Artykuły

Nic, tylko uruchomić wyobraźnię

Miała być muzyczna opowieść o naszym mieście, z wyczuciem sklejona z barwnych fragmentów przez Marcina Przybylskiego i zespół 5PO. Niestety, "Verniksu" nie sposób zrozumieć - pisze Marcin Flint w Rzeczpospolitej - Życiu Warszawy.

Zdradzające mistrzostwo w plastycznym posługiwaniu się językiem teksty Słonimskiego czy Brzechwy sąsiadują z nader mało błyskotliwymi obserwacjami w rodzaju "z klocków domy - z dupy strony". Nie wiedzieć czemu, z "oficyny na Mokotowie", o której wspominał Broniewski, dochodzimy daleko poza Warszawę, do Moskwy ("Nathalie"), a nawet Paryża ("C'est la vie"). Jakby miasto stołeczne było za ciasne... Co gorsza, "Verniksu" nie można również poczuć. Smoothjazzowa interpretacja "Warszawy" T.Love woła o pomstę do nieba. Bezosobowy, wymuskany wokal przeciwstawia się wszystkiemu, co przekazywał swym głosem Muniek Staszczyk. To, że zespół gra dobrze, marną jest pociechą. "Warszawa. Wyobraź sobie: znajoma ulica, którą pokonujesz kilka razy dziennie, gubi się nieoczekiwanie w błędnej topografii" - czytamy na okładce płyty. I rzeczywiście, pozostaje tylko to sobie wyobrazić. Efekt pracy Przybylskiego zupełnie w tym nie pomaga.

Vernix Muzodram Warszawski Polskie Radio

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji