Artykuły

Rok 2008 w teatrach krakowskich

Rok 2008 był teatralnie obfity. A czy udany? Sporo było przedstawień i wydarzeń wyrazistych, sporo nijakich, trochę kiksów i pomyłek, no i jedno dzieło wybitne. Całkiem nieźle - pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.

To, co najlepsze

Jeden spektakl zdystansował wszystkie inne - i to nie tylko na skalę krakowską. I nie tylko w skali jednego roku. To "Factory 2" [na zdjęciu] (Stary Teatr), ośmiogodzinna "zbiorowa fantazja inspirowana twórczością Andy'ego Warhola", dzieło Krystiana Lupy, aktorów i duchów Factory Warhola. Spektakl wykraczający poza teatr - niepokorny, nieprzestrzegający reguł, nieprzewidywalny, anarchiczny. Czy to jeszcze teatr, czy może performance? Czy to role, czy na pół prywatna obecność aktorów na scenie? Czy to historia sprzed 40 lat, czy współczesność? Wszystko na raz. Lupa (i jego aktorzy) w najlepszej formie.

Ciekawe i inspirujące

W tej kategorii mieszczą się przedstawienia, o których chce się myśleć - może niedoskonałe, ale znacznie wykraczające ponad przeciętność i w swej niedoskonałości inspirujące.

"Ifigenia. Nowa tragedia wg wersji Racine'a" Michała Zadary i Pawła Demirskiego (Stary Teatr) uwodzi inteligentnymi i błyskotliwymi pomysłami, świetnym aktorstwem, znakomicie pomyślaną scenografią (autorstwa Zadary), ale i zniechęca zbyt pospiesznym dążeniem do efektownego zakończenia. Świetnie się to ogląda, ale - choć Zadara niewątpliwie umie robić teatr - pozostaje się z niedosytem.

"Piekarnia" Brechta w reżyserii Wojciecha Klemma (Stary Teatr) to spektakl świadomie bałaganiarski, dowcipny, zagrany lekko i z dystansem, co wcale nie osłabia powagi tematu (bezwzględność mechanizmów kryzysu gospodarczego), a nawet ją wzmacnia.

Ciekawy był też debiut blogów jako tworzywa teatralnego - "blog.pl" (Stary Teatr). Teksty wyłowione z internetowego morza okazały się atrakcyjne i atrakcyjnie zostały pokazane na scenie.

Poszczególności

To przede wszystkim aktorzy, role, fragmenty, które zostają w pamięci.

Dominika Bednarczyk w "Rozmowach poufnych" Bergmana w reżyserii Iwony Kempy (Teatr im. Słowackiego), która stworzyła fascynującą i wieloznaczną postać kobiety poszukującej własnej tożsamości. Bożena Adamek w tymże spektaklu - w jednym monologu żony bezradnej wobec śmiertelnej choroby męża.

Marta Konarska w "Romeo i Julii" Agaty Dudy-Gracz (STU) - wzruszająca w monologu Julii przestrojonym na inną tonację, zamienionym na przedśmiertne wyznanie Rozaliny, samobójczyni porzuconej przez kochanka. Jeden z nielicznych jasnych punktów w tym chaotycznym przedstawieniu.

Milva śpiewająca "Surabaya Johnny" ("Milva śpiewa Brechta", festiwal Dedykacje-Brecht) - to, co w innym, mniej odważnym wykonaniu byłoby może nieznośnym kiczem, w wykonaniu Milvy stało się fascynującym dramatem. Królowa campu.

Martin Wuttke jako Arturo Ui w spektaklu Heinera Müllera z Berliner Ensemble (festiwal Dedykacje-Brecht) - prawdziwy demon teatru, śmieszny, groźny, groteskowy, zagarniający energią całą scenę.

Beata Fudalej i Krzysztof Jędrysek we "Franku V" Dürrenmatta w reżyserii Krzysztofa Babickiego (Teatr im. Słowackiego) - jedyni z dużej obsady tego pracowicie i przyciężko przyrządzonego spektaklu, którzy swobodnie i pewnie poruszają się między powagą a groteską.

Gościnnie i festiwalowo

Łaźnia Nowa to jedyna scena prowadząca regularną działalność impresaryjną - w tym roku nie zaproponowała ciekawych własnych produkcji, ale zarówno festiwal Genius Loci, jak i zapraszane poza festiwalem spektakle zastępowały z powodzeniem brak nowych przedstawień (spowodowany m.in. perturbacjami z przeciągającym się remontem). Na Genius Loci (pod hasłem "Children of the Revolution") pokazano np. dwie "Sprawy Dantona" (świetną Jana Klaty i ciekawą Pawła Łysaka), "Lustrację" Krzysztofa Kopki czy "Śmierć człowieka-wiewiórki" Natalii Korczakowskiej. W Łaźni gościły też m.in. "Nic, co ludzkie" Sceny In Vitro czy "Jackie" Weroniki Szczawińskiej. I na wszystkich przedstawieniach był komplet (a bywało, że nadkomplet) widzów. Ci radni, którzy twierdzą, że Łaźni nie należy się dotacja, bo trudno do niej trafić, powinni wybrać się choćby na "Sprawę Dantona" Klaty, by przekonać się, ilu widzów zna tę (nietrudną przecież) drogę.

Kilka interesujących przedstawień pokazały również Reminiscencje - przede wszystkim "Sonię" Alvisa Hermanisa, "Rashomon" grupy mikeska:plus:blendwerk, "little red (play): herstory" zespołu andcompany&co, "Elektrę" Natalii Korczakowskiej.

Nowości

Nowy, pomyślany z rozmachem festiwal Boska Komedia. Jego plusy to: frekwencja - na wiele przedstawień biletów brakło tuż po rozpoczęciu sprzedaży; dobry pomysł na dobór polskich przedstawień biorących udział w konkursie (wybierało je niezależnie od siebie 28 krytyków, zakwalifikowano te, które miały najwięcej głosów); międzynarodowe jury oceniające spektakle, co dodało konkursowi emocji.

Minusy: niefortunny wybór przedstawień zagranicznych - najlepsze z nich, hinduskie "Uwiedzenie", było efektownym, lekko uteatralizowanym koncertem, o pozostałych lepiej zapomnieć; doczepione do programu przedstawienia krakowskie i pozakrakowskie były wybrane dość przypadkowo i zagęściły i tak gęsty program, skutkiem czego nie dało się obejrzeć wszystkich propozycji (na innych festiwalach zwykle jest taka możliwość).

Teatr Nowy działa przy ul. Gazowej od dwóch lat - w tym roku najciekawsze przedstawienia to prace studentów reżyserii krakowskiej PWST, w których grają koledzy z wydziału aktorskiego: "Versus" wg "W gęstwinie miast" Brechta w reżyserii Radka Rychcika i "Kuszenie cichej Weroniki" wg Musila w reżyserii Szymona Kaczmarka. Teatr Nowy to miejsce, gdzie można śledzić wschodzące talenty nie tylko reżyserskie, ale i aktorskie: Karolinę Sokołowską i Tomasza Nosińskiego w "Kuszeniu", Natalię Kalitę, Annę Gorajską, Tomasza Szucharta i Tomasza Nosińskiego w "Versus".

Doczekaliśmy się pierwszej stałej siedziby Opery Krakowskiej. 13 grudnia to data historyczna - opera po kilkudziesięciu latach tułania się po mieście i grania kątem w Teatrze im. Słowackiego oraz w dawnej ujeżdżalni osiadła wreszcie na swoim. Szkoda jednak, że nowy gmach jest estetycznie dyskusyjny, scena mała, a pierwsza premiera - "Diabły z Loudun" - zaledwie przyzwoita. Ale 20 lutego następna premiera - "Don Giovanni" w reżyserii Michała Zananieckiego i pod dyrekcją Łukasza Borowicza. A potem następne. Zobaczymy.

Książki

Książek o teatrze nie wydaje się w Polsce wiele (w przeciwieństwie do Niemiec, gdzie niemal każdemu wyróżniającemu się reżyserowi poświęca się monografie, albumy, eseje). W krakowskich wydawnictwach ukazało się jednak kilka godnych uwagi dzieł. Homini wydało znakomitą książkę Grzegorza Niziołka "Warlikowski. Extra ecclesiam", wnikliwą analizę teatru Krzysztofa Warlikowskiego. W PWM wyszedł długo oczekiwany przewodnik operowy Piotra Kamińskiego "Tysiąc i jedna opera" - niezbędnik każdego operomana, a przy tym świetna książka do czytania, nie tylko sprawdzania faktów, dat, życiorysów i librett.

Wydawnictwo Panga Pank niestrudzenie wydaje poręczne tomiki najnowszych dramatów - od Hiszpanii, przez Niemcy i Francję po Rumunię; Księgarnia Akademicka zaś regularnie zapoznaje teatromanów z teorią i historią teatru (w serii "Interpretacje dramatu" ostatnio wyszły: "Estetyka performatywności" Eriki Fischer-Lichte, "Lektury użyteczne" Jana Błońskiego, "Od sztuki w działaniu do działania w sztuce. Marinetti i teatr włoskich futurystów" Tomasza Kireńczuka).

Kiksy i pomyłki

Pomyłką było powierzenie węgierskiemu reżyserowi Bodolayowi "Wesela" Wyspiańskiego (Teatr im. Słowackiego) - powstał spektakl nijaki i niczego do rozumienia "Wesela" niewnoszący, mamiący udawaną współczesnością. Nie popisał się również - w Teatrze Ludowym - Tomas Svoboda, reżyserując "Kupca weneckiego" Szekspira wystawnie i z przytupem; były tu i wątki gejowskie, i atmosfera zepsucia, i problem wykluczenia Żydów, ale pokazane naiwnie i prymitywnie.

Nieudanym spektaklem był również "Król umiera" Ionesco w reżyserii Piotra Cieplaka w Starym Teatrze - pożenienie tragikomedii o umieraniu z sentymentalnym pożegnaniem legendy Starego Teatru się nie powiodło, lepsza (ta trzymająca się tekstu Ionesco) warstwa spektaklu ginie pod tą gorszą, czyli metateatralnymi grami.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji