Artykuły

Najważniejszy jest aktor!

Reżyser to człowiek nieznany szerokim rzeszom telewidzów, ale Pan należy do wyjątków, ponieważ jest Pan również aktorem. Dawno jednak nie oglądaliśmy Pana w żadnej roli...

Czasami występuję jeszcze w filmie, a nawet w telewizji, choć bardzo rzadko. Tak naprawdę nigdy jako aktor nie pracowałem. Po ukończeniu szkoły od razu poszedłem na wydział reżyserski i później już zawsze byłem angażowany jako reżyser. Aktorstwo traktuję jako hobby.

Pańskie hobby pozwoliło nam zobaczyć Pana w kilku interesujących rolach filmowych.

Ale te role filmowe zdarzają się od przypadku do przypadku, nie częściej niż raz na dwa lata. Właśnie te dwa lata minęły i czekam teraz na premierę filmu Passendorfora pt. Akcja Brutus, w którym gram główną rolę.

Czy Pan, jako reżyser, specjalizuje się w reżyserii teatralnej, filmowej czy telewizyjnej? Czy w ogóle można mówić o takiej specjalizacji?

W pewnym sensie można powiedzieć, że istnieje podział na reżyserów teatralnych i filmowych. Wprawdzie zdarza się, że reżyserzy filmowi robią coś w teatrze, ale rzadziej odwrotnie. Natomiast reżyseria telewizyjna jest gdzieś na pograniczu teatru i filmu. Parają się nią zarówno reżyserzy teatralni jak i filmowi. Ja osobiście coraz bardziej skłaniam się w stronę telewizji, filmu. Właśnie ukończyłem pełnometrażowy film dla telewizji, a niedługo zaczynam swój debiut w filmie fabularnym. Coraz mniej mam kontaktu z teatrem. Tym bardziej, że na stałe jestem związany z telewizją warszawską.

Czy ma Pan możliwość dobierania sobie repertuaru, który Panu najbardziej odpowiada, fascynuje?

Nie zawsze realizuje się to, co człowiek sobie wymarzy. Moim zdaniem, telewizja jest sztuką, w której najlepiej sprawdzają się rzeczy współczesne. I one też są w kręgu moich zainteresowań. Powinny to być scenariusze specjalnie pisane dla telewizji, bądź też z tą myślą przygotowywane adaptacje prozy. Ale tak przecież nie jest. Telewizja wciąż odczuwa brak tych form pisarskich. Tak się jakoś składa, że reżyseruję drugą z rzędu sztukę klasyczną. Przygotowałem Poskromienie złośnicy, ukaże się nieco później, a teraz kończę Świętoszka. Mimo to uważam, że klasyka nie powinna być podstawowym nurtem Teatru Telewizji.

Rozumiem więc, że Szekspir czy Molier w Pana twórczości jest sprawą przypadku?

Niezupełnie. Jeśli chodzi o Świętoszka to byłem nim zainteresowany rzeczywiście, ponieważ wydaje mi się on bardzo współczesny. Problemy, z którymi się w tej sztuce spotykamy; zagadnienia posługiwania się ideologią dla celów prywatnych, szermowanie hasłami ideowymi w celu załatwiania osobistych porachunków itd., itd. są zjawiskami znanymi w naszym życiu. Dlatego wydaje mi się, że jest to utwór, który ma coś do powiedzenia i w dwudziestym wieku. Telewizyjna adaptacja Świętoszka - podaję jako ciekawostkę - będzie miała coś na kształt prologu, w którym m. in. wykorzystane będzie podanie Moliera do króla, upraszające o zezwolenie wystawienia tej sztuki.

Drugą ciekawostkę stanowi chyba fakt, że nie korzysta Pan z przekładu Boyowskiego?

Istotnie. W całości oparliśmy się na przekładzie Kazimierza Zalewskiego. Jest to wprawdzie przekład dziewiętnastowieczny, ale autor (znany komediopisarz) wolny jest od maniery literackiej Boya. Zbyt wiele słów, które nic nie znaczą, a tylko wypełniają wiersz. Przekład Zalewskiego, choć też zapewne nie bez błędów, jest znacznie czytelniejszy, czysty. Zresztą porównanie tych obu przekładów wskazuje na to, że niektóre fragmenty przekładu Zalewskiego zostały użyte przez Boya in extenso. Muszę przy tym powiedzieć, że początkowo nie myśleliśmy ani o jednym przekładzie, ani o drugim, bowiem zamiar telewizji i mój osobiście był zupełnie inny. Czyniliśmy starania o zdobycie oryginalnego przekładu, specjalnie przygotowanego dla telewizji. Niestety, zawiedli nas tłumacze. O ile mi wiadomo, w przekładzie Zalewskiego Świętoszek nie był grany co najmniej od kilkudziesięciu lat. Można więc powiedzieć, że jest to w skromnym wymiarze, ale znalezisko! Naturalnie, że podczas pracy staraliśmy się to znalezisko oczyścić z anachronizmów, aby język stał się możliwie zrozumiały i współczesny i aby myśl podana została jak najjaśniej.

Czy z obsady w "Świętoszku" jest Pan w pełni zadowolony?

Wyjątkowo szczęśliwie mi się udało. Mam tych aktorów, których chciałem. Bo w telewizji, niestety, bardzo często tak bywa, że obsadę tworzy przypadek (choroby, kręcenie filmu, inne zajęcia) i równie często telewidzowie oglądając program zastanawiają się nad taką czy inną obsadą. Zadają sobie pytanie - dlaczego? Po prostu dlatego, że istnieje błędne mniemanie o idealnych możliościach TV, a rzeczywistość wygląda inaczej. Różne względy uniemożliwiają stworzenie obsady według zamierzeń reżysera. Mnie się tym razem powiodło i mówię o tym po raz drugi, bo jak pamięć moja sięga, nie zdarzyło mi się to nigdy, abym od pierwszej roli do ostatniej miał tych, których sobie wymarzyłem. Zależało mi przede wszystkim, żeby Tadeusz Łomnicki grał Świętoszka. Tym bardziej, że moją reżyserską zasadą jest: program telewizyjny opierać z a w s z e na aktorach, którzy tworzą ten program. Bo w TV najważniejszy jest aktor! Widz czeka na aktora, patrzy na aktora i od aktora najwięcej zależy, więcej niż od reżysera. W filmie ważniejszy jest reżyser, ale w TV pierwsze skrzypce gra aktor. I dlatego obsada, choćby tylko tych głównych postaci, w każdej sztuce, jest dla mnie szalenie ważna. Właściwie od możliwości uzyskania wymarzonych przeze mnie aktorów uzależniam podjęcie, reżyserii tej lub innej sztuki.

A co przygotowuje Pan z repertuaru współczesnego?

Najwcześniej, jak sądzę, telewidzowie zobaczą mój film, oparty na opowiadaniu Marka Nowakowskiego pt. Gonitwa. Chciałbym też zrobić w TV krótki program na podstawie opowiadania tego samego autora Umierający paser. Myślę o zrealizowaniu tego w Studio Współczesnym. Dalszych planów na razie nie mam, bo przygotowuję sztukę w teatrze, a poza tym przystępuję do swojego fabularnego debiutu według scenariusza Aleksandra Ścibor-Rylskiego pt. Seksolatki. (Jest to dramat obyczajowy z życia młodzieży szkolnej). Tytuł ten chciałbym zresztą traktować prowizorycznie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji