Artykuły

Ostatni list przed egzekucją

"Golgota wrocławska" w reż. Jana Komasy w Teatrze TV. Pisze Magdalena Rigamonti w Polsce.

Przesłuchania: pałowanie, kopanie, wyrywanie paznokci. Full serwis sadystów z komunistycznego UB zobaczymy w spektaklu "Golgota wrocławska" (dziś w TVP 1 o 20.20).

Na to, jak wyglądały ostatnie miesiące życia więźniów zamordowanych w wyniku absurdalnych oskarżeń i jeszcze bardziej absurdalnych wyroków, porwał się 27-letni Jan Komasa, debiutant w teatralnym fachu, który wziął na warsztat scenariusz Piotra Kokocińskiego i Krzysztofa Szwagrzyka.

Pierwszy raz od czasów legendarnego "Przesłuchania" Bugajskiego dostajemy ekranowe studium ofiar stalinowskiej komuny, a także katów. Komasa pokazał też, jak jego rówieśnicy mogą reagować na odkrywanie historii i co może dla nich znaczyć fakt, że w samym tylko Wrocławiu, w więzieniu przy Kleczkowskiej, w latach 1947-1956 rozstrzelano ponad tysiąc wrogów nowego wspaniałego świata.

"Golgota" zaczyna się niewinnie. Młody nauczyciel historii (w tej roli Piotr Głowacki) zabiera swoich podopiecznych na nietypową lekcję w terenie. Pokazuje więzienie, opowiada o torturach, wyrokach i zbrodniach. Niektórzy uczniowie słuchają z przejęciem, inni nudzą się niemiłosiernie.

Wkrótce dowiadujemy się, że nasz ambitny pedagog chce napisać doktorat o stalinowskich zbrodniach we Wrocławiu. Gdy naukowiec trafi do archiwum i poprosi o teczki więźniów skazanych pod koniec lat 40., akcja nabierze tempa. W zbiorach natrafi na zalakowane niebieskie koperty, których archiwiści nie pozwolą mu otworzyć. - "Przecież nie pisze pan doktoratu o listach".

Mimo to doktorant otworzy listy i potajemnie je przepisze. W ten sposób trafia na tzw. sprawę Szwejcera, przedwojennego przemysłowca, a po wojnie dyrektora Komunalnej Kasy Oszczędności. Razem z badaczem wchodzimy w historię aresztowania Henryka Szwejcera i jego dwóch podwładnych.

Ubecy wykombinowali, że wmówią trójce niewinnych ludzi działanie na rzecz zrujnowania planu trzyletniego Polski Ludowej, dzięki czemu oprawcy zostaną gwiazdorami swego fachu i wstąpią na szczyt kariery zawodowej. Los podsunął im cudowny prezent: jeden z drugorzędnych podwładnych przedwojennego przemysłowca kradnie z państwowej kasy kilka znaczków pocztowych; teraz wystarczy rozdmuchać błahy złodziejski incydent do rozmiarów antypaństwowego spisku.

Oglądając "Golgotę wrocławską", nabieramy wrażenia, że Komasa na wylot prześwietlił dusze swoich bohaterów, żeby zaserwować widzom psychologiczny majstersztyk. Historyk to facet, którego nie wszyscy polubią od razu. Ma swój cel i zrobi wszystko, by go zrealizować. Szwejcer zagrany brawurowo przez Adama Ferencego to człowiek poważny i niezłomny, aż do przesady hołdujący przedwojennym zasadom. Wydaje się, że nie można go złamać. A jednak trafi na przeciwnika, który doskonale wie, gdzie znajdują się jego słabe punkty.

To Feliks Rosenbaum (w tej roli Adam Woronowicz), przedwojenny absolwent prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim, w latach 40. i 50. uznawany za najskuteczniejszego ubeka we Wrocławiu. U Komasy to snujący się po ekranie upiór, który bardziej przypomina trupa niż istotę ciepłokrwistą. Ale kiedy zaczyna przesłuchanie, nabiera życia.

Jego uwagę przykuwają zwłaszcza więźniowie, którzy mają żony i dzieci. W ten sposób rekompensuje swoją tragedię - w 1943 r. hitlerowcy zamordowali jego żonę i córkę. Rosenbaum budzi podziw swoich podwładnych - z reguły prostych chłopaków, którzy przyjechali ze wsi do Wrocławia za pracą i znaleźli świetnie płatne posady w Urzędzie Bezpieczeństwa.

W 1995 r. żona jednego z oprawców zadzwoniła do Krzysztofa Szwagrzyka, który jest pierwowzorem doktoranta ze spektaklu Komasy, by powiedzieć: "Przez ciebie mój mąż wczoraj umarł na zawał". Trzynaście lat temu Szwagrzyk otworzył listy ofiar UB i zorganizował we Wrocławiu wystawę dokumentującą zbrodnie sprzed ponad pół wieku. Ekspozycję zatytułował "Golgota wrocławska". Zawałów mogło być więcej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji