Witkacy w "Proscenium"
Wszystkim wariatom świata...
Za oknami szalała Wigura, ulewny deszcz. Kaprysy aury niestraszne jednak były trójmiejskim teatromanom, którzy w niedzielny wieczór wybrali się do "Proscenium" na przedstawienie "Wariata i zakonnicy" Witkacego w reżyserii Jana Peszka i z jego udziałem. Warto było! Spektakl to wyborny, w duchu i klimacie Witkiewicza, poprowadzony konsekwentnie, a zrealizowany skromnymi teatralnymi środkami. Dzięki temu szlachetny w kształcie.
Jan Peszek, którego ostatnio gościmy w Gdańsku dość często, gra Mieczysława Walpurga, bohatera sztuki - wariata w kartonie bezpieczeństwa, poetę. To rola koncertowo zagrana i bez wątpienia stanowi główny walor spektaklu. Na scenie - jak to u Witkacego bywa - granice między czczą fantazją i absurdalnym humorem a gorzkim życiowym doświadczeniem bywają bardzo nieostre. "Wariat i zakonnica" krótka sztuka "poświęcona wszystkim wariatom świata", z pozoru bardzo niepoważna, niesie pytania poważne i zasadnicze, a losy Walpurga są wielką metaforą niewoli pojętej bardzo szeroko i egzystencjalnie.
"Wariata i zakonnicę" ze scenografią Jerzego Kaliny i muzyką Jacka Ostaszewskiego zobaczymy w "Proscenium" jeszcze dzisiaj. Wkrótce obejrzą ją Japończycy - w Tokio inauguruje swą działalność Teatr X, który w ramach imprez otwarcia przewidział polską prezentację.
Producentem spektaklu jest powstała przed rokiem Krakowska Fundacja Artystów Teatru, której Jan Peszek prezesuje. Obecny pobyt znanego aktora w Trójmieście ma też jeszcze jeden cel. Wspólne z grupą wybrzeżowych aktorów z zespołu "Stajnia Pegaza" i z "Proscenium" przygotowuje on przedstawienie inspirowane dramaturgią Samuela Becketta. Rezultat, niespełna dwutygodniowej pracy poznamy w najbliższą sobotę, oczywiście - w "Proscenium".