Artykuły

Spadamy!

Para wariatów ubrdała sobie, że są gruszkami. Powędrowali do parku, uczepili się gałęzi i wiszą. Wreszcie jeden pyta drugiego:dojrzałeś? Dojrzałem - odpowiada tamten. No to spadamy! - decyduje pierwszy i obydwaj lecą na ziemię.

Tego typu dykteryjki należały do popularnej w międzywojniu kategorii kawałów o wariatach. Dziś, mimo powszechnego zdziczenia obyczajów, wydają się płaskie i niesmaczne.

Coś z klimatu owych wariackich dowcipów zagnieździło się w inscenizacji "Wariata i Zakonnicy", przywiezionej gościnnie z Krakowa do Teatru Studio. Z tym zastrzeżeniem, że przedmiotem kpin są nie umysłowo chorzy, lecz "szurnięty" teatr. Przed ćwierć wiekiem wykpiwanie awangardy można by było uważać od biedy za przejaw niezależności sądu, samodzielności intelektualnej, ba... środowiskowej odwagi. Wówczas bowiem należało do dobrego tonu zachwycanie się wszystkim co nowe, importowane (wprawdzie ze znacznym opóźnieniem) z Zachodu, a zwłaszcza z Paryża, niezbyt klarowne, a przede wszystkim sprzeczne z dotychczasowymi modami i modelami. Dziś, kiedy awangardystom długie włosy wyłysiały, a brody posiwiały, owe kpinki z minionej nowoczesności przypominają strzały oddane w powietrze. Nie do celu, ale dla hałasu i zwrócenia uwagi. Zaś robienie "jaj" z nieboszczki awangardy podobne jest śmiechowi z wariackich dowcipów.

Nie znaczy to, by w "Wariacie i Zakonnicy" brakowało materiału na przednią komedię, nawet jeżeli autor swoją ironiczną rozprawę z freudowską psychiatrią traktował serio, a porównanie: życie - dom wariatów uważał (nie tylko on jeden) za szczególnie..trafne i ze wszech miar poważne. Trudno natomiast zgodzić się z naskórkowym traktowaniem materiału sztuki i czynieniem zeń obiektu sztubackich kpinek, podczas, gdy zasługuje on na głębszą analizę i bardziej płodną teatralnie interpretację.

Ponad dwadzieścia lat temu, najwybitniejszy krytyk teatralny po wojnie - Konstanty Puzyna - znakomity znawca dramaturgii Witkacego, człowiek mający teatr w małym palcu, przekonywał, że Witkiewicz pozostanie "dramaturgiem modnym, ale wciąż w pełni nie odkrytym, dopóki teatry nie zainteresują się serio tym, o czym mowa w poszczególnych jego sztukach. I dopóki nie odstawią na półką jego prac na temat Czystej Formy, a nie sięgną 10 zamian po to, co myślał na temat filozofii, historii, teorii rozwoju społecznego i teorii kultury". Z prawdziwym smutkiem należy stwierdzić, że wobec krakowskiego spektaklu wskazania te nadal zachowały charakter niezrealizowanego postulatu. Przedstawienie daje wyraz fascynacji wyłącznie kpinkami z awangardy i jest nieznośnie zmącone dodatkami inscenizacyjnymi, które służą tworzeniu na scenie rzeczywistości w pełni nierealnej. W świecie tak absurdalnym jak wykreowany przez reżysera p. Peszka wszystko jest dopuszczalne i oczywiste. Każde dziwactwo, każdy bezsens, wszelki absurd. A więc nic nie może nas zaskoczyć. Ani zmartwychwstały Walpurg stanowiący banalny element oszalałej rzeczywistości; ani lekarz udzielający na szpitalnym dachu medycznych pouczeń młodej zakonnicy; ani fantasmagoryczne tańce i pantomimiczne wygibasy towarzyszące pojawieniu się każdej nowej postaci, ani żadne inne dziwactwo. Wszystko to razem wzięte przypomina natomiast dawne, nieszczęsne eksperymenty z powojennymi inscenizacjami Witkacego w jakich wyżywali się awangardowi scenografowie, budujący piramidy udziwnień na scenach teatralnych. Tym razem pomysły miał reżyser. Niestety.

W ich labiryncie gubią się aktorzy. Zresztą obsada spektaklu jest wyjątkowo nierówna. Obok bowiem tak świetnego artysty jak p. Jan Peszek występuje kilka młodych, początkujących na scenie osób. Kontrast ich skromnych umiejętności z talentem i bogatym warsztatem mistrza daje efekt dość żałosny, rola ich sprowadza się do markowania odżywek w monodramie p. Peszka. Jak podaje Witkacy w didaskaliach zamieszczonych na końcu sztuki skutkiem bijatyki wśród postaci "Powstaje tak zwana obszczaja rukopasznaja schwatka a'la maniere russe przypominająca tzw. samossoude". Tego w spektaklu krakowskim też brakuje. Nie jest to jednak jego brak jedyny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji