Artykuły

Hollywood jest jak "Dynastia"

Rozmowa z PAWŁEM PASSINIM, reżyserem spektaklu "Wszystkie rodzaje śmierci" o tym, czego człowiek Zachodu szuka w tradycji Wschodu

Rozpiąłeś swój spektakl pomiędzy literaturą Hermana Hessego a kinem madę in Bollywood, czyli pomiędzy kulturą wysoką i tym, co dziś jest synonimem kiczu. Dość dziwaczny pomysł.

- Gdyby na tym poprzestać, to byłby to dość banalny zabieg. Dla mnie w tym zestawianiu przeciwieństw najważniejsze jest, by te rzeczy ze sobą się gryzły. Ale tu dużo ciekawsze niż kontrasty są podobieństwa Hesse też jest na swój europejski sposób kiczowaty, z jego tęsknym spojrzeniem na Indie. A kino bollywoodzkie z kolei jest fenomenem. Żaden europejski film nie zgromadzi takiej publiczności, jak tamtejsze produkcje. Jednocześnie to maszynka jest jak disco polo: pożera mózgi i poczucie estetyki. Z tym wiąże się ciekawa anegdota: lecąc z New Dehli do Lucknow oglądaliśmy dokumentalny film o Sliah Rukh Khanie, który w Indiach ma status nie tylko megagwiazdy, ale wręcz bóstwa. I nagle on zwierza się, że chciałby wrócić do teatru, do bliskości widza. To jest niesamowite, jak pomimo odległości mentalnej i geograficznej łączy nas podejście do teatru, który staje się oczyszczającą świątynią.

A gdzie tu miejsce na twórczość Hessego?

- W warstwie literackiej z jego "Siddharthy" zostało nie tak wiele. Właściwie tekst, na którym oparte jest przedstawienie - podobnie jak w "Hamlecie '44" - powstawał na próbach na bazie twórczości niemieckiego pisarza. Sporo jest tu improwizowanych scen.

Bohater twojego spektaklu "Wszystkie rodzaje śmierci" wyjeżdża do Indii, by szukać odpowiedzi. Powiedz mi, co człowiek Zachodu znajdzie w filozofii i stylu żyda ze Wschodu?

- To ucieczką która jest dozwoloną która stwarza azyl. Dla mojego bohatera - lekarza który codziennie spotyka sie ze śmiercią - to wewnętrzna wyprawa po lepszego siebie. Na scenie nie ma ani jednego Hindusa Wszystko dzieje się w sytuacji typu "polska wycieczka jedzie do Indii" i przy akompaniamencie elektroakustycznej muzyki tworzonej na żywo. To rodzaj opowieści o Indiach, o spotkaniu Wschodu z Zachodem. Bo od mieszkańców kraju nad Gangesem wiele możemy sie nauczyć. To ludzie, którzy są otwarci, chętni do poznawania tego, co nieznane. Kiedy zobaczyłem, z jaką ciekawością podochodzą do naszego teatru, zdałem sobie sprawę, że w niedalekiej przyszłości na pewno bliżej spotkamy sie z tą kulturą Ciekaw jestem, co z tego zestawienia wyniknie i z czym do nich wyjdziemy.

No właśnie: z czym?

- Przypomniało mi się wydarzenie z festiwalu w Indiach, na którym gościliśmy. Podszedł do mnie młody człowiek i zapytał, czy mogę mu wysłać tomiki młodych polskich poetów. Od razu pomyślałem, że pewnić podchodzi do wszystkich zagranicznych gości i prosi o to samo. W tym momencie on wspomniał, że zna twórczość Herberta i Szymborskiej, ale bardzo mu zależy, by dowiedzieć się, czym dziś żyje polska poezja

Czy spektakl "Wszystkie rodzaje śmierci" to próba wykorzystania mody na Bollywood, jaka zapanowała nad Wisłą?

- Dla mnie te filmy to raczej koniec europejskiego snu o Indiach. Zrozumiałem to, gdy pojechaliśmy z "Odpoczywaniem" na tamtejszy festiwal teatralny. Myślenie o tym miejscu jako o świecie, w którym tradycja czeka by zostać opowiedzianą a mistrzowie siedzą pod drzewem i czekają na uczniów, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. A Bollywood z codziennym życiem ma tyle wspólnego, co "Dynastia" z początkiem lat 90. w Polsce. Dlatego właśnie to zestawienie wydaje mi się tak interesujące.

Wszystkie rodzaje śmierci

Nowohuckie kino Światowid ożyje dzięki teatrowi. Zagoszczą tu "Wszystkie rodzaje śmierci" w reżyserii Pawta Passiniego, wyprodukowane przez Łaźnię Nową. Bohaterem sztuki jest lekarz transplantolog, który nie może się uwolnić o rozterek natury egzystencjalnej. W poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujące go pytania wyrusza do Indii. Czy podróż na Wschód może pomóc człowiekowi Zachodu w rozwiązaniu zagadki życia i śmierci? Najnowszy spektakl Pawła Passiniego podąża tropem "Siddharthy" Hermana Hessego. Ważnym momentem w powstaniu tego przedstawienia jest także podróż Pawła Passiniego do Indii. Można się spodziewać, że nie zabraknie tu hollywoodzkiego tańca i orientalnej muzyki. Spektakl "Wszystkie rodzaje śmierci" był już prezentowany w Krakowie w czasie 1. edycji festiwalu "Boska Komedia". (ŁUG)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji