nie wprowadzi się do swojej siedziby w bazie MPO przy ul. Madalińskiego. Tam - w byłej hali fabrycznej - za trzy lata powstanie sala widowiskowa dla prezentacji teatru i muzyki.

Anna S. Dębowska: W Warszawie prawie nie gra się muzyki współczesnej poza festiwalem Warszawska Jesień. Chce pan to zmienić?

Paweł Mykietyn, kompozytor, kierownik muzyczny Nowego Teatru: Warszawska Jesień jest świętem dla kompozytorów i melomanów, którzy ten jeden raz w roku przyjeżdżają na festiwal z całej Polski, żeby słuchać nowej muzyki. Mnie chodzi o normalność i codzienność. Na przykład w Amsterdamie biorę do ręki gazetę i widzę, że w ciągu jednego tygodnia odbywają się tam dwa-trzy koncerty symfoniczne lub kameralne w świetnych wykonaniach w obecności kompozytorów. Tam człowiek ma po prostu szeroki wybór. U nas muzyka współczesna istnieje na zasadzie totalnej niszy, niemal twórczości garażowej. Ludzie wymieniają się nagraniami, słuchają nocnych audycji radiowych, ale rzeczywiście brakuje miejsc, gdzie mogliby spotkać się i posłuchać tej muzyki na żywo.

Chce pan zainteresować nią fanów teatru Krzysztofa Warlikowskiego?

- Nie mam ambicji wychowywania publiczności, ale jeśli kogoś uda się zainteresować, to dobrze. Pamiętam, że w TR Warszawa na wykonanie moich "Sonetów Szekspira" przyszły tłumy, bo to miejsce miało swoją publiczność, która traktowała ofertę TR jako całość. Chciałbym, aby teraz było podobnie. Mam przykre poczucie, że taka muzyka - nawet w kręgu ludzi wykształconych - jest dziedziną bardzo niepopularną, zepchniętą na margines. Nie wypada przyznać się, że się nie widziało takiego lub innego filmu, przedstawienia czy nie przeczytało książki, która akurat jest przedmiotem dyskusji na łamach prasy lub wśród znajomych. Jednak jak ktoś powie, że nie odróżnia Haydna od Haendla, to wstydu nie ma. Ludzie mówią: "Ja się na tym nie znam, słoń mi na ucho nadepnął", i sprawa załatwiona. To negatywna zasługa edukacji w Polsce oraz mediów, które promują muzykę rockową kosztem twórczości ambitniejszej. Nie mam nic przeciwko muzyce rockowej, sam kiedyś chciałem zostać rockmanem, ale chodzi mi o proporcje.

Jest pan pierwszym laureatem ufundowanej przez media publiczne nagrody Opus dla kompozytorów muzyki poważnej. W czerwcu tego roku odebrał pan czek na 200 tys. zł. Nie jest więc chyba tak źle?

- Coś się zmienia. Widać to podczas Warszawskiej Jesieni, gdzie od kilku lat przychodzi bardzo dużo młodzieży. Pokazał to też ten boom na Operę Narodową dwa lata temu za dyrekcji Mariusza Trelińskiego. Wytworzył się wtedy taki zdrowy snobizm, że wszyscy chodzili do opery.

Jaki jest pana pomysł na cykl w Nowym Teatrze?

- Dobre wykonania, klasyka XX wieku i muzyka najnowsza. Nie będziemy eksperymentować, stawiamy na muzykę przystępną. W dzisiejszym koncercie weźmie udział krakowski kwartet Dafo, Jerzy Artysz i muzycy pod kierunkiem Przemysława Fiugajskiego. Na pierwszy ogień wybrałem "Langsamer Satz" Antona Weberna, "Different Trains" Steve'a Reicha, "Compartment 2, Car 7" Pawła Szymańskiego i moje "Ładnienie" do słów Marcina Świetlickiego.

W "Odzie do Napoleona Bonaparte" Arnolda Schönberga jako recytator wystąpi Andrzej Chyra.

- Miałem pomysł, żeby Maja Ostaszewska zaśpiewała w "Pierrot lunaire" Schönberga, bo uwielbiam jej głos. Okazało się to niemożliwe, bo "Pierrot" jest długi i nie zmieściłby się w programie jednego wieczoru razem z innymi utworami.

Następny koncert w grudniu. Co usłyszymy?

- "Infinito Nero" Salvatorego Sciarrina i "Symphony for Open Strings" Louisa Andriessena, twórców, bez których trudno mówić o muzyce współczesnej. Pokażemy też ciekawego młodego kompozytora Jana Duszyńskiego, u którego zamówiłem "Utwór na orkiestrę smyczkową z fortepianem". Dalsze plany to kwietniowy wieczór z Tadeuszem Wieleckim, promocja płyty poświęconej zmarłemu tragicznie kompozytorowi Adamowi Falkiewiczowi, którą Nowy Teatr wyda wspólnie z Polskim Wydawnictwem Audiowizualnym.

Podobno w przyszłym roku chce pan też zaprosić pisarza Michela Houellebecqa.

- Zainteresowało mnie, że Houellebecq tak jak Marcin Świetlicki ma zespół, z którym recytuje swoją poezję. To jedyny wyłom w programie cyklu, który w całości będzie poświęcony muzyce poważnej.

* Sobota, 11 października, godz. 20, Hotel Europejski, ul. Krakowskie Przedmieście 13. Bilety: 30 zł, tel. 022 849 35 53.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji