Artykuły

Teatr to wolność

Najpierw była Krystyna Janda i jej Teatr Polonia. Teraz kolejni aktorzy zakładają własne teatry. Bo choć to tytaniczna praca wymagająca wyrzeczeń nie tylko finansowych, to nic nie daje artyście takiej wolności i spełnienia, jak własna scena - pisze Patrycja Wanat w Metrze.

Dlaczego aktorzy decydują się zakładać własne teatry? Bo prywatna scena daje wolność. - Możemy realizować własne pomysły, wybierać repertuar. Teraz, jako aktorzy, nie decydujemy sami o sobie - tłumaczy Marcin Kwaśny, znany z Teatru Kwadrat i roli w filmie "Rezerwat" Łukasza Palkowskiego. Kwaśny razem z innymi aktorami: Moniką Grudą i Adrianem Perdjonem uruchomili Teatr Praski. Anna Gornostaj, aktorka, która przez prawie 20 lat pracowała w Teatrze Ateneum, chciała stworzyć w Warszawie wyjątkowe miejsce, które będzie nie tylko teatrem, ale także kompleksem rozrywkowym. Dlatego w budynku po kinie Capitol urządziła nie tylko scenę, ale też klub muzyczny. Prace remontowe w Capitolu trwały zaledwie rok i już we wrześniu premierę miały pierwsze przedstawienia. Tyle szczęścia nie miał Emilian Kamiński, który swój teatr stara się wybudować już szósty rok. Aktor wprawdzie otrzymał 5 mln dotacji z Unii Europejskiej, ale nie mógł z nich skorzystać dopóki nie dostał poręczenia od Rady Warszawy i prezydium miasta. A to się przeciągało.

Sporo czasu zajął również sam remont. Budynek przy alei "Solidarności" w Warszawie pochodzi z 1910 roku i - jak przyznaje sam pan dyrektor - nie było łatwo urządzić w nim teatr. - Najpierw były tu stajnie, potem browar niemiecki, pralnie, magazyn. Wszyscy się dziwią, jak ja tam ten teatr zobaczyłem - śmieje się Kamiński.

Prace jeszcze trwają, ale na jednej ze scen (teatr będzie ich liczył trzy) - scenie Parter - już gościnnie wystawiana jest sztuka "Some Girl(s)". Spektakle własne Kamienicy mają wystartować 21 listopada.

Teatr Praski pierwszym spektaklem może się już pochwalić - to "Niedźwiedź" według Antoniego Czechowa. Aktorzy nie mają jednak jeszcze lokum - grają w klubie Projektor na ul. Białostockiej. Ich siedziba - pomieszczenia po dawnej masarni, które wynajmują od miasta - czeka generalny remont. - Mam nadzieję, że uda się go skończyć na początku przyszłego roku - tłumaczy Monika Gruda.

Remonty i urzędnicze przepisy to niejedyne pułapki, jakie czyhają na przyszłych aktorów dyrektorów. Krystyna Janda przez wiele miesięcy toczyła o swój teatr wojnę z sąsiadami, którzy nie godzili się na rozbudowę teatru. Argumentowali to m.in. tym, że rozbudowa zajmie miejsca parkingowe.

- Na początku nie mogłam spać nocami. Budziłam się z mokrą ścierką w gardle, bo wydawało mi się, że za chwilę wszystko się zawali, ludzie nie przyjdą albo wysiądzie światło - wspominała rok temu w rozmowie z "Gazetą Stołeczną" Krystyna Janda. - Dziś śpię spokojniej.

Warto więc walczyć, bo na tych, którzy przezwyciężą wszystkie piętrzące się trudności, czeka sukces. I tak Teatr Polonia ma najwięcej premier ze wszystkich stołecznych scen. Publiczność, która przyszła do Capitolu na wrześniową premierę "Bajek robotów" [na zdjęciu] według Stanisława Lema, była zachwycona. - Fantastyczne jest niezwykle bogate, barokowe wnętrze. Od samego wejścia można się przenieść w inny świat - mówiła pani Barbara.

Udać się powinno też Kamienicy i Teatrowi Praskiemu. Krystyna Janda podkreśla, że czeka, kiedy Emilian Kamiński uruchomi swoją scenę, by przyjął spektakle, "którym ona odmawia z ciężkim sercem i żalem".

Z kolei chęć współpracy z Praskim już zadeklarowali m.in. Ewa Wiśniewska, Grażyna Barszczewska, Marysia Niklińska czy Andrzej Młynarczyk.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji