Artykuły

Nowe wcielenie baletu

"Dziadek do orzechów" w choreogr. Hansa Henninga Paara w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Pisze Łukasz Rudziński w portalu Trójmiasto.pl.

"Dziadek do orzechów" Państwowej Opery Bałtyckiej ma z klasycznym baletem jeszcze mniej wspólnego, niż poprzednia premiera, "Gwałt na Lukrecji", z klasyczną operą. Treść libretta potraktowano dość swobodnie, a całość zbliżona w kształcie do rewii, mieni się wieloma barwami. Tylko puenty brak.

Opera Bałtycka odchodzi od klasycznych, dostojnych realizacji. Po przekornej, ale też przenikliwie satyrycznej i świetnie wykonanej operze "Gwałt na Lukrecji", zrywającej ze stereotypem operowej atencji, przyszła kolej na balet. W inscenizacji "Dziadka do orzechów" paradoksalnie pod płaszczykiem nowoczesności manifestowanej w tańcu, sposobie prezentacji postaci i dzięki rekwizytom-gadżetom (takim jak pilot do telewizora, telefon komórkowy, czy wielkie lalki: Barbie i Superbohater sterowane joystickami), kryje się próba powrotu do korzeni dziewiętnastowiecznego baletu, kiedy nad porządkiem fabularnym dominowała chęć zaprezentowania widowiskowego tańca, kostiumów, czy barwnych dekoracji. Dlatego "Dziadek do orzechów" jest nazwany baletem-feerią i właśnie na feerię autor inscenizacji i choreograf przedstawienia Hans Henning Paar i scenograf Anette Riedel postawili główny akcent.

"Dziadek..." Opery Bałtyckiej aż kipi od dowcipu. Zaskakuje początek przedstawienia, gdy aktorzy i tancerze wchodzą na widownię w swoich zwykłym ubraniach, jakby prosto z ulicy, z siatkami pełnymi zakupów. Niektórym widzom rozdają czekoladki, innym składają życzenia. Pada też hasło: "chodźmy do Biedronki".

Dziwaczny prolog zapowiada, że ten balet będzie nietypowy. Już pierwsza, najwierniejsza wobec libretta scena wręczania prezentów w domu państwa Silberhaus wykorzystuje elementy tańca nowoczesnego, pantomimy i farsy. Jest ona niczym prześmiewczy pastisz rodzinnych telenoweli, z "Nianią" na czele. Proste a celne spostrzeżenia - przygotowania do Świąt, których główną bohaterką jest mama w roli niani ze ściereczką i mopem; wymuszone śpiewanie kolęd przed wręczeniem prezentów, czy pozowanie do rodzinnego zdjęcia, ukazują świąteczną tradycję w żartobliwym tonie.

Gdy pojawiają się prezenty, a wśród nich ludzkich rozmiarów lalki, Klara i Fred nie dostrzegają już niczego poza nimi. Treść libretta szybko rozmywa się w rozbuchanej wizji inscenizatora. Nie ma myszy, ani ich królowej. Ożywiony Dziadek do orzechów (Ireneusz Stencel) walczy z brygadą lalek - Barbie i Superbohaterów. Po zwycięstwie Dziadka, Klara (Franciszka Kierc) zdejmuje swojemu wybawcy maskę i razem z przeobrażonym w Księcia dziadkiem, wchodzi do księgi zatytułowanej "Baśnie". Księga ta, przyniesiona przez Drosselmeyera razem z figurką dziadka do orzechów i położona z przodu sceny, nie jest zwykłym rekwizytem, ale też podstawowym elementem scenografii i zapowiedzią tego, co ujrzymy w drugim akcie. Nim jednak nastąpi przerwa, widzowie zobaczą najpiękniejszą scenę widowiska, czyli tańczące w typowo zimowej scenerii Śnieżynki oraz bałwanki, majestatycznie sunące przez scenę.

Po przerwie jesteśmy już w baśniowej krainie, którą otwiera Walc Kwiatów, i taniec kwietnych postaci. Przez cały drugi akt postaci wchodzą i wychodzą przez karty wielkiej księgi, stanowiącej tylną ścianę scenografii. Ta prosta, a bardzo czytelna metafora ożywiania książkowych bohaterów nuży jednak monotonią ciągle powtarzanego gestu. Zaskakują nietypowe postaci, wprowadzone do widowiska, by "usprawiedliwić" muzykę Czajkowskiego - m.in. chiński smok i Chinka podczas Tańca chińskiego, dziwaczny Aladyn z asystentką, uwodzący Klarę i Dziadka-Księcia w czasie Tańca arabskiego.

Klara odwiedza również inne baśnie - raz staje się Czerwonym Kapturkiem i musi poradzić sobie z Wilkiem przebranym za babcię, by po chwili okazać się Śpiącą Królewną, mającą za kompanów sześciu krasnoludów (sądząc po rozmiarach) i jednego krasnoludka pacynkę (w tym fragmencie wykorzystano muzykę Piotra Czajkowskiego do baletu "Śpiąca królewna"). Oczywiście wybawcą Klary-Królewny okazuje się Książę, który pocałunkiem przywraca ją do życia. Baśniowym światem za pomocą różdżki dyryguje urocza Wieszczka Cukrowa (Karolina Jastrzębska).

Druga część, znacznie bliższa baletowi niż pierwsza, jest bardzo statyczna dzięki nieruchomej scenografii i stale ogrywanemu sposobowi wprowadzania bohaterów. Zabawne sekwencje pozbawione wyraźnej puenty, stają się nieczytelne, a bardzo luźne podejście do treści libretta wprowadza dezorientację. W natłoku nowych pomysłów i zaskakujących zwrotów akcji można przegapić typowo baletową scenę miłosną między Klarą a Księciem. Finał przedstawienia stanowi zgodnie z muzyką Piotra Czajkowskiego powtórzony w inscenizacji Hansa Henninga Paara Walc Kwiatów.

Od początku do końca "Dziadka do orzechów" utrzymano wysoki poziom komizmu, w pierwszej części nieco przejaskrawiony, w drugiej wyważony, wzbogacający inscenizację o bardzo potrzebny w stosunku do niej dystans. Kogo nie będzie na niego stać, wyjdzie z Opery Bałtyckiej nieusatysfakcjonowany. Problemem gdańskiej inscenizacji jest jednak przesadne nagromadzenie motywów komediowych, zaczerpniętych z różnych gatunków i przeestetyzowanie widowiska. Pierwszy akt zbyt mocno opiera się na płytkich, farsowych gagach - taniec Freda z telefonem komórkowym przy uchu jest nietypowy, ale też zupełnie niepotrzebny. Druga część, celowo pozbawiona fabuły, zanudziła dzieci siedzące obok mnie.

Gdański "Dziadek do orzechów" jest urozmaiconą wariacją na temat libretta autorstwa Mariusa Petipy i Iwana Wsiewołożskiego i baletu jako gatunku. Jest to wizja ciekawa, znacznie przekraczająca ramy scenicznego tańca klasycznego. Brakuje jej jednak wyraźnej puenty, przez co całe przedstawienie pozostawia duże poczucie niedosytu, zwłaszcza u dzieci, które nie rozumieją opisywanych przeze mnie niuansów a nadmiar obrazów je męczy. Kilka błyskotliwych spostrzeżeń na temat Świąt, piękne, kolorowe stroje oraz różnorodny taniec, z którym najlepiej radzą sobie Franciszka Kierc (Klara) i Karolina Jastrzębska (Wieszczka Cukrowa), to trochę za mało, nawet, jeśli ubierze się je w najbardziej wymyślny, komediowy kostium.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji