Artykuły

Te ofiary zostały już złożone

"Ifigenia nowa tragedia (według Racine'a)" w reż. Michała Zadary z Narodowego Starego Teatru z Krakowa i "Odpoczywanie" w reż. Pawła Passiniego z Teatru Łaźnia Nowa z Krakowa na VII Festiwalu Prapremier w Bydgoszczy. Piszą Jarosław Jakubowski, Katarzyna Bogucka i Katarzyna Oleksy w Nowościach.

W czwartek na Festiwalu Prapremier widzowie zobaczyli najpierw współczesną Ifigenię, potem nieznanego dotąd Wyspiańskiego.

Moda na reżyserskie przeróbki klasyki trwa. Michał Zadara znany jest z tego, że śmiało poczyna sobie z oryginałami. W przypadku "Ifigenii" według Racine'a [na zdjęciu], którą zobaczyliśmy w czwartek na dużej scenie teatru, zajął się z Pawłem Demirskim adaptacją tekstu, a także reżyserią, scenografią, projekcjami wideo oraz światłami.

Spektakl, który wyszedł spod jego ręki, ma nawiązywać do medialnego szumu, który na scenie imituje niemiłosierny jazgot dmuchawy. Agamemnon to taki dziwny "socjotechniczny" wódz, a cała wojna o Troję jest zabawą dużych dzieci, po której wszyscy udadzą się na piwo. Ulisses w swoim monologu aż nadto dosadnie daje nam do zrozumienia, że wszystko, co widzimy, jest na niby, jest sztuczne. Wszak wszyscy jesteśmy aktorami odgrywającymi przypisane nam role. Więc nie ma miejsca dla ludzkiej wolności? Dla autentyku? Dla buntu? Buntuję się przeciwko takiemu postawieniu sprawy. Nawet jeśli proponuje mi to tak wyborny aktorski duet, jak Anna Radwan-Gancarczyk i Jan Peszek.

Lekcja umierania

"Ludzie go tworzą i cienie"? Niespokojni ludzie i niespokojne cienie, którym nie dane jest odpocząć, chyba że po śmierci - tak w jednym zdaniu można próbować opisać spektakl "Odpoczywanie" w reżyserii Pawła Passiniego, czyli kolejną konkursową prezentację bydgoskiego festiwalu. Wielkim walorem przedstawienia było miejsce jego wystawienia, czyli stara zajezdnia MZK przy Zygmunta Augusta, przestrzeń ciekawa, inspirująca i, mam nadzieję, że w przyszłości dodatkowa scena bydgoskiego Teatru Polskiego.

"Odpoczywanie" jest właściwie formą misterium o życiu i twórczości Stanisława Wyspiańskiego, o jego rodzinie, o śmierci i chorobie autora "Wesela", która emocjonalnie niszczy żonę, dzieci i samego wieszcza. Misterium to niezwykłe, bo grane jest na grobie, w hałdzie ziemi. W tle organy Hamonda, gdzieś echa teatru kantorowskiego, ludzie, jak kukły, opętanie, szał twórczy, choroba, "Veni Creator" w wykonaniu dziecięcego chóru... Trudno o ulogicznienie tego, co działo się na scenie.

Gromadka Stanisława

Jedno jest pewne. Reżyser nie kopiuje, nie podpiera się ikonami żadnych czasów, po prostu filtruje życie Wyspiańskiego przez emocje całej jego rodziny, a zwłaszcza dzieci, bo - paradoksalnie - artysta, który dziecko wprowadził do sztuki, własne dzieci w pewnym sensie zniszczył.

To one właśnie grają główną rolę w spektaklu, wieszcz pozostaje jakby w cieniu. W Teodora, Helenkę, Mięcia i Stasia wcielają się cztery tancerki. Spektakl jest więc grą ich ciał, tworzą go ich płynące figury. Dzięki temu, artystkom udaje się pokazać niezwykle plastyczny obraz tego, "co artyście w duszy gra, co widzi w swoich snach". I mimo że mistrz nie gra pierwszych skrzypiec, jego duch cały czas unosi się nad ziemią. A gdy już jej dotyka, nie pozostawia nikogo obojętnym. Wszystko za sprawą kreacji Macieja Wyczańskiego, którego nazwisko, jak sam stwierdza w elektryzującym monologu, "brzmi prawie jak Wyspiański"... Reżyser z jednej strony każde nam wstrzymać oddech, by nie zdmuchnąć atmosfery widowiska, a z drugiej, zaprasza do jego współtworzenia. Częścią dekoracji są bowiem płaty tiulu, na których wyświetlane są myśli internautów siedzących z boku sceny. By

wziąć udział w nietypowym czacie, należało zabrać laptopa i... białą koszulę. Po to, by należycie oddać cześć odpoczywającemu. Bo w tym temacie nie zmieniło się nic na przestrzeni dziesiątek lat. I nie zmieni przez kolejne tysiąclecia. Ciemno wszędzie, głucho wszędzie. Co to będzie...

Także wczoraj w bydgoskiej zajezdni tramwajowej Teatr rm. Jana Kochanowskiego z Opola wystawił w reżyserii Krzysztofa Garbaczewskiego dramat Elfriede Jelinek, austriackiej laureatki Nagrody Nobla, "Chór sportowy".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji