Artykuły

Straciłam apetyt na życie

Ma zwyczaj niespodziewanie zjawiać się przy kasach i zagadywać tłumy stojące w kolejce. - Dzień dobry! Na co państwo kupujecie bilet? - dopytuje. - Publiczność znam jak własne dzieci. Przez 34 lata stawałam na scenie i wiem, co ludzie lubią - wyznała Krystyna Janda w rozmowie radiowej.

Po śmierci męża nie ma wielkich marzeń i planów. Pytana o to, co jest dla niej najważniejsze, odpowiada: nic!

Wciąż piękna, odważna i niesamowicie silna, mimo przeciwności życia - czytamy w opisie kandydatury Krystyny Jandy na Polkę Roku. Jednak głównym powodem, dla którego nazwisko aktorki znalazło się na liście sławnych kobiet nominowanych w kategorii media i show-biznes, jest sukces zawodowy: "Udowodniła, że w Polsce z powodzeniem można prowadzić prywatny teatr" i za to należy jej się tytuł...

Od rana chodzę ubrana na wieczorowo

Kiedy przed trzema laty razem z mężem zainwestowali dwa miliony złotych ze sprzedaży domu w remont zatęchłego i zrujnowanego kina, znajomi patrzyli na nich z niedowierzaniem. Dziś przecierają oczy, gdy widzą kolejki w kasach teatralnych. Bilety są wykupione już na kilka miesięcy przed spektaklem!

Ale Krystyna Janda nie postrzega swoich dokonań w kategorii sukcesu zawodowego. Do teatru wpada jak do domu - odetchnąć, uspokoić się, pogadać. Ma zwyczaj niespodziewanie zjawiać się przy kasach i zagadywać tłumy stojące w kolejce. - Dzień dobry! Na co państwo kupujecie bilet? - dopytuje. - Publiczność znam jak własne dzieci. Przez 34 lata stawałam na scenie i wiem, co ludzie lubią - wyznała w rozmowie radiowej.

- To, jak wygląda dziś teatr, to zasługa mojego męża. To on go wybudował i zrobił to świetnie. Teraz męża nie ma, a teatr jest - kończy, zawieszając glos.

- Krysia kłamie, gdy mówi, że wystarczą jej cztery godziny snu. Bo tak naprawdę śpi dwie - zdradza Magda Umer. od lat zaprzyjaźniona z Jandą. Aktorce nie pomagają nawet zapisane przez lekarza środki nasenne. Wstaje o piątej, czyta scenariusze sztuk, wychodzi z psem na spacer, zjada z mamą i młodszym synem śniadanie i szykuje się do teatru. - Nienawidzę malować się i przebierać w ciągu dnia, dlatego od rana chodzę na wieczorowo. W teatrze zmieniam tylko szpilki. Mam tam pół swojej garderoby - wyznała niedawno.

W teatrze nie ma niespodzianek

Krystyna Janda cały dzień spędza w Polonii. Irytuje ją codzienność - banki, rachunki, spotkania z prawnikami. Przyznaje, że prostych spraw nie potrafi załatwić. Ostatnio na swojej stronie internetowej stworzyła dział zatytułowany "Pomóż mi". Internauci prześcigają się w udzielaniu aktorce porad, gdzie np. można nocą wywołać zdjęcia. Bo przecież jeszcze rok temu wszystkim zajmował się Edward... - W teatrze czuję się na miejscu. Nie czekają mnie tam niespodzianki - jak w życiu - wyznaje. Jednak nie przygotowała żadnej nowej roli, choć wcześniej grała w prawie każdej sztuce. - Muszę wydobrzeć wewnętrznie - tłumaczy.

Pytana o to, co jest teraz dla niej najważniejsze, odpowiada: Nic! Dopiero po chwili dodaje: dzieci. 19-letni Adam i młodszy o dwa lata Jędrek.

- Chcę, żeby ze mną rozmawiali, byli, czuli. Stale do nich telefonuję, potrzebuję być z nimi w ciągłej relacji - zwierza się, dając do zrozumienia, że kiedy żył Edward, była mniej natrętną mamą.

- Muszę być w dobrej formie, bo wszystko na mnie wisi - w rodzinie i w teatrze. O sobie myślę najmniej - mówi otwarcie. - Od śmierci męża przestałam mieć świadomość jakiejkolwiek stabilizacji. Nie mam wielkich marzeń, nie mam wielkich planów. Straciłam apetyt na życie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji