Artykuły

Żywot człowieka popękanego napisany przy zupie grzybowej

Co może zdziałać zwykła zupa grzybowa z własnoręcznie zrobionymi kluskami? Okazuje się, że bardzo dużo, o czym przekonała się Jolanta Ciosek przeprowadzając wywiad-rzekę z wybitnym aktorem Ignacym Gogolewskim, która właśnie ukazała się nakładem PIW-u, pod tytułem "Ignacy Gogolewski od Gustawa-Konrada do... Antka Boryny".

- Rozmowy z panem Inkiem nie były łatwe. Często między nami iskrzyło. Pan Inek pokazywał pazurki, a nasze spotkania zamieniały się w bokserski ring, podczas którego nie obeszło się bez rzucania łyżeczkami. Pewnego razu pan Inek przyjechał do mnie do Krakowa, by porozmawiać na bardzo gorący temat kobiet w jego życiu.

W miarę zadawania przeze mnie pytań, stawał się coraz bardziej poirytowany. Dlatego też

w pewnym momencie przerwałam mu i zaproponowałam obiad. Spojrzał na mnie tak jak tylko on potrafi i wykrzyknął: "To my tu rozmawiamy o najintymniejszych sprawach mojego życia, a pani mówi mi o jedzeniu!"

Ale zaraz zobaczył, że wnoszę grzybową z kluskami. "O, taką zupę robiła tylko moja mama" - oświadczył już udobruchany, a ja wiedziałam, że dowiem się wielu ciekawych rzeczy - opowiada autorka niezwykle interesującej książki.

Wywiady z gwiazdami to niełatwy kawałek chleba. Znani aktorzy doskonale zdają sobie sprawę z tego, co mogą osiągnąć, opowiadając publicznie o sobie, swoim życiu artystycznym i prywatnym.

Dlatego też kreują świadomie swój wizerunek, który nie zawsze pokrywa się z prawdą. Jednak Ignacy Gogolewski trafił na twardego przeciwnika, który nie dał się łatwo zbyć.

- Lubimy się przekomarzać z panią Jolą. Ten sposób rozmowy dodaje książce pieprzu. A ona jest dla mnie bardzo ważna, bo opowiada o rzeczach dla mnie czasami trudnych. Dopiero od dziesięciu lat znowu rozwijam skrzydła w teatrze.

Wróciłem do niego dzięki Jerzemu Grzegorzewskiemu, który postanowił obsadzić mnie w roli Hrabiego Szarma w "Operetce" Gombrowicza. Miałem już wtedy swoje lata i powiedziałem mu, że Szarm powinien być 40-letnim mężczyzną, który ma prawo zalecać się do Albertynki.

Na co Grzegorzewski rozbroił mnie stwierdzeniem: "Ale mnie chodziło o to, żeby on był taki wyliniały" - opowiadał aktor, na spotkaniu w Krakowie.

Zresztą książka aż skrzy się od teatralnych anegdot, z Ignacym Gogolewskim w roli głównej. - Przeżyliśmy różne chwile: szczęśliwe i bardzo, bardzo trudne. Te ostatnie doprowadziły nas do rozwodu. Pierwsza rozprawa odbyła się rano.

Wieczorem graliśmy w Teatrze Narodowym w "Wilkach w nocy": on Morowicza, ja Julię. W jednej ze scen Morowicz mówi do Julii: "Widziałem dzisiaj rano panią w sądzie. Zrobiła pani na mnie niezatarte wrażenie". Kiedy Inek sam siebie usłyszał w tej kwestii - a był po jednym głębszym - nie był w stanie mówić dalej. Suflowałam mu jego teksty, na które, zgotowany i przysłonięty peleryną, mógł jedynie odpowiadać "mhm", bo w środku trząsł się ze śmiechu - wspomina była żona Gogolewskiego, Katarzyna Łaniewska.

Ale książka to nie tylko dowcipne opowieści. Jolanta Ciosek porusza w niej niełatwe problemy związane z postawą polityczną aktora, który w stanie wojennym nie tylko nie przyłączył się do bojkotu telewizji, ale zagrał w reżimowych filmach Ryszarda Filipskiego i Bohdana Poręby. Za to środowisko skazało go na artystyczny niebyt.

- W pewnym momencie naszych rozmów dojrzałam w panu Inku człowieka popękanego, który musiał dokonać w życiu wielu trudnych wyborów, zarówno politycznych jak i prywatnych. I to one sprawiły, że sprawia on wrażenie człowieka twardego. Ja jednak wiem, że pod tą skorupą kryje się mężczyzna niezwykle wrażliwy - mówi Jolanta Ciosek. I to właśnie ta wrażliwość pozwala Ignacemu Gogolewskiemu być wybitnym aktorem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji