Kraków. Mrożek bardzo rozmowny
O przygodach z reżyserią, powrocie do Krakowa oraz własnym sobowtórze opowiadał w Śródmiejskim Ośrodku Kultury Sławomir Mrożek [na zdjęciu]. Znany z małomówności dramaturg wczoraj wieczorem [10 grudnia] wyjątkowo chętnie rozmawiał z czytelnikami.
Okazją do spotkania - z jednym z najwybitniejszych pisarzy współczesnych - było wręczenie Mrożkowi nagrody Krakowskiej Książki Miesiąca. W ten sposób uhonorowano tom Varia 2. Jak zostałem filmowcem.
Wieczór rozpoczął anegdotycznie prof. Stanisław Burkot, który wspominał o swoim pierwszym spotkaniu z pisarzem (jak się okazało, miało ono miejsce ponad 60 lat temu podczas wypasu bydła) oraz o satyrach pisanych i szkicowanych jeszcze przed 1989 r. Prof. Burkot przywoływał z pamięci m.in. wagon osobowy 8 klasy, który nie miał podłogi...
- No ale dobrze, to teraz proszę, zadajcie mi państwo pytania - zachęcał następnie pisarz. Obok pytań o reżyserię (Mrożek przypomniał przy okazji, że zrezygnował z reżyserii w Niemczech, bo wolał być polskim pisarzem niż drugorzędnym reżyserem) były jednak też deklaracje miłosne. - Kocham pana - wyznała pewna czytelniczka, podkreślając, że teksty Mrożka wielokrotnie pomagały jej przetrwać rzeczywistość.
- Pamiętam, jak cieszyłam się z tego, że będzie pan uczestniczył w pochodzie jamników - wspominała inna pani. - Nawet podeszłam wtedy do pana, żeby wyrazić swoją radość z powodu powrotu Mrożka do Krakowa, tyle tylko, że pan mi wtedy oświadczył, że jest sobowtórem.
- Pamiętam to. Dokładnie tak było, jak pani mówi - mówił wczoraj [10 grudnia] pisarz. - Ale dziś oświadczam, jak przed komisją śledczą: jestem Sławomirem Mrożkiem.