Artykuły

Duch dziejów i polski strach

Po XIII Międzynarodowym Festiwalu Konfrontacje Teatralne w Lublinie pisze Grzegorz Józefczuk w Gazecie Wyborczej.

Polski i rosyjski teatr opowiada zupełnie coś innego, kiedy chce mówić o losach Żydów i Holocauście.

Żydzi w teatrze - tak wyznaczył tematykę tegorocznego, zakończonego w niedzielę festiwalu Konfrontacje Teatralne w Lublinie jego dyrektor Janusz Opryński Mimo że to temat trudny do objęcia i systematyzującego oglądu, a zarazem historyczny i gorący, na festiwalu zasadnicza jego oś ukształtowała się zaskakująco wyraziście.

Główny nurt festiwalu dotykał diaspory, której sytuacja w kontekście II wojny światowej, Holocaustu, komunizmu i czasów wolności została jednak zupełnie inaczej przedstawiona przez teatry z Fblski i Rosji. Jak w soczewce dwa prapremierowe spektakle Konfrontacji najbardziej skupiły w sobie tę odmienność sytuacji Żydów i teatralnych stylów przekazu; chodzi o przedstawienia "Daniel Stain - tłumacz" [na zdjęciu] Teatru Satyry na Wasilewskiej z Sankt Petersburga i "Przylgnięcie" Laboratorium Dramatu.

Prototypem tytułowego bohatera spektaklu Andrzeja Bubienia według powieści Ludmiły Ulickiej jest Daniel Oswald Rufeisen (1922-98), polski Żyd, który, ukrywając się na terenie Białorusi w klasztorze Karmelitów, przeszedł na katolicyzm i pomógł w ocaleniu innych. Po wojnie wyemigrował do Izraela, lecz odmówiono mu izraelskiego obywatelstwa; był w Hajfie pasterzem tych, którzy nie chcieli jednoznacznych identyfikacji religijnych. Rzecz rozgrywa się w mrocznej przestrzeni zamkniętej pięcioramiennej rampy obsypanej popiołem, wokół której snują się kokony sylwetek. W przestrzeni tego strasznego pejzażu pożogi siedmioro bohaterów opowiada o losach swoich i najbliższych; miesza się czas przeszły i teraźniejszy, relacje z faktów i spowiedzi sumienia. Mieszają się kraje, mieszają się instancje partii komunistycznej, którym oddaje się swoje życie, i tajne sowieckie służby, z którymi się współpracuje dla wyższych celów

i potem racjonalizuje ten fakt, że to po to, aby ratować bliskich; mieszają się obozy i łagry, w których się siedzi i gdzie giną najbliżsi. A potem mieszają się relacje o emigracji z Rosji do Izraela, gdzie jest się i nie jest u siebie. Z tej przerażającej kakofonii relacji ludzi, którzy są okaleczeni i zniszczeni, którym odebrano wolność i nawet sumienia, a pozostawiono życie, wydobywa się co jakiś czas pytanie o Boga Skoro żyją, są świadectwem i nadzieją, że Bóg jest, chociaż imię jego nie ma już znaczenia, jak w przypadku tytułowego Daniela. Ulicka - a za nią Bubień - nikogo wprost nie rozliczają, bo ludzie już swoje wycierpieli. Natomiast mówią o nadziei i tolerancji.

Gdyby rzecz zbanalizować, motyw uczestnictwa Żydów w totalitaryzmie sowieckim jest też tematem dramatu Aleksandra Borszakowskiego "Król i błazen" świetnie zagranego przez Ryski Teatr Dramatu Rosyjskiego. To opis dojrzewania dwóch żydowskich aktorów i reżyserów czasu stalinowskiego (obaj zamordowani przez KGB) do oczyszczenia się z "ducha dziejów", który wyznaczył im swoje role. Z kolei motyw dramatu tożsamości Żydów rosyjskich i współczesnej emigracji jest esencją "Podróży poślubnej" Teatru Jeleniogórskiego według Władimira Sorokina. To historia miłości córki śledczej NKWD i syna oficera SS.

Dramaturgia polska na Konfrontacjach ściągnęła tematykę żydowską z metafizyki na ziemię - i do ziemi. Niemal dosłownie, jak w premierowym "Przylgnięciu" Piotra Rowickiego w reżyserii Aldony Figury. Bohater, małomiasteczkowy gangster Pyton, chce zbudować dom na działce, gdzie chłopi, w rym jego dziadek, ze strachu przed odwetem Niemców zabili ukrywane tu dzieci żydowskie. Duch małej Hany wstępuje w Pytona i męczy go. Pyton szuka sposobu, aby pozbyć się dybuka, aż do skutku - kopie w ziemi tam, gdzie żywcem zakopano Hanę. To jedna z lepszych scen spektakli ze szkoły Słobodzianka.

Zresztą spektakli Laboratorium Dramatu Tadeusza Słobodzianka było więcej: "Maestro" Jarosława Abramowa--Newerlego, "Żyd" Artura Pałygi Teatru Polskiego z Bielska-Białej czy "Nic, co ludzkie" też Pałygi lubelskiej Sceny In Vitro. Wszystkie one jakby podobne, budzą mieszane uczucia ogrywaniem motywów w sposób natrętnie publicystyczny, na poły kabaretowo-farsowy, na poły uderzający dramatem śmierci. Wszystkie też jakoś zgrzebne, ale niezłe aktorsko. Ale stanowi przeciwwagę dla rosyjskiego widzenia żydowskich losów, które gubią się - wprawdzie pięknie - w odmętach maszyny ducha dziejów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji