Chcemy pokazać zjawisko
- Zależało nam na pokazaniu zjawiska, które od trzech lat zachodzi w polskim teatrze. Sporo reżyserów, którzy są kojarzeni z teatrami dramatycznymi, zaczyna wybierać działania typowe dla teatrów alternatywnych - mówi PAWEŁ SZKOTAK, dyrektor Festiwalu Teatralnego "Maski" w Poznaniu.
Z Pawłem Szkotakiem [na zdjęciu] o festiwalu "Maski", rozmawia Stefan Drajewski.
Ósmy Międzynarodowy Festiwal Teatralny Maski nie przypomina poprzednich. Teatry alternatywne stanowią teraz mniejszość...
- To prawda. Na dziesięć spektakli prezentowanych podczas festiwalu trzy zostały zrealizowane przez zespoły niezależne. Pozostałe są dziełem reżyserów pracujących na co dzień w teatrach repertuarowych.
Czy jest to próba odzwierciedlenia sytuacji w polskim teatrze?
- Zależało nam na pokazaniu zjawiska, które od trzech lat zachodzi w polskim teatrze. Sporo reżyserów, którzy są kojarzeni z teatrami dramatycznymi, zaczyna wybierać działania typowe dla teatrów alternatywnych. Myślę tu o Piotrze Cieplaku, Krystianie Lupie, Pawle Miśkiewiczu, Piotrze Tomaszuku. I dlatego taka reprezentacja reżyserów na naszym festiwalu. Granice między teatrem offowym a repertuarowym zacierają się. Tak się dzieje na całym świecie.
Czy młodzieżowa publiczność kupi zmianę formuły festiwalu? Nie ma zespołów, które regularnie pojawiały się na "Maskach".
- Te zespoły pojawią się na pewno w latach następnych. Czekamy na ich przedstawienia. Chociaż proponujemy spektakle głośnych reżyserów, bilety są tanie.
Niemal na każdym festiwalu pojawiają się Japończycy. Czym to wytłumaczyć?
- Chciałbym, aby za każdym razem na festiwalu pojawił się jakiś teatr egzotyczny. Japończycy? Ich teatr powstaje w sferze naszej - organizatorów - ciekawości. Bunraku jest tradycyjną formą japońskiego teatru lalek. Jednym z trzech gatunków japońskiego teatru klasycznego. Bunraku doskonale wpisuje się w "Księgę teatru", która towarzyszy Festiwalowi.