Artykuły

Ze Skrzypkiem jak z Hamletem

- Nie podjąłbym się realizacji, gdybym nie znalazł odpowiedniego aktora do głównej roli. Na szczęście jest wspaniały Bernard Szyc, który ma w sobie wszystko to, co jest potrzebne do roli Tewjego Mleczarza. Szyc uosabia wszystko, co tworzy postać Tewjego: wewnętrzne ciepło i odwagę - przed premierą "Skrzypka na dachu" w Teatrze Muzycznym w Gdyni mówi reżyser JERZY GRUZA.

Rozmowa z Jerzym Gruzą [na zdjęciu]:

Katarzyna Fryc: Dlaczego po 24 latach postanowił pan wrócić do "Skrzypka na dachu"?

Jerzy Gruza: Bo to historia nadal aktualna, w moich oczach wciąż nabiera kolorów. Po tylu latach zastałem tu zupełnie nowy zespół, który nie pamięta tamtego spektaklu, więc uznałem, że z nimi warto to zrobić raz jeszcze. A przede wszystkim nie podjąłbym się realizacji, gdybym nie znalazł odpowiedniego aktora do głównej roli. Na szczęście jest wspaniały Bernard Szyc, który ma w sobie wszystko to, co jest potrzebne do roli Tewjego Mleczarza. Szyc uosabia wszystko, co tworzy postać Tewjego: wewnętrzne ciepło i odwagę. Ćwierć wieku temu "Skrzypek na dachu" był czymś zupełnie nowym, miał duży ciężar gatunkowy. Pierwszy raz w teatrze pojawił się w takiej formie temat społeczności żydowskiej, która budzi wzruszenie, skłania do przemyśleń, a przede wszystkim intryguje i wywołuje potrzebę ustosunkowania się do niej.

Nowy spektakl będzie jakoś szczególnie odnosił się do swego poprzednika?

- Nie chcę robić nic nowego na siłę. Wolę zrobić przedstawienie "po bożemu", ale w sposób pogłębiony. Może dziś wiem już o życiu więcej i dlatego odnajduję w tym tekście nowe znaczenia i elementy, które kiedyś mi umykały. Co chwila przychodzą mi do głowy nowe pomysły, wiele scen mógłbym zrealizować na kilka sposobów. To tak jak z "Hamletem", którego można wystawić na nieskończenie wiele sposobów.

Czym zaskoczy pan widzów?

- Wciąż zastanawiam się nad zakończeniem, bo mam pomysł, by nawiązać w nim do Holokaustu. Choć jeszcze nie wiem, czy się na to zdecyduję i czy to w ogóle jest potrzebne? Przyszło mi też do głowy, by postać młodego rewolucjonisty Perczyka, w którym zakochuje się jedna z córek Tewjego, nawiązywała do Lenina. Więc będzie nosił podobną czapkę jak Lenin, tak samo gniótł ją w rękach i przemawiał w podobnym tonie, zapominając, że mówi do dziewczyny.

Jaki ten spektakl nie będzie?

- Za wszelką cenę chcę uniknąć taniej "żydowszczyzny", czegoś w rodzaju żydowsko-ukraińskiego folkloru, bo we współczesnym teatrze to mogłoby być nie do zniesienia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji