Artykuły

Nagroda

Mnie również zdarzył się błąd, do którego chcę się przyznać. W felietonie sprzed paru miesięcy zarzuciłem redakcji czasopisma "Teatr" koniunkturalizm w związku z przyznaniem w ubiegłym roku prestiżowej Nagrody im. Swinarskiego Janowi Klacie - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Felieton w cyklu "Kronika wypadków kulturalnych"

Tylko ludzie, którzy nic nie robią, nie popełniają błędów. Tym, którzy pracują, błędy się zdarzają. Zaliczam się do tej drugiej kategorii, choćby dlatego, że od dziesięciu lat co poniedziałek zapełniam szpaltę w "Stołecznej". Mnie również zdarzył się błąd, do którego chcę się przyznać. W felietonie sprzed paru miesięcy zarzuciłem redakcji czasopisma "Teatr" koniunkturalizm w związku z przyznaniem w ubiegłym roku prestiżowej Nagrody im. Swinarskiego Janowi Klacie. Sugerowałem, że nagrodę przyznali ludzie, którzy wcześniej tego budzącego kontrowersje reżysera odsądzali od czci i wiary. I że ich gest nie wynika z wewnętrznego przekonania o jego talencie i kompetencjach, ale z wyrachowania. Myliłem się. Nie znając składu kapituły przyznającej nagrodę przypisałem jej członkom poglądy, których nie reprezentują. Byli wśród nich m.in. Jagoda Hernik-Spalińska i Rafał Węgrzyniak, krytycy i teatrolodzy, którzy twórczość Klaty traktowali od początku poważnie i uczciwe, odwrotnie niż ja potraktowałem ich werdykt. Chcę ich za to serdecznie przeprosić, tak samo jak innych jurorów, którzy mogli poczuć się dotknięci moim felietonem.

Pismo "Teatr" w przeszłości różnie pisało o Klacie, dobrze i źle, co jest jego świętym prawem. Prawem redakcji jest również rewidowanie przekonań. Miesięcznik, którym od dwóch lat kieruje Jacek Kopciński, docenił w ostatnim czasie nie tylko twórczość Klaty. Rok wcześniej Nagrodę im. Swinarskiego otrzymał Krzysztof Warlikowski, który czekał na nią 15 lat. Jest to tym bardziej godne szacunku, że Kopciński wcześniej ostro krytykował teatr Warlikowskiego, m.in. po premierze "Oczyszczonych" ogłosił na łamach "Rzeczpospolitej", że "król jest nagi", zachęcając publiczność do wychodzenia ze spektaklu. Zamiast więc szukać dziury w całym, powinienem się dzisiaj cieszyć, że najważniejsze polskie pismo teatralne doceniło w końcu twórczość obu reżyserów kluczowych dla polskiego teatru ostatniej dekady. I nie podkreślać do znudzenia, że wyszło na moje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji