Artykuły

Jestem spełnioną aktorką

- Zdecydowałam się odejść od teatru, ponieważ stworzyłam sobie świat bez niego. Mnie te rzeczy przestały już interesować, jestem aktorką spełnioną. Na to, że akurat zgodziłam się zagrać, złożyło się wiele przyczyn - mówi HALINA WINIARSKA przed dzisiejszą [26 listopada] premierą "Wizyty starszej pani" w Teatrze Miejskim w Gdyni.

Halina Winiarska gra główną rolę w spektaklu "Wizyta starszej pani" Friedricha Dürrenmatta. Premiera w Teatrze Miejskim im.Witolda Gombrowicza w Gdyni - dzisiaj [26 listopada].

"Wizyta starszej pani" ma bogate tradycje w polskim teatrze: blisko 20 wystawień, dwukrotnie w Teatrze Telewizji. Klarę Zachanassian grały m.in. Krystyna Janda, Maja Komorowska, Barbara Krafftówna. To dla Pani inspiracja, obciążenie czy może fakt niewiele znaczący?

- W żaden sposób to mnie nie inspiruje, bo spośród wymienionych przez panią spektakli obejrzałam tylko fragment jednego i na tym poprzestałam.

Jaka będzie Pani Klara Zachanassian?

- Nie wiem jeszcze. Dość ciężko jest mi wcielić się w rolę najbogatszej kobiety świata. Nie bardzo rozumiem, co jest jej zaletą, a tego życzy sobie autor. Dürrenmatt pisze, że ona "nie personifikuje ani sprawiedliwości, ani planu Marschalla, ani w ogóle niczego". Jest constans, niezmienna. I to jest mój podstawowy znak zapytania przy pracy nad tą rolą. Dlatego szczerze mówię, że na to podstawowe pytanie trudno mi odpowiedzieć.

Klara personifikuje kobietę skrzywdzoną?

- Tego nie wiem, choć nie chciałabym powiedzieć, że przyjechała do miasteczka Guellen mścić się. Przyjechała po to, co uważała za swoje. Może to jest jakiś pomost z najbogatszą kobietą świata? Ona może za wszystko zapłacić, więc świat jest jej.

Może dla niej zemsta to tylko wyrównanie rachunków?

- Podczas analizy tekstu były takie wskazówki reżysera. Klara wyrównuje rachunki nie tylko ze swoim kochankiem z lat młodości, ale po kolei ze wszystkimi. Traktuje ludzi jak przedmioty, wszystko jest do kupienia. Moim małym rozumem trudno mi pojąć wielki rozum tego zdania.

Pierwszy raz współpracuje Pani z gdyńskim Teatrem Miejskim?

- Tak, bo wcześniej zdecydowałam się odejść od teatru, ponieważ stworzyłam sobie świat bez niego. Mnie te rzeczy przestały już interesować, jestem aktorką spełnioną. Na to, że akurat tu zgodziłam się zagrać, złożyło się wiele przyczyn. Powrót na scenę trochę burzy mi dystans do teatru, być może to przeszkadza... Nie interesuje mnie teatr z młodymi reżyserami, którzy wystawiając sztuki, leczą swoje osobiste kompleksy. Nie odnajduję tam niczego, co byłoby mi potrzebne i stałoby się dla mnie momentem refleksji.

Skoro już złamała Pani tę zasadę, jak na nowo odnajduje się Pani na scenie?

- Na pewno nie jest mi łatwo, choć tak szczęśliwie się składa, że "Wizyta starszej pani" to sztuka z problemem, który w moim przekonaniu jest ponadczasowy. Ciągle słyszymy, że ludzie są słabi i ulegają pokusom. Ale Klara nie ma prawa ich sądzić, to ją można by sądzić. I to jest zadanie dla publiczności.

Na zdjęciu: Halina Winiarska i Stefan Iżylowski w "Wizycie starszej pani" (zdjęcie z próby).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji