Artykuły

Skromne urodziny Pendereckiego

Urodzinowy koncert był udany. Ale w porównaniu z innymi miastami, krakowski jubileusz wypadł blado i skromnie. Miejmy nadzieję, że za pięć lat, gdy kompozytor świętować będzie kolejną okrągłą rocznicę, Kraków, który jest "wdzięczny" za to, co Penderecki dla niego zrobił, stanie na wysokości zadania i poważnym festiwalem lub niepowtarzalnym wydarzeniem uczci swego twórcę - pisze Tomasz Handzlik w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Koncerty i festiwale jubileuszowe mistrza odbywały się w Warszawie i wielu innych miastach Polski, Europy, świata. W niedzielę także Kraków postanowił uczcić 75. urodziny Krzysztofa Pendereckiego.

Uroczysty koncert urodzinowy rozpoczął się od części oficjalnej. - Na mapie wielu miast, które świętują jubileusz pana profesora, nie mogło zabraknąć Krakowa. Tu się uczył, był profesorem i rektorem. Z tym miastem jest związany od zawsze. Jesteśmy wdzięczni za to, co zrobił dla naszego miasta, bo nazwisko Penderecki i Kraków łączą się ze sobą ściśle - podkreślał prezydent miasta Jacek Majchrowski. Przyznał jednak, że ma pewien kłopot. I nie chodziło o niedawne kłótnie radnych, którzy nie chcieli przyznać dotacji na ten wyjątkowy koncert. - Mistrz Penderecki otrzymał już wszystkie możliwe nagrody tego miasta. Dlatego niech pan pozwoli, profesorze, że wręczę panu symboliczny klucz do bram miasta Krakowa - powiedział Majchrowski. Penderecki zażartował, że zdarza się, iż klucz nie zawsze pasuje do drzwi, ale prezydent zapewnił, że z tym kluczem będzie mógł przejść przez każdą bramę miasta.

Po życzeniach przyszedł czas na muzykę. Program koncertu otwierały dwa kameralne utwory wchodzące w skład monumentalnego "Polskiego requiem" - "Agnus Dei" i "Chaccone". Pierwszy napisany w 1981 roku podczas jednego poranka, kiedy do kompozytora dotarła wiadomość o śmierci kardynała Stefana Wyszyńskiego. Impulsem do powstania "Chaccone" było z kolei odejście Jana Pawła II. Obie kompozycje prowadzone od pulpitu koncertmistrza Roberta Kabary orkiestra Sinfonietta Cracovia wykonała mistrzowsko. Pokazała, co znaczy jedność brzmienia i piękno kameralnej muzyki. Czym są dynamiczne i artykulacyjne niuanse nie tylko w solowo traktowanej orkiestrze, ale też w doskonale zespolonym tutti.

hwilę później krakowianie usłyszeli po raz pierwszy Koncert na róg i orkiestrę "Winterreise", jedno z najnowszych dzieł Pendereckiego. Ale Pendereckiego zapatrzonego we wzory muzycznego romantyzmu, a nie awangardowego twórcy. Do wykonania nie można mieć zastrzeżeń. Chorwacki waltornista Radovan Vlatković zabłysnął wirtuozerią i potęgą brzmienia. Prowadzona zaś przez Johna Neala Axelroda orkiestra okazała się znakomitym instrumentem współkoncertującym z solistą.

Sporo emocji przyniosło też wykonanie "Sinfonietty per archi". Krakowska orkiestra nieraz już dowodziła, że jest jej znakomitym interpretatorem. Potwierdziła to także podczas niedzielnego wieczoru, kiedy dyrygował nią Antoni Wit.

W finale wieczoru na scenie filharmonii pojawił się sam Penderecki, by poprowadzić "Souvenir de Florence" Piotra Czajkowskiego. Wykonanie to publiczność nagrodziła owacjami na stojąco, by chwilę później w takt orkiestry zaśpiewać jubilatowi sto lat.

Urodzinowy koncert był udany. Spory wybór kameralnych dzieł mistrza, trzech znakomitych dyrygentów, świetna orkiestra... Ale w porównaniu z innymi miastami (choćby z Warszawą, gdzie odbył się wielki festiwal Pendereckiego) krakowski jubileusz wypadł blado i skromnie. Miejmy nadzieję, że za pięć lat, gdy kompozytor świętować będzie kolejną okrągłą rocznicę, Kraków, który jest "wdzięczny" za to, co Penderecki dla niego zrobił, stanie na wysokości zadania i poważnym festiwalem lub niepowtarzalnym wydarzeniem uczci swego twórcę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji