Artykuły

Jan Konwicki Gorkiego w dżinsy przebierał

Najpierw poszła fama: Tadeusz Konwicki reżyseruje "Jegora Bułyczowa i innych" Gorkiego, z Gustawem Holoubkiem w roli tytułowej i z całą plejadą aktorów Teatru Ateneum. Miał to być reżyserski debiut pisarza w teatrze. Pomysł podobno zrodził się przy stoliku w kawiarni Czytelnika, gdzie Konwicki zwierzał się Holoubkowi, jak wielkie wrażenie uczynił na nim niegdyś utwór Gorkiego. Aktor namówił więc pisarza do wystawienia sztuki. Jak pomyśleli, tak zrobili. W sobotę na premierze zjawił się "pierwszy garnitur warszawskiej śmietany" - jak piszą redaktorki rubryk towarzyskich naszych gazet. I na tym sensacyjność wydarzenia się skończyła.

Dramat Gorkiego rozgrywa się w czasie I wojny światowej, tuż przed rewolucją. Konwicki przeniósł jednak bohaterów sztuki do współczesnej Rosji. Ten zabieg dał wątpliwy efekt. Wywołał zbyt duże pomieszanie realiów sztuki i przedstawienia. Wszystko tu wydaje się mało prawdziwe, poczynając od wnętrza domu Bułyczowa, w którym tak naprawdę jedynym znakiem rosyjskości jest ikona zawieszona na ścianie koło telefonu, zaś reszta dekoracji sprawia wrażenie jakby ściągnięta została z zupełnie innego spektaklu. Aktorzy chodzą poubierani w dżinsy, adidasy, skórzane kurtki, ale widać, że trudno jest im odnieść postawy bohaterów Gorkiego do współczesnych zachowań. Tworzą raczej typy groteskowe. Najbardziej wiarygodna z całego zespołu jest Dominika Ostałowska (debiutująca na scenie) w roli córki Bułyczowa.

Konwicki z Holoubkiem inaczej zinterpretowali postać tytułową dramatu, ale chyba w sposób nazbyt ograniczający jej charakter. Bułyczow u Gorkiego jest bowiem człowiekiem silnym, pozbawionym skrupułów w korzystaniu z wszelkich uroków życia. Jegor Holoubka czerpie przewagę nad otoczeniem właściwie tylko z siły swego intelektu. Pozwala mu ona wnikliwie spojrzeć na rzeczywistość, która na jego oczach się kończy.

Konwickiemu prawdopodobnie najbardziej zależało na wydobyciu ze sztuki Gorkiego owej atmosfery schyłku i towarzyszących mu napięć. Dlatego reżyser zuniwersalizował znaczenia dramatu, starał się je odnieść do niepokojów nie tylko Rosji, ale całego naszego świata. Okazał się jednocześnie bardziej niż Gorkiemu wierny problematyce swej własnej twórczości pisarskiej. Różni znachorzy, podejrzani uzdrowiciele, dziwacy, którzy nawiedzają Bułyczowa, przypominają stałych bohaterów prozy Konwickiego. Nie ma co jednak ukrywać, że jego wizje pisarskie mają znacznie większą siłę niż to, co usiłował przedstawić przy pomocy sztuki Maksyma Gorkiego na scenie Teatru Ateneum.

"J.B. i Inni" Maksyma Gorkiego. Reżyseria: Tadeusz Konwicki, scenografia: Marcin Stajewski. Teatr Ateneum, premiera 9 VII.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji