Artykuły

Muzealna awangarda

Pewnie gdybyśmy dziś mogli obejrzeć efekty pracy artystycznej najbardziej rozpoznawalnych ikon polskiego czy światowego teatru, ich ekspresja śmieszyłaby nas i wydawała się kompletnie oderwana od rzeczywistości. Nie przeszkadzało im to odnosić gigantycznych sukcesów w swoim czasie - o "Deballage" w reż. Józefa Szajny prezentowanym w ramach I Multimedia Szajna Festiwal pisze Hubert Michalak z Nowej Siły Krytycznej.

Na studiach teatrologicznych pasie się wyobraźnię studentów wklejkami, ilustracjami, szkicami, wreszcie i nagraniami spektakli sprzed lat, legendarnych ról, scenografii, historycznych, ważnych inscenizacji. To ilustracje mogą najwięcej powiedzieć o tym, jaki był przybliżony kształt dziewiętnastowiecznych inscenizacji w Warszawskich Teatrach Rządowych, jak wyglądały sceny zbiorowe we wczesnych inscenizacjach "Dziadów". Dzięki nagraniom można wracać w nieskończoność do "Księcia Niezłomnego" w legendarnej inscenizacji Jerzego Grotowskiego, czy od nowa przyglądać się "Umarłej klasie" Kantora. Gdyby jednak udało się okiem współczesnego widza, już obciążonego współczesną twórczością teatralną, obejrzeć te przedstawienia na żywo, tym, co zapewne bolałoby najbardziej, byłaby ich przerażająca anachroniczność.

Niektórym spektaklom dobrze by zrobiło, gdyby można było do nich wracać już tylko we wspomnieniach czy w ewentualnych nagraniach. Do nich zalicza się również, niestety, "Deballage", wznowione po długim czasie "życia utajonego" specjalnie na dwa pokazy festiwalowe, podczas I edycji Multimedia Szajna Festiwal. Ten jedyny funkcjonujący w repertuarze polskich teatrów spektakl rzeszowskiego artysty symbolicznie otworzył całą imprezę.

Pokazami "Deballage" rzeszowski teatr podbił serca wielu: zachwycano się nim w Rumunii, Meksyku, na Słowacji. Opowiedziany uniwersalnym językiem plastyki scenicznej esej o upadaniu (zarówno prywatnym, jak i cywilizacyjnym), po którym można powstać i kolejny raz próbować, zaczynać od punktu zero, punkt ciężkości kładzie na siłę symbolicznego przekazu, buduje go precyzyjnym ruchem scenicznym i prostotą, która stymuluje wyobraźnię i pozwala nadbudować prywatne skojarzenia i sensy. Forma zagarnia aktorów i całkowicie ich sobie podporządkowuje, przekształcając ich w ożywione elementy scenografii, czasem obdarzane przebłyskiem wolnej woli, częściej jednak zachowujące się jak naturalnych rozmiarów kukły.

Podbijanie świata musi się kiedyś zakończyć.

Chyba nic nie starzeje się tak prędko, jak niegdysiejsza awangarda. "Deballage" rozbraja współczesnego widza anachronicznością formy, nieprzystającą do dzisiejszego myślenia o teatrze. Siła wyrazu przedstawienia oglądanego dziś opiera się na drobnych przebłyskach dawnej świetności. Można się jedynie domyślać, co w inscenizacji wzruszało, przykuwało uwagę i zaskarbiało sobie wdzięczność widowni. Grany podczas rzeszowskiego festiwalu spektakl wyglądał, jak ożywione fotografie z podręcznika historii teatru. Budził nawet pewne zażenowanie. Szajna, może szczególnie mocno w Rzeszowie, budzi wciąż żywe wspomnienia, jest kojarzony z rewolucją estetyczną, niepokornym, poszukującym nurtem na płaszczyźnie wielu sztuk. Tymczasem przedstawienie niesie nieliczne, zakamuflowane pozostałości dawnej świetności. Dziś trudno oglądać je serio.

Gdyby Szajna żył, zapewne przepracowałby "Deballage" i przygotował je do prezentacji. Teraz jednak dla spektaklu i legendy jego twórcy lepiej będzie, jeśli widowisko pozostanie jedynie we wdzięcznej pamięci premierowego widza, tego sprzed jedenastu lat. Sztuka teatru, szczególnie zaś ta niepokorna, musi być oglądana z perspektywy momentu dziejowego, w którym się narodziła. Późniejsze spojrzenie, takie, jak moje, współczesne, przekłamuje ją, zmieniając historyczny punkt patrzenia.

Pewnie gdybyśmy dziś mogli obejrzeć efekty pracy artystycznej np. wybitnych aktorów czy aktorek końca dziewiętnastego wieku, tych najbardziej rozpoznawalnych ikon polskiego czy światowego teatru, ich ekspresja śmieszyłaby nas i wydawała się kompletnie oderwana od rzeczywistości. Nie przeszkadzało im to odnosić gigantycznych sukcesów w swoim czasie. Jakie to szczęście, że nie jesteśmy w stanie zdyskredytować legendy Heleny Modrzejewskiej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji