Kraków. Beckett w Salonie Anny Dymnej
Tak jeszcze w Krakowskim Salonie Poezji nie było, by tłumacz i zarazem wybitny znawca twórcy nie tylko przybliżył jego postać, ale i przed każdym z prezentowanych utworów wygłaszał wyjaśniający komentarz, po czym na koniec sam z aktorską maestrią odczytał tekst, zbierając za to rzęsiste brawa. Dokonał tego wczoraj Antoni Libera [na zdjęciu], pisarz (nominowana do Nike Madame), eseista, reżyser oraz tłumacz m.in. Samuela Becketta, z którym przez 13 lat utrzymywał stały kontakt.
Właśnie twórczość Becketta gościła wczoraj w salonie Anny Dymnej.
22 grudnia przypadnie 15. rocznica śmierci irlandzkiego pisarza, który swoim odejściem z tego świata w przeddzień Wigilii Bożego Narodzenia niejako odwołał się do swych narodzin - 13 kwietnia w Wielki Piątek. W 2006 roku świat będzie obchodził setną rocznicę tego faktu, do czego już się przygotowuje.
Największą sławę przyniosły piszącemu po angielsku i francusku Irlandczykowi dramaty - Czekając na Godota i Końcówka, z której monolog Hamma przywołał wczoraj wcielający się genialnie w tę postać w warszawskim Teatrze Dramatycznym Adam Ferency. Ale Beckett tworzył i wiersze; wierszem o Kartezjuszu, wzorowanym na Eliocie, debiutował, wiersz był ostatnim tekstem, jaki napisał. Tworzył też prozę. I właśnie arcyzabawny fragment z powieści Molloy - o ssaniu 16 kamieni - z wydanego obecnie przez "Znak" tomu, zawierającego ponadto cztery nowele tego autora, brawurowo odczytał na koniec Antoni Libera. Potwierdził tym samym, że nie tylko potrafi przekładać twórczość Becketta, nie tylko ją komentować, nie tylko inscenizować w teatrach Polski i świata, ale równie znakomicie radzi sobie z jej interpretacją na scenie.
Dla miłośników Becketta był to niewątpliwie poranek niezapomniany.
W najbliższą niedzielę - Boże Narodzenie w poezji XX wieku, które przybliżą Anna Dymna, Natalia Strzelecka, Marcin Kobierski i Ryszard Sobolewski
